Wpis z mikrobloga

Po trzech latach spotykania się mój różowy dowiedział się, że posiadam dwie kawalerki które wynajmuję. Bardzo się zdenerwowała, że śmiałem jej nie powiedzieć o tym. Doszło do imby podczas której jej grzecznie, acz stanowczo powiedziałem że nie zamierzam jakiegokolwiek sprawozdania finansowego jej składać. Teraz siedzi i płacze, w dodatku nie poszła do pracy xD

Prawda jest taka, że nie przyszło nigdy mi do głowy żeby jej o tym powiedzieć, tak samo jak nie przyszło mi do głowy jej tłumaczyć ile miesięcznie wydaję na bułki.

Pytanie - skoro leżę w domu na zwolnieniu to w co mogę pograć w międzyczasie? Przydałoby się coś a'la God of War, może najnowsze Uncharted?

#zwiazki #logikarozowychpaskow #ps4
  • 66
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 7
@angor86: pomijajac ze to pewnie zarzutka to nie rozumiem jak mozna nie powiedzieć swojemu partnerowi o fakcie posiadania 2 wynajmowanych mieszkan.
I to nie w formie 'sprawozdania finansowego' jak to ujales, a zwyklej anegdoty czy informacji na poziomie kupna pasty do zębów.
'a przyszla juz kasa z wynajmu, chodzmy do kina'
' rety, sasiedzi znowu sie skarza na wynajmujących'
' jak splace kredyt chciałbym pojechac na jakies super wakacje'
' fajnie ze mam taka dodatkowa kase, zawsze to jakis
  • Odpowiedz
@Instynkt: wystarczy że dziadkowie umrą przed 70.

Moi rodzice, kupili pod wynajem, a oddadzą siostrze na 18. Babcia niestety długo nie pożyje i będziemy po niej mieli 3pok mieszkanko. Naprawdę to nie jest nic nieprawdopodobnego
  • Odpowiedz
@Akayari Serio chciałabyś, żeby twój partner miał przed tobą tajemnice?
Tu już nie chodzi nawet o wartość, o dochody, kasę, tylko szczerość i brak tajemnic.
Nic mi do pieniędzy i majątku mojego niebieskiego, ale chciałabym wiedzieć o takich rzeczach. No jak z kimś dzieli się życie to sorry.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 4
@Akayari: po co wspominac o tym gdzie sie pracuje. Po co wspominac o tym jaki ma sie zawód. Po co wspominac o tym czy ma sie rodzeństwo. Po co wspominac o tym ile ma sie lat. Po co wspominac o tym, czy sie ma jakies choroby. Po co wspominac o tym czy sie ma prawo jazdy czy nie.

Co wiedza o tych rzeczach wnosi w ich zwiazek?

Wlasnie takiego kalibru
  • Odpowiedz
@Amestris @Shyvana: widzicie, ja tego nie ukrywałem. Nie było tajemnicy, bo tajemnicy się dochowuje. Po prostu tego nie mówiłem. A jak w końcu o tym wspomniałem dzisiaj z rana - i to na zasadzie "muszę skoczyć na " - to zaczęła się inba.

Jakby normalnie mnie spytała, czy nie mam jeszcze jakiegoś ukrytego majątku to pewnie bym powiedział. Ale tutaj ona po chwili ciszy rzuciła "o czym ja jeszcze
  • Odpowiedz
@angor86 No a ty byś wpadł na to, żeby zapytać swoją różową o to czy ma jeszcze jakiś majątek?
Bo ja bym na to nie wpadła, żeby się dopytywać. To tak samo jakbyś miał dziecko z babą, z którą się rozstałeś 10 lat temu, ale nic nie powiedziałeś partnerce i to nie jest tajemnica, bo przecież mogła sama cię normalnie zapytać czy nie masz jakiegoś dziecka ma boku. No dla ciebie
  • Odpowiedz
@Amestris: ale o czym ty piszesz? Porownujesz dziecko, które jest mniej więcej obowiązkiem przez kawał życia do inwestycji? Co jeszcze napiszesz? Że ją zgwałciłem fiskalnie bo wydałem czterysta złotych na whisky dla kumpla?

Jakbym się dowiedział że różowa ma kamienicę w centrum Warszawy z której ciągnie zyski to w pierwszej kolejności podskoczyłbym z radości, a nie zaczynał kłótnię.
  • Odpowiedz
@angor86 twoja dziewczyna się przestraszyła że nie jesteś z nią szczery, że po 3 latach związku dalej cię nie zna, nie zna twoich spraw i są rzeczy o których z jakiś niezrozumiałych powodów jej nie mówisz. Rozumiem że jesteś z nią tyle czasu więc macie wobec siebie jakieś plany na życie - co by było jakby się okazało że twoja różowa ukrywa przed tobą jakaś znaczącą część swojego życia? Dla ciebie
  • Odpowiedz
Tu już nie chodzi nawet o wartość, o dochody, kasę, tylko szczerość i brak tajemnic.


@Amestris: nie rozumiem OPa, bo ja przez kilka lat na pewno bym miał xx okazji by wspomnieć. A to, że szukam kogoś na miejsce bo najemca zrezygnował, albo, że coś się zepsuło i skoczę naprawić, albo właśnie, że kasa wpadła, no xx okazji. To nie sztabka czy moneta złota którą kupisz 5 lat temu i
  • Odpowiedz
@bluberr: masz rację, że miała prawo poczuć się nieswojo jeśli dla niej posiadanie dwóch małych mieszkań to jakaś wielka sprawa. Tyle tylko, że jej uczucia w żaden sposób nie usprawiedliwiają prawie-że-krzyku w moją stronę. Ja nie jestem jakimś dresem, który zaczyna za nią biec w ciemnej uliczce. Nie może od razu kręcić inby jeśli tylko coś będzie nie po jej myśli.
Co do ukrywania - tak jak już napisałem, kiedy
  • Odpowiedz
Naprawdę dla ciebie "zatajenie" faktu posiadania czegoś co nabyłeś jeszcze przed pierwszym spotkaniem jest tym samym co przebolcowanie jakiejś Karyny w kiblu?


@angor86: Nie, ale sama logika "jakby zapytała, to bym powiedział" podobna. ;]
  • Odpowiedz
@maur: ale chyba rodzice cię nauczyli, że pewien tok myślenia w jednej sytuacji może być całkowicie poprawny, a w drugiej nie?
Przykładowo - jak stoisz na ringu i z naprzeciwka podchodzi facet który słabo gardę trzyma to dobrze jest to wykorzystać i uderzyć go w twarz, najlepiej tak, żeby nie wstał. Natomiast jeśli zachowasz się tak samo gdy w restauracji podejdzie kelner to mogą być kłopoty.
  • Odpowiedz
konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 2
@angor86: większość wykopków, jeśli już jakimś cudem ma dziewczynę, to ma też wspólne konto z nią, albo nawet to ona dysponuje ich pieniędzmi, więc się nie dziwię tej zbiorowej histerii. Ja też nie uważam za konieczne składanie sprawozdania finansowego swojej partnerce. Poza tym nie miałeś żadnych oporów, żeby powiedzieć jej o mieszkaniu dzisiaj, więc oskarżenia, że coś zatajasz są żałosne. A reakcja Twojej kobiety jest co najmniej absurdalna. Na Twoim
  • Odpowiedz
@angor86 no dziecko to może nieodpowiedni przykład. Ale kurde XD
Przez trzy lata na pewno miałeś wiele okazji, żeby móc wspomnieć o tych mieszkaniach. Tak jak pisze @maur
No ja myślę, że zareagowałabym podobnie jak ona. Bo szczerość w związku jednak wiele znaczy.
I weź pod uwagę to, że ludzie są różni, mają różne systemy wartości i różnie podchodzą do pewnych spraw. Dla ciebie to może być nic, a dla
  • Odpowiedz