Wpis z mikrobloga

Cześć Mirki, mam pytanie...
Jestem z obecną dziewczyną już jakiś czas, ale poza nią miałem kiedyś pewną przygodę współżycia z kobietą, ale wyspowiadałem się z niej i szczerze żałuję. Z obecną partnerką żyjemy w czystości. Czy powinienem ją poinformować o tym poprzednim fakcie, jeśli sam chcę o nim zapomnieć i dla mnie to nic nie znaczyło, jak tylko młodzieńcza głupota? Czy można być prawiczkiem z odzysku?
Ja o przeszłość swojej dziewczyny się nie pytam - nie wiem ilu miała chłopaków, ile niespełnionych miłości itd., bo wiem, że takie dopytywanie się o przeszłość nie ma za bardzo innego efektu jak tylko zadręczanie się - jaki ten były był, w czym jestem lepszy albo gorszy itd. Z tym pierwszym razem, to przynajmniej z teorii wydaje mi się, że w małżeństwie on jest taki w pełni - bez antykoncepcji, no i też myślę, że on wygląda inaczej jak się ma prawie trzydzieści lat, a inaczej jak się ma lat 19-20. Właśnie bardziej chodzi mi o to, czy mówić o tych doświadczeniach, które nie mają żadnego pozytywnego śladu we wspomnieniach poza tak naprawdę wstydem, że się to zrobiło - to po pierwsze, a po drugie, że to i tak było takie naprawdę młodzieńcze - 5 może 7 sekund...

#wiara #zwiazki #kiciochpyta #zalesie #rozowepaski #przegryw
  • 6