Wpis z mikrobloga

@azetka jechałam kilka razy pociągiem z kotem, ale pierwszy był najgorszy. Ogolnie mój kot byl przyzwyczajony do aut i autobusów. Jeździłam z kotem na smyczy. Za pierwszym razem w pociągu kot był speszony, bo w pociągu jest głośno. Nie spała w ogóle tylko się kręciła po wagonie. Kolejne razy juz większy luz.
  • Odpowiedz