Wpis z mikrobloga

Pod koniec 2015 roku sprowadził się w moją okolicę jeden Ukrainiec, ogólnie w porządku i bardzo robotny, jak robiłem dach na drewutni to przyszedł zapytał czy pomóc, pomógł i nawet kasy nie chciał, wypiliśmy piwko i do domu.
Kiedyś spytał czy wiem może gdzie tu do pracy poszukują bo jakiś janusz go na budowie oszukał i chce zmienić pracę, więc poleciłem mu serwis urządzeń typu wiertarki, gumówki etc, a że miałem tam kolegę to spytałem czy da radę załatwić mu robotę, jeszcze dostałem za to 400 zł, a kolega prawie 1000 (odpalił mi działkę z polecenia).
Gość po 3 miesiącach dostał umowę na rok i sprowadził swoją narzeczoną, która w zasadzie kolejnego dnia po przyjeździe do Polski dostała pracę na stacji benzynowej. Ona zarabia coś koło 1700-2000, a on z nadgodzinami powyżej 3500 i pracują normalnie po 8 godzin z tego on od 6 do 14. Po roku dostał umowę na czas nieokreślony i odłożyli trochę kasy.
3 miesiące temu przyszedł do mnie czy mam pożyczyć 10.000 zł i w zastaw daje swoje auto (Audi A4 B6) bo brakuje mu do wkładu własnego na mieszkanie, znalazł lokal w zasadzie po drugiej stronie miasta (Jelcz-Laskowice) za 320.000 zł i metraż ok 130m kw.
Pożyczyłem mu kasę i nawet nie chciałem zastawu, umówiliśmy się że miesięcznie będzie oddawał po 2000 zł lub za pół roku całość. Wczoraj odwiedził mnie i oddał całą kasę, okazało się że zainwestował w mieszkanie, podzielił je na pół i obie połowy wynajął, z czego odliczając ratę za mieszkanie, podatki itp zostaje mu na czysto ok 1400 zł zarobku.
Gość przyjechał znikąd nie mając za wiele pieniędzy, zdobył pracę i po ok 2 latach zainwestował, już mu się spłaca mieszkanie i dalej pracują i odkładają, jak dla mnie to po prostu szacun do kwadratu i ody więcej takich ludzi, a nie tylko co zarobi to #!$%@? i potem płacz, że w Polsce nie da się żyć.
#emigracja #ukraina #przedsiebiorczosc #coolstory
  • 103
  • Odpowiedz
@sooojer: nie mowie ze wszyscy, ale jak sie przypatrzysz to ukraincy mocno oszczedzaja na zywnosci. Najczesciej kupuja fure chleba i parowki/pasztety. Tak to sie i nawet w 400zl zamkna za jedzenie (tylko blagam bez gownoburzy, tak 400zl za jedzenie na jedna osobe to BARDZO malo, nawet jak gotujesz sam). Na studiach mialem kolezanke ktorej matka jest lekarzem, ojciec lokalnym januszem z januszexem i na sama kawalerke 2 kola corci dawali, a
  • Odpowiedz
@okurajama: Widziałem w tym roku oferty pracy wywieszone w tramwaju na Ukrainie. Nie chcę skłamać, ale motorniczy mógł liczyć na ok 1500 PLN (ok.10 000 hrywien). Potem był chyba ślusarz czy inny majster: 1000 PLN a na końcu konduktor (na Ukrainie osoba, u której kupuje się bilet w tramwaju) - 750 PLN. I wszystkie kwoty były opisane: "do". Jak patrzylem na twarze Ukraińców, smutne, zrezygnowane, zaniedbane, to mi się poprostu ich
  • Odpowiedz
@JuneJohn: znam przypadki gdzie totalny nieogar życiowy radził sobie świetnie za granicą. Wiele chyba wynika z tego że jak się wyjedzie to niektórzy tracą blokadę w mózgu mówiąca że się nie da. "trawa zieleńsza" po drugiej stronie to i nastawienie lepsze. No i wyizolowanie od często toksycznego środowiska sporo pomaga np. w moich kilku byłych pracach pracownicy ciągle tylko narzekali, atmosfera była beznadziejna, wyniki słabe. W innej firmie z lepszym podejściem
  • Odpowiedz
@okurajama: jeszcze trzeba dodać, że takich imigrantów witamy z otwartymi rękoma, bo działają na rzecz naszej gospodarki aktywnie (na czym korzystamy pośrednio wszyscy), a nie "zabierają nam pracę".
  • Odpowiedz
@okurajama: odpowiedź na pytanie "jak? dlaczego?" masz już w trzecim komentarzu.

Jakoś mi nie gra matematyka w tej historii. Jak za 5500 można wynajmować mieszkanie, żyć i odłożyć jakąś kasę na wkład własny przez 15 miesięcy.


@Kelemele: Dobrze sobie poradził bo oszczędnie żyje. Jak chce się napić kawy to zamiast iść do kawiarni i wydać kilkanaście złotych za kubek - kupuje czibo family za dychę i wystarczy mu na miesiąc.
  • Odpowiedz
znam przypadki gdzie totalny nieogar życiowy radził sobie świetnie za granicą. Wiele chyba wynika z tego że jak się wyjedzie to niektórzy tracą blokadę w mózgu mówiąca że się nie da.


@Aryo: a to mi się wydaje że w wielu przypadkach jest po prostu kwestia konieczności. W rodzinnych stronach o nic się nie trzeba martwić bo w razie czego zawsze przygarnie czy wesprze mama czy inna babcia, często wręcz się z
  • Odpowiedz