Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Czy jest coś złego w zrezygnowaniu z podchodzenia do egzaminu na prawo jazdy po zrobionym kursie i dwóch oblanych podejściach? Nie czuję się pewnie za kierownicą i okropnie mnie to stresuje, na obu egzaminach normalnie trzęsły mi się nogi i ręce. #kiciochpyta

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: sokytsinolop
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy studenckie - bogata oferta przez cały rok
  • 21
@AnonimoweMirkoWyznania: Nie ma w tym nic złego. To decyzja jak każda inna.
Zastanów się jedynie, czy stresujesz się egzaminem, czy prowadzeniem auta. Jak egzaminem, to to normalne i może warto spróbować jeszcze raz? Nie wiem jak to wygląda dzisiaj, ale jak mój rocznik robił prawka, to zdawalność oscylowała gdzieś w okolicach 2-3 podejścia.
@AnonimoweMirkoWyznania: Mnie też się trzęsły nogi, egzaminator powedział, że mam wysiąść, ogarnąć się i dopiero puści mnie na miasto. Zdałem i nie wyobrażam sobie życia bez prawka.

Warto mieć to prawko nawet jeśli nie będzie się jeździć, choćby na sytuacje awaryjne, przyszłościowo - pracę odległą od miejsca zamieszkania, dojazd z dzieckiem do lekarza, cokolwiek....
@AnonimoweMirkoWyznania: Jak teraz odpuścisz to zostanie w Tobie lęk przez który być może już nigdy nie będziesz prowadził samochodu. Nie warto się poddawać bo będziesz żałował po latach. Dla mnie egzamin na prawko był większym stresem niż wszystkie egzaminy na studiach razem wzięte, byłem jednym wielkim kłębkiem nerwów, za kierownicą miałem ochotę zemdleć, ale jakoś cudem zdałem w końcu (też nie za pierwszym razem). Potem starałem się jeździć gdy tylko miałem
@AnonimoweMirkoWyznania: Jak dla mnie debilizm w #!$%@?. Nie czaję ludzi, którzy po #!$%@? egzaminie na prawko, całkowicie z tego rezygnuja. AAaa bo ja sie nie nadaje, nie czuje sie pewnie za kiera.
Typie, weź poszukaj jajec i zdaj ten egzamin, bo później będziesz tego zalowal i tak przyjdzie w koncu taki moment, że znowu ci się zachce robić prawko i wszystko w #!$%@? zapomnisz i jeszcze wiekszy placz bedzie.
@AnonimoweMirkoWyznania:

Czy jest coś złego w zrezygnowaniu z podchodzenia do egzaminu na prawo jazdy po zrobionym kursie i dwóch oblanych podejściach?


To zależy od ciebie. Moim zdaniem, da się żyć bez samochodu. Jak mieszkasz w mieście z dobrą komunikacją, to nie ma nawet porównania. Serio, ja dawałem tak radę 25 lat i wciąż uważam, że np. mieszkając i pracując w Katowicach, samochód to kasa w błoto i studnia bez dna. Nawet
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@AnonimoweMirkoWyznania:

Ale czujesz sie niepewnie przez to ze to egzamin? Czy z instruktorem bylo tak samo?

Bo jesli nie nauczyles sie jezdzic w ciagu tych 30h to moze idz wyrob dodatkowe godziny i od razu powiedz instruktorowi co szczegolnie jest problemem i dopiero egzamin
@AnonimoweMirkoWyznania: również trzęsła mi się noga na kilku egzaminach, Zdałem dopiero po 10 próbach. Trwało to 2 lata ale warto było. Kluczem jest wytłumaczenie sobie, że to nie musi być denerwujące: szukaj motywacji, walki ze stresem - przejdź się na pieszo trasami egzaminów i obserwuj co w danych miejscach robią kierowcy, szczególnie tam gdzie oblałeś(aś). Po prostu CHCIEJ iść zdawać. Prawko naprawdę się przyda. Jakby co to pisz do mnie priv,
WezPozyczke: @AnonimoweMirkoWyznania:
Nie ma nic złego w tym.
Opowiem Ci o sobie.
Prawko zacząłem robić w okolicy 18tych urodzin. Poprzednio coś tam jeździłem samochodem polnymi i leśnymi duktami. Ogólnie kierownica nie stresowała mnie. Zrobiłem kurs, jeździłem spoczko po placu i po mieście na jazdach, czas udać się do WORDU. Teoria bezbłędnie, no i pierwszy praktyczny. Niezdany. Drugi - niezdany. Trzeci - niezdany. Czwarty - było blisko, ale również niezdany.
I
@AnonimoweMirkoWyznania: Zdawałam 5 razy, teraz praktycznie w ogóle nie jeżdżę, ale mam świadomość, że jak będzie trzeba to po prostu trochę poćwiczę i sobie przypomnę. Jestem pewna, że nie chciałoby mi się znowu męczyć ze zdawaniem i do tego wracać. Nie ma w tym nic złego i decyzja należy do Ciebie, ale przemyśl, czy nie dołożysz sobie bez sensu roboty w przyszłości.