Wpis z mikrobloga

Pamiętam do teraz... Początek lat 2000, czasy podstawuwy i jednocześnie najgorsze w moim zyciu. Bardzo często jeździliśmy na wycieczki szkolne, a po drodze wpadalismy do mcdonalda
Wszystkie dzieciaki miały pieniadze od rodziców na cheeseburgery a ja siedziałem w autokarze z kanapkami powstrzymując się od płaczu. Powiedziałem mamie pewnego razu zeby dala mi raz w życiu zjesc w mcdonaldzie, było to dzien przed wycieczką. Rano mama powiedziała mi że hamburger z maka czeka na mnie w plecaku, w śniadaniówce. W autokarze powiedziałem o tym znajomym bo nie sprawdziłem zawartosci. Ryczałem 3 dni po tym jak okazało sie ze to schabowy z niedzieli (wycieczka w poniedziałek) wsadzony w bułkę z keczupem. Wszyscy śmiali sie ze mnie jeszcze bardziej
#przegryw
  • 11
@DefinitelyNotZielonka: na zielone szkoły/kolonie dostawałem od rodziców może z 20 zł na drobne wydatki (lata 90-00), na klasycznej wycieczce do McDonalda kupiłem sobie może jednego burgera za 1,5 zł. Nie wiem, kto z klasy sobie strzelił happy meala, a kto nie zjadł nic, bo miałem na to #!$%@?. Co więcej, nie kupując nic i tak bym tam poszedł po prostu posiedzieć z kumplami. Wiem, że dzieci bywają różne, ale nie wyobrażam