Wpis z mikrobloga

Ciągle czuję się gorszy od innych ludzi, nieważne co bym nie robił żeby podnieść samoocenę. Czuję się ok, pewnym siebie do momentu w którym muszę z kimś porozmawiać albo coś załatwić. Mój mózg przechodzi w tryb bycia śmieciem ludzkim zerem i zaczynam czuć się jak dziecko, jakiś pół człowiek nie wiem. Mam wrażenie, że mężczyźni są więksi ode mnie, jacyś silniejsi, że nie mogę być wobec nich na równi więc przyjmuję uległą postawę jak ciota. Ciągle się porównuję czy jestem tak samo "męski" jak oni. W stosunku do kobiet podobnie, tylko, że mam wrażenie, że takie zero w ogóle nie powinno do nich otwierać pyska bo po co. Okrutna choroba.
#przegryw
  • 15
  • Odpowiedz
@Fajnypan: Niska samoocena to niestety poważną blokada jeżeli chodzi o kontakty społeczne. Nie da się z tym wygrać z dnia na dzień. Przede wszystkim staraj się nie porównywać do innych (a przynajmniej nie rób tego zbyt często), no i nie obrażaj samego siebie.
  • Odpowiedz
@Polkopsky: ale mówię o zwyczajnych kontaktach międzyludzkich jak je opisał OP, bez kwestii związków. A odnośnie do karłów i brzydalów to tak to po prostu działa w naturze, tego nie przeskoczysz.
  • Odpowiedz
@Azulana: No ja pracuję w takiej pracy w której muszę mieć kontakt z innym człowiekiem cały czas. To mi tak nakręca niską samoocenę i jakąś pranoję że dramat
  • Odpowiedz
@Fajnypan: w codziennych kontaktach w sumie to nie jest jakieś bardzo ważne ile masz wzrostu xD ale w sytuacjach w których trzeba się dobrze zaprezentować jednak tak. Jednak jak tak sobie rozmawiasz z kolezkami z pracbazy to oni o tobie tak krytycznie nie myślą OPie, nie biczuj się tak
  • Odpowiedz