Wpis z mikrobloga

@trwaidentyfikowanie: Wyobraź sobie, że nagle budzisz się zadziwiająco zmęczony, przerażony, obolały i brudny. W tle słyszysz kompletnie nieznane Ci dotąd dźwięki. Gwar, szum i powiew zimnego powietrza tworzy zupełnie inną atmosferę od tej, w jakiej zasypiałeś jeszcze wczoraj. Jak codziennie rano, przecierasz oczy i pozbywasz się z nich resztek ,,śpiochów’’. Przecierasz, przecierasz, przecierasz….. i spostrzegasz że znajdujesz się w całkiem innym miejscu niż dotychczas. W miejscu, w którym nie byłeś nigdy przedtem. Strumienie ostrych i rażących świateł uniemożliwiają Ci dostrzeżenie czegokolwiek o znanych, wyraźnych strukturach. Jedynie, co w tym momencie jesteś w stanie dostrzec to dziwne, owłosione twarze, z ustami poruszającymi się szybciej niż najnowszy model mercedesa. Masz wrażenie, że chcą Cię polać sosem, przegryźć i połknąć. #!$%@?ą czymś na kształt rąk. Część z nich ma na palcach dziwne, błyszczące się metalowe czipy. Na każdym palcu ostrze, zdolne posiekać Cię w sekundę. Te ,,dziwolągi’’ są trzy razy większe od Ciebie, dotykają Cię dziwnymi, zimnymi przedmiotami, robią to z wielką swobodą, targając Tobą z boku na bok. Miejsce, w którym nagle się znalazłeś nie jest ani ciepłe, ani przyjazne. Miękka poduszka, głos ukochanej osoby, który słyszałeś zawsze przed snem, ulubiona muzyka w radio i lekkie kołysanie wodnego łóżka, które kupiłeś za ostatnie pieniądze z wypłaty, w tym momencie są dla Ciebie tak odległe i nieosiągalne, że płaczesz i krzyczysz w niebogłosy z przerażenia. Nikt Cię jednak nie słyszy, nikt Cię nie rozumie. Jakby tego było mało, spostrzegasz, że jesteś nagusieńki. Nie masz na sobie nawet skarpetek, nawet sznurka pełniącego funkcję bielizny niczym w rdzennych plemionach Afrykańskich. Nie masz żadnego koła ratunkowego, telefonu do przyjaciela ani opcji pół na pół. Leżysz nagi, brudny, w zupełnie nieznanym Ci miejscu, w otoczeniu postaci dziesięć razy większych od Ciebie, dla których stajesz się obiektem zainteresowania w zupełnie odmienny sposób niż byś tego chciał. Nikt Cię nie uprzedził, nikt nie powiadomił, nie zadzwonił, nikt nie przygotował. Nie masz zupełnie niczego czego mógłbyś się chwycić, co mógłbyś rozpoznać, za czym mógłbyś podążyć, poza jednym punktem orientacyjnym gwarantującym Ci poczucie bezpieczeństwa – dobrze znanym Ci głosem, który jest dla Ciebie niczym kod do bram ocalenia. Za każdym razem, kiedy słyszysz ten głos, czujesz też ciepło i przyjemne drapanie po pleckach. Czujesz lekkie kołysanie jakby wprost z wodnego łóżka. Czujesz przyjemne ciepełko. Czujesz się otoczony bramą warowną, wysoką, wielką, nie do przebicia. Masz tylko i aż ten głos, ten zapach, to ciepło i tę bliskość. Pośród całej zgrai przerażających ufoludków, masz kogoś kto pomoże Ci poznać ten nowy świat, powoli przekonując Cię, że będzie niesamowicie.
Mniej więcej tak czuje się noworodek, który przychodzi na świat. Możecie go przewijać i karmić, kupować piękne ubranka, remontować dla niego pokój i kupić najnowsze łóżeczko z ikei, ale jeśli nie dacie mu bliskości, na nic to wszystko się zda.
Mirki, przytulajcie swoje dzieci już od urodzenia. Nie bójcie się, ,,że przyzwyczaicie'' - przyzwyczajajcie, do bliskości, miłości, poczucia bezpieczeństwa. To najlepsza inwestycja w zdrowie psychiczne waszych dzieci a później dorosłych ( tym samym poniekąd zmniejszacie jednocześnie populację piwniczaków( ͡° ͜ʖ ͡°)).
#psychologia #dzieci #ciaza #rodzicielstwo #wychowanie no i prawie #nocnazmiana
  • 22
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

nie zawsze wszystko pójdzie po jego myśli a inni mają prawo mieć odmienne zdanie.?


@trwaidentyfikowanie:
To nie jest kwestia "inni mają prawo mieć odmienne zdanie". Inne zdanie można mieć w kwestii ulubionego smaku lodów. Ale istnieje obiektywna rzeczywistość, i racja może być tylko jedna.

Widzisz, ja przez więcej, niż połowę swojego życia uczyłem się matematyki i fizyki. Jeżeli spotkam człowieka, który będzie twierdził, że 2+2=6, to czy to znaczy, że mamy znaleźć kompromis, i ustalić krakowskim targiem, że 2+2=5? Nie. To znaczy, że jeden z nas się myli, a w takiej sytuacji kompromis na pewno
  • Odpowiedz
bo młodszy albo płakał, albo wychodził i musiałem go odprowadzać. Potem już wiedział, że jak tata wychodzi no to znaczy, ze koniec dnia i teraz jest spokój.


@wnocy: Apropos wypłakiwania: myślę, że w przypadku okrucieństwa wypłakiwania chodzi zazwyczaj o noworodki oraz niemowlęta, a nie dzieciaki, które już chodzą.
Są badania, które badały poziom stresu (kortyzolu) u dzieci, które były zostawiane na noc i faktycznie, po paru nocach te dzieci nie płakały, ale poziom kortyzolu był na wysokim poziomie.

Są też badania mówiące, że dzieci zachowują się 'gorzej' przy matkach, ponieważ wiedzą, ze moga sobie na to pozwolić. Czyli np dziecko zachowuje się super w przedszkolu, z ciociami, ale gdzieś te emocje muszą ujść i zazwczaj znajdują wyjście w obecności matki, która jest dla dzieci
  • Odpowiedz