Wpis z mikrobloga

REUPLOAD (wynikły z tego, że to spadło, za język chyba, nie wiem sam xD)

zakłada foliową czapeczkę

No to jazda moi mili( ͡° ͜ʖ ͡°)

#mirekwposzukiwaniutajemnic #gruparatowaniapoziomu

Zaginięcie Fredericka Valenticha – niewytłumaczone jak dotąd wydarzenie, które miało miejsce 21 października 1978, kiedy 20-letni Frederick Valentich zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach podczas przelotu cywilnym samolotem Cessna 182L nad Cieśniną Bassa do miejsca przeznaczenia, którym była wyspa King w Australii. (via Wklejpedia)

Młodego (młodszego ode mnie, co nie ukrywam, mnie dobija) Fredericka miało obserwować UFO (w tym wpisie używam tego skrótu w jego pierwotnym znaczeniu, czyli niezidentyfikowany obiekt latający, ale spokojnie, o obcych też coś będzie) i finalnie porwać. Rzekomo w noc z 21 na 22 października wiele osób obserwowało dziwne światła na niebie, co miało potwierdzić prawdziwość tego, że Valenticha porwało UFO.

Nigdy nie odnaleziono Fredericka Valenticha, śledztwo poczynione przez Ministerstwo Transportu nie ustaliło przyczyn zaginięcia samolotu oraz pilota.

Przebieg wydarzeń opiszę w telegraficznym skrócie, ponieważ i tak zamierzam w komentarzu wkleić zapis przebiegu rozmowy z wieżą kontroli lotów w Melbourne, który to jest jedynym źródłem wiedzy o tym zajściu.

Frederick (pilot-amator z 150 wylatanymi godzinami; licencja czwartej klasy, cokolwiek to znaczy) wystartował wynajętą Cessną o 18:19 z lotniska Moorabin w stronę wyspy King. Widoczność była dobra, wiatr umiarkowany. O 19:00 dał znać, że osiągnął przylądek Otway tak jak planował. Wszystko szło tak jak przedstawił wcześniej w planie przelotu.

O 19:06 nagle się połączył i spytał o obecność innego samolotu na wysokości poniżej 1700 m w tym samym obszarze. Oczywiście wieża nic o tym samolocie nie wiedziała. 19:09 Valentich przekazuje wieży informację, ze to nie jest samolot, opisuje pojazd jako długi i dodaje, że nic więcej nie widzi, bo porusza się zbyt szybko. 9:11 silniki samolotu pracują ze sporym trudem, Valentich chce już lądować na wyspie King. 0 19:12 Stwierdza, że pojazd zawisł nad nim i tutaj rozmowa się urywa.

Przez 17 sekund słychać nieokreślone dźwięki, coś jakby tarcie metalu o metal.
Same dźwięki analizowano, jednak nie dało się określić ich sensu, o ile jakikolwiek miały.

Jak już zostało wspomniane, po podaniu informacji do mediów o zaginięciu chłopaka wyciekła masa zgłoszeń o zauważeniu Ufo, dziwnych świateł itp. Ufolodzy uważają te doniesienia za istotne, gdyż opinia publiczna dokładny przebieg rozmowy z wieżą poznała dopiero kilka lat później, a pewne szczegóły się pokrywały (Valentich wspominał o zielonym świetle oraz świadkowie widzieli zielone źródła światła).

Według Guido Valenticha, ojca zaginionego, został on porwany przez UFO. Co istotne Guido wspomniał w którymś z wywiadów, że jego syn interesował się informacjami o niezidentyfikowanych obiektach latających jako hobbysta (do czego wrócimy). Warto jeszcze wspomnieć o tym co znaleziono w poszukiwaniach, które rozpoczęły się o 19:33, czyli w momencie gdy Frederick nie dotarł na lotnisko w King tak jak zapowiedział w planie przelotu. Na morzu, mniej więcej w miejscu nad którym Valentich znajdował się w momencie gdy urwał się kontakt z wieżą, była plama paliwa. Aczkolwiek późniejsza analiza składu wykazała, że na pewno nie było to paliwo lotnicze. Samolotu nigdy nie odnaleziono, mimo, że jego konstrukcja ze zbiornikami powietrza powinna ewentualny wrak utrzymywać na powierzchni wody nawet kilkanaście minut. Nie odnaleziono również żadnych innych śladów, jak choćby żadnej z 4 kamizelek, które były na wyposażeniu. Automatyczny nadajnik radiowy, który byłby do namierzenia nawet gdyby samolot był na znacznej głębokości nie został namierzony.

Pogadajmy o prawdopodobnych wyjaśnieniach tej, hmm, anomalii. Tak to nazwijmy.

Jednym z pierwszych wyjaśnień jakie zaproponowano było to, że Valentich uległ chwilowej dezorientacji i leciał najzwyczajniej w świecie głową w dół, a samo UFO to było jego odbicie w wodzie. Specjaliści jednak odrzucili takie wyjaśnienie; Cessna 182L jest górnopłatem, który zbiorniki z paliwem ma w skrzydłach, zatem taka konstrukcja miałaby uniemożliwiać taki manewr.

W 2000 prywatne śledztwo doszło do wniosku, że Frederick się rozbił przez problemy z silnikami, natomiast wraku nie odnaleziono przez wzgląd na silne prądy w cieśninie Bassa, które zniosły samolot daleko, daleko od miejsca rozbicia. Nie tłumaczy to co prawda tego co widział Valentich, ale przynajmniej brzmi prawdopodobnie.

Wysunięto nawet hipotezę, że naciął się na przemytników narkotyków, a ci go zamordowali. Philip J. Klass posunął się o krok dalej i zasugerował, że Frederick sam był przemytnikiem i zginął wskutek wojny gangów na niebie. Oczywiście rodzina Valentichów pozwała Philipa.

Ostatnim sensownym wyjaśnieniem jest upozorowanie porwania przez UFO i ucieczka Valenticha gdzieś. Według obliczeń w momencie bycia nad przylądkiem Otway miał mieć paliwa jeszcze na 800 km. Jak już wspomniałem, warunki pogodowe były bardzo korzystne, a mimo to nie udało się go namierzyć na radarze ani razu, można wiec wątpić czy w ogóle znajdował się wtedy nad Otway. Zresztą, niedaleko Otway nieznany samolot wylądował w czasie zbliżonym do zaginięcia Fredericka, o czym poinformowano policję. Niestety tej informacji nikt nie potwierdził, więc można dyskutować czy tak rzeczywiście było. Mógł to być fałsz, gdyż pilot tego zgłoszonego samolotu nie zgłosił by mu włączyli oświetlenie pasa startowego, z drugiej strony było ok. 20 minut do zachodu, więc oświetlenie nie było niezbędne. Biorąc pod uwagę jakim zbiegiem okoliczności jest zniknięcie Valenticha oraz niepotwierdzone lądowanie nieznanego pilota, można uznać iż tym pilotem był właśnie Friderick. Mnie ta hipoteza przekonuje najbardziej, szczególnie, że Valentich interesował się UFO, więc znając różne opisy mógł stworzyć pasujący do stereotypu, w celu podsunięcia wyjaśnienia.

Jedyne co w tym ostatni mi nie pasuje to co rodzina o nim mówiła. Nie skarżył się na życie (co też ukróciło hipotezy, że to co opisywał kontroli lotów było pożegnaniem, a sam dokonał samobójstwa), raczej nie miał na co narzekać, ani od czego uciekać. Ale co ja tam wiem, psychologiem nie jestem.

Kolejne wyjaśnienia wymagają uciśnięcia foliowej czapeczki tak, by krew przestała dopływać do mózgu, dlatego je pominę. Chociaż, kto wie? Może faktycznie UFO porywa ludzi? Jak myślicie, Mirusie?

Czekam na komentarze i do następnego ( ͡º ͜ʖ͡º)

#gruparatowaniapoziomu #ufoporno #porwania #zaginiecia #zaginieni #lotnictwo #tajemnice #niewyjasnione

Scorpjon - REUPLOAD (wynikły z tego, że to spadło, za język chyba, nie wiem sam xD)
...

źródło: comment_7fiVNxGPTrGfPqaQWPXMZcVfXxs1viyL.jpg

Pobierz
  • 28
19:06:14 DSJ [Valentich]: Melbourne, tu Delta Sierra Juliet. Czy wiadomo coś o lotach poniżej pięciu tysięcy?

FS [Kontrola lotów; Robey]: Delta Sierra Juliet, nic nie wiadomo o takich lotach.

DSJ: Delta Sierra Juliet, to ja, wygląda na to, że jest duży samolot poniżej pięciu tysięcy.

19:06:44 FS: Delta Sierra Juliet, jakiego typu jest to samolot?

DSJ: Delta Sierra Juliet, nie mogę określić, ma cztery jasne, wyglądają jak światła lądowania.

FS: Delta Sierra
@Scorpjon: skoro skłaniasz się do wyjaśnienia że Valentich to ten nieznany pilot w nieznanym samolocie który wylądował, to jak wytłumaczyłbys fakt ze samolotu nie odnaleziono? Bo o ile w zniknięcie pilota mogę uwierzyć, tak w zniknięcie samolotu który ktoś widział jak ląduje to już średnio.