[KurtGodel]

#godelpoleca #muzyka #kanyewest #czarnuszyrap #rap

produced by Kanye West - playlista

#8
Beanie Sigel - Nothing Like It

wybaczcie krótką przerwę i lekką obsuwę(za bardzo się wczuwa, kiedy w kabinie jest jakaś obsuwa). karty los rozdał świetne, ale kapitalizm, jak zwykle oszukiwał.
dla przypomnienia. ranking/playlista z 10 kawałkami wyprodukowanymi przez Kanye dla innych artystów(więc odpada wszystko z solowej twórczości). pierwszy wpis - tutaj

dzisiaj ponownie pierwszy numer i opener na płycie. który tak jak "Be", można spokojnie uznać za kawałek singlowo zachęcający do wrzucenia na pętlę i smażenia jego dźwięków na odtwarzaczu, do momentu aż nie zacznie niepokojąco skwierczeć od nadmiaru hardcorowej nawijki. bo dzisiejszy oskarżony Beanie Sigel jest gościem wyrwanym z zupełnie innej epoki, epoki lirycznych terrorystów, gettowych wieszczy, ulicznego pompowania ego i nadrabiania braku "skillsów", pasją i #!$%@? wypisanym na twarzy. co dla dzisiejszych, wyedukowanych w newschoolowych klasach słuchaczy, może być czymś zbyt prostolinijnym i mało wyszukanym by wzbudzić jakikolwiek aplauz.

jednak pierwsze skrzypce gra tutaj maestro West, który w wykwintny sposób wypełnił puste miejsca, pozostawione między napastliwymi wersami Sigela, konkretną dawką muzycznego wyczucia sytuacji. kradnąc wokalny motywm z półek uginających się od zapomnianych skarbów wytwórni Motown, który aż prosił się o wskrzeszenie na hip-hopowym ołtarzu.
sama receptura, wedle której Kanye odnawiał i oczyszczał z kurzu odnalezione skarby, to jeden z jego producenckich znaków rozpoznawczych z tego okresu twórczości. a patrząc całościowo na jego karierę(zaczęła się dwa dni temu_), niejednokrotnie była drogą do utylizowania osobistych(i nie tylko) bolączek dorosłego człowieka, który nie był gotowy żeby dorosnąć. ale o tym przy kolejnych wpisach 8)...
(⌐ ͡■ ͜ʖ ͡■)