Wpis z mikrobloga

O tym, że życie jest ulotne przekonałem się już parę razy. Ostatnio jakby częściej, ale zacznę od początku. Te wszystkie #feels i inne uczucia, które często obserwujemy u innych ludzi/siebie to nic przy tym jak człowiek się dowiaduje, że ktoś jest i nagle już tylko BYŁ.

W początkowych etapach edukacji byłem na tyle pilnym dzieciakiem, że zdarzało mi się przychodzić sporo wcześniej do szkoły. Kilka razy spotykałem tam pewną dziewczynę - Karolinę. Dużo staszą od mnie, ale bardzo miłą. Zawsze uprzejma i z klasą. Kilka razy dawała sobie przy mnie zastrzyk insuliny. Wiedziałem, że jest chora i w tym wieku cukrzyca to jest coś naprawdę paskudnego.

Przychodzę kiedyś to szkoły, póżniej niż zwykle i czekam, czekam. Nagle z klas wybiegają dzieciaki i słyszę, że idziemy od razu na apel. Dyrektorka wyszła wtedy bardzo rozemocjonowana i powiedziała wprost, że dziś w nocy nasza koleżanka odeszła. #!$%@?, taka sympatyczna osoba. Ja byłem wtedy w 4 klasie a ona w 8. Do tej pory, mimo upływu lat robi mi się smutno jak to wspominam.

Potem były różne akcje, lepsze i gorsze. Widziałem jak moi przyjaciele czasami chorują, czasami zdrowieją. Nawet tutaj jest jeden mirek, który otarł się o śmierć. No cóż, takie jest życie i trudno oczekiwać, że będą nas spotykać tylko dobre rzeczy. Cieszę się, że czasem się udaje i jest szczęśliwe zakończenie.

Niestety nie jest tak w każdym przypadku. Miałem parę lat temu takiego kolegę, co to podobnie jak ja był świrem muzyczny. Niektóre muzyczne mirki mogą go kojarzyć bo miał naprawdę duuużo kanałów na Youtube z muzyką jakiej próżno szukać gdzie indziej. Czasem zdarzało nam się rozmawiać o nowych brzmieniach albo starych nagraniach, które były ciekawie samplowane. Niestety w 2016 roku podczas sesji nagraniowej przy jakiej asystowałem wszedłem na chwilę w ramach relaksu na facebooka i widzę, jak ktoś z jego rodziny oznajmił, że odszedł nagle. Tak po prostu, w śnie. Miał wtedy 32 lata.

#!$%@?ło mnie to wtedy, nie mogłem skumać czemu akurat ten człowiek. Wartościowy i ogólnie z fajnym podejście do życia. Niestety tutaj nie ma wyboru, śmierć po kogo przychodzi tego zwykle zabiera.

Ostatni raz coś takiego zdarzyło mi się jakieś 2 miesiące temu w pracy. Tutaj też o tym wspomniałem. Miałem zioma w pracy, z który rozmawiałem dosłownie parę razy, ale widziałem, że gość ma ciekawe podejście do spraw, ma pasję albo nawet dwie i coś wie. Chciał mi pomóc przy jednym z projektów.

W czwartek z nim rozmawiałem, tutaj plany wyjazdu na łódki i potem powrót. Nasz projekt miał być rozpoczęty od nowego tygodnia. Powiedzieliśmy sobie cześć i tyle go widziałem. ( ͡° ʖ̯ ͡°) Szef wpadł do pracy czerwony na twarzy i jak nam to przekazał to nie wiedziałem, co powiedzieć. Siedziałem patrząc się w punkt dobre 30 minut.

Zwykle staram się nie pouczać bo każdym ma swoje jestestwo i mu dość do pewnych spraw po swojemu. Niemniej myślę, że warto doceniać to życie - choć nie jest to high life to jednak sam fakt posiadania zdrowia, unoszenia się na powierzchni mimo tego, że mamy balast życiowy i często ciągnie ona nas na dół jest faktem, że dajemy jakoś radę. Byle do przodu bez względu na to, co się dzieje. Nigdy nie będzie idealnie, ale zawsze może być lepiej.

( ͡° ͜ʖ ͡° )*:

##!$%@? #coolstory #sadstory
  • 2