Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Wiem, że zaraz zostanę zjechany, ale spróbuję.

Mam 25 lat, skończone studia, ale jestem bezrobotny i nie wiem co dalej. Jestem kompletnie nieprzystosowany do życia w tym sensie, że nie motywują mnie pieniądze, nie mogę robić czegoś czego nie lubię (a raczej czegoś, co stanowi dla mnie wyzwanie, a nie małpią robotę). O sobie wiem tylko 3 rzeczy;

1. Uwielbiam psychologię i filozofię. Tak jak niektórzy mają obsesję na punkcie komputera i możliwości technologii, tak ja tutaj widzę nieograniczone pola do popisu. Nie żadne IT, programowanie, testowanie i tak dalej. To jest to, co mnie interesuje. Może kiedyś, dorzucę do tego sztuczną inteligencję.
2. Zawsze marzyłem o koczowniczym trybie życia, czyli o spędzaniu kilku lat w jednym kraju, potem w drugim i tak dalej. Plan był taki, by ruszyć od razu po studiach.
3. Chciałbym żyć w dużym mieście, najlepiej w różnych stolicach.

To już jakaś podstawa i trwałe punkty zaczepienia, prawda? Problem w tym, że nie mam nic. Skończyłem kierunek, który mnie nie interesował, ale rodzice mnie przekonali, że prędzej po nim znajdę pracę, niż po w/w. Nie pykło i nie wyobrażam sobie pracy w branży. Nawet jeśli chciałbym teraz znaleźć jakieś stanowisko związane z tym, co mnie interesuje, nie znajdę, bo nie mam kierunkowego wykształcenia. Tak po prostu. Na rynku nie brakuje ludzi, którzy z braku laku kończyli marketing, zarządzanie, psychologię, filozofię, socjologię itd. Jestem w dupie.

W tym momencie, punkt 1 i punkt 2 ścierają się ze sobą. Z jednej strony, zastanawiam się, czy nie zacząć wszystkiego od nowa, a z drugiej po prostu bym wyjechał z kraju, bo nie chcę się zasiedzieć i obudzić w wieku 30 lat z myślą, że w sumie w Polsce mi wygodnie. Może i będzie, ale to raczej w wyniku przyzwyczajenia. Czuję, że powinienem ruszać w świat jak najwcześniej. Ktoś zapyta, to czemu tego nie połączysz? Pytanie tylko - jak? Nie widzę zbytnio możliwości studiowania zagranicą. Znam tylko angielski, a nie wiem jak w UK będzie wyglądała przyszłość. Nie chcę też zasiedzieć się tam na magazynie i tak jak już wspomniałem, potrzebuję psychicznego wysiłku. Nie boję się fizycznej pracy, ale boję się fizycznej, powtarzalnej pracy, gdzie będę musiał użerać się z patusami. Bo tak jak wspomniałem, nawet hajs by mi tego nie zrekompensował.

Co robić Mirki? Zostać i wyprowadzić się np do #krakow (szczerze mówiąc, jest tam dużo ludzi, możliwości, a jak ostatnio tam bywam, to więcej widzę i słyszę obcokrajowców niż Polaków), #warszawa czy inne #trojmiasto i tam układać sobie życie, czy cisnąć #zagranico i szukać szczęścia, może na jakiejś obsłudze klienta czy coś? Wyjechać i tak wyjadę, bo nie widzę w tym kraju przyszłości dla siebie.

#praca #pracbaza #emigracja #pytanie #przegryw



Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy studenckie
  • 28
To Ty z Przyszłości: Poszukaj pracy za granicą, możesz próbować z krajach typowo anglojęzycznych ale ja proponuję Skandynawię, tam i tak prawie każdy zna angielski. Ewentualnie Holandia, Belgia, ale właśnie Norwegia albo Dania wydają się najlepsze.
Szukaj obojętnie jakiej pracy, w Skandynawii właśnie nie musisz pracować fizycznie tak ciężko jak w Polsce, wyjątkiem są może budowy. Spróbuj w restauracjach, tam powinno być najłatwiej, a wypłata jest dość wysoka. Z tego co
@AnonimoweMirkoWyznania: Zapomniałeś tylko, że OP jest bezrobotny, a zasada jest taka, że nie mając oszczędności na miesiąc życia, nie ma nawet co uderzać do danego kraju. Pomyśl jak to się ma do proponowania #!$%@? drogich krajów, gdzie butelka wody potrafi kosztować kilkadziesiąt złotych xD
@AnonimoweMirkoWyznania: js pierdziu ,w życiu sa ograniczenia w głowie w większości .ja tam ide za glosem serca zwykle. Dostaje po lbie nie raz. Na początku to byl strach ze swiat sie zawali.ale sie nie zawalił .osobiście robie to co uwazam za sluszne i nie interesuje mnie nieprzychylne nastawienie innych co do stylu mojego zycia.ida wedlug wymyslonych standardow i linijek.ich sprawa .ale szczescie osiaga sie roznymi sciezkami i kazdy ma swoja.idz za
@oszty dokładnie! Ja wybrzydzalam i fakt, znalazłam pracę w zawodzie gdzie uczę się nowych rzeczy, ale przed tym zmarnowałam kilka miesięcy dolujac się i to bez kasy, a już mogłabym być w trakcie prawka itp. Mądry Polak po szkodzie ( ͡° ʖ̯ ͡°) liczę, że będę uczyć się na swoich błędach