Wpis z mikrobloga

Jakoś ponad 2 tygodnie temu dzwoni do mnie wielki pan prezes i przeprowadza ze mną rozmowę kwalifikacyjną w sprawie pracy, miał mi wszystko na maila wysłać bo tyle tego ostatnio miałem że wolę mieć wszystko zapisane. Po niezbyt przyjemnej rozmowie gdzie on więcej mówił niż słuchał, przerywał mi zdanie niezbyt optymistycznie do tego podchodziłem. Po 2 tygodniach dzwoni jakaś sekretarka Karolina i mówi że wielki pan prezes ze mną rozmawiał i zapraszają mnie na rozmowę, on specjalnie przyjedzie w moje okolicy do hotelu abym nie musiał jechać kawał drogi. To odpowiadam grzecznie że proszę o wiadomość na maila bo trochę czasu minęło a ja nie wiem nadal na czym dokładnie miała by polegać praca (ogólnie chodziło o technika serwisu mobilnego) I że tam w odpowiedzi dam wiadomość czy przyjadę czy nie. Sprawdziłem pracodawce w internecie czym się zajmuje i niezbyt byłem zainteresowany tym bardziej że już mam ciekawą pracę więc w mailu grzecznie odpisałem że nie przyjadę i dziękuję za poświęcony czas.
Dzisiaj, godzina 9:40 HURRR DURRR PANIE BĘDZIE PAN DZISIAJ CZY NIE?! "Witam, odpisałem wczoraj w wiadomości panie wielki prezesie że nie jestem zainteresowany podjęciem współpracy. I tu szambo #!$%@?ło. Koleś się zagotował, znów nie dawał mi dojść do słowa - nie mógł pojąć że ktoś nie chciał pracować w tej prestiżowej firmie - no #!$%@? trudno. Zapytałem czy nie mają problemu komunikacji w firmie z racji że sekretarka nie przekazała wiadomości o braku mojego zainteresowania rozmową. Rozłączyliśmy się w niezbyt miłych słowach które padły w większości z jego ust no ale cóż. Wielki pan prezes firmy januszpol będzie musiał gar bigosu na uspokojenie bo z tego co zrozumiałem jechał 200 km, targnął się na nocleg w hotelu po to abym dzisiaj rano o 9:30 stawił się na rozmowie z nim a nikogo innego nie mieli "zaklepanego" na rozmowę bo byli tacy pewni tego że będę chciał pracować u nich.
#januszebiznesu #januszpol #pracbaza
  • 2