Wpis z mikrobloga

Nietrywialny jest żywot ojca/

Trzymajcie kciuki za córkę za jutro

Córka level 5 , zapragnęła iść na kurs pływania.
Myślę sobie, dobrze jej to zrobi, bo do najsprawniejszych fizycznie nie należy (nie po tatusiu).
Dopytaliśmy czy to dla początkujących, bo córka max to w kółku pływała. Było dla totalnych Świeżaków.

Tydzień temu
Lekcja pierwsza.
Siadam sobie spokojnie za szybą co by swoją dumę poobserwować jak się będzie fajnie bawić.
Rozgrzewka, jakieś tam opluskanie się, luz.

Zaczyna się na poważnie, makarony pod pachy i jazda.Patrzę, a moja ostatnia się wygramola (bo inaczej tego nie można nazwać) z basenu, nie nadążą za resztą..no ok, oswaja się.

Ale zaraz kurna zaczyna się akcja, że obydwie nogi na krawędź, basenu, reszta już kurka na plecach (Z makaronem oczywiście) popłuwuje, bigają szybko.

A moja..
A moja ledwie się wyszła z basenu dzieci już płyną na drugą krawędź, moja idzie, ledwie doszła już inaczej..no kurcze totalnie ostatnia. Kurcze myślę sobie, gdzie ten poziom dla świeżaków, te dzieci wyglądają jak by na następnej lekcji miały już umieć pływać.(No bo co miałem myśleć, że moja najgorsza ;) ).

Niestety moja źle znosi porażkę, już widzę, że ogarnia, że jest na końcu (Tak delikatnie mówiąc), więc staram się aby nie widziała, że patrzę (To ją peszy jeszcze bardziej jak jej źle idzie).

No i zaczęło się.
Widzę, że płacze, płaczę ale próbuje nadążyć za resztą, nie ma oczywiście szans, myślę sobie kij, niech wychodzi, pierdzielić jakiś kurs pływania, w kółku jak pływała przynajmniej byłą szczęśliwa.
Ale nie, ona dalej, plącze, i próbuje i próbuje, ale jak by to powiedzieć

No nie wychodzi jej.

A na sam koniec, mają skakać do wody z "gąbczastego materaca" No kur... myślę sobie, teraz będzie źle

I było. Dzieci bez namysłu skaczą a ta staje na krawędzi, stoi z 2 minuty i płacze, to już prawie skacze, to się cofa. Trener i tak był cerpliwy, dał ja na koniec kolejki, aby zebrała siły..

Za drugim razem...miała tyle samo sił...

I koniec, na koniec 5 minut zabawy robią co chcą..uff...
O dziwo, nawet się iterowała (powoli) z innymi próbowała wejść z wody na ten "gąbczasy materac" , ba nawet jej się udało.

Po wyjściu oczywiście w bek, że się bała, że była najgorsza..
Starałem się jakieś tam niby najmądrzejsze w moim mniemaniu pocieszani dawać...
No to mówię, że jak nie chce to nie musi chodzić, wymyślimy coś innego a ona na to, że chce..

No #!$%@?, a myślałem, za tydzień nie będzie łatwiej, no ale co zrobić, trzeba walczyć.
No to pytam się czy pójdzie za 2 dni ze mną na basen to poćwiczymy. Ona, że tak. Czyli nie jest źle, nie zniechęciła się.

Pan jest prosty, nauczę ją wykładać, nogi na krawędź basenu, pokaże jej jak się tzyma ten makaron, nauczję ją skakać, ba nawet nurkować i w ogóle będę zajebistym tatą.

Nie nauczyłem.
Nauczyła się o 1 punkt procentowy szybciej wychodzić z basenu (czyli będzie wolniejsza od reszty już tylko o 299%), i skakać do basenu za ręce, o reszcie moich "genialnych" pomysłów, nie było mowy.

No to dzisiaj, wracam szybko z pracy, pytam czy też chce iść na basen (bo ciągle mam w myśli, że nie ma poziomu zero, a jutro kolejna lekcja i łatwiej nie będzie). No to radośnie sobie poszliśmy.
Po pół godziny, mój poziom optymizmu, skał blisko skarpy.

Nagle.. stwierdziła, że teraz skoczy bez mojej pomocy...
i #!$%@?, po prostu skoczyła, raz, drugi, trzeci.. zaczęła normalnie (Tzn. z makaronem pod pachami) bez pomocy skakać.

Skarpa zniknęła.
Na sam koniec nawet skoczyła bez makaronu
Nawet prędkość wychodzenia z basenu wzrosłą (choć dalej nie jest imponująca).

Tak więc drogie Mirki trzymajcie kciuki za jutro aby jej poszło lepiej i aby jednak nie było dużo trudniej, no bo bądźmy realistami, niestety dalej będzie ostatnia

Niestety a może na szczęście(?), jutro nie będę tego widział, tylko żona ma zapamiętać co tam ćwiczyli i w czym jej trochę gorzej pójdzie.

Oby obyło się bez płaczu.

#dzieci #nauka #plywanie #tatacontent miomo wszystko #chwalesie (bo jednak skacze :) )
  • 122
  • Odpowiedz
Czy we wszystkim musi być pierwsza.? Jesteś na najlepszej drodze, aby ukształtować dziecko na niezgułę, która nic nie potrafi.

Kochaj swoje dziecko i rozwijaj w nim wiarę w siebie i swoje możliwości. Nie musi być perfekcjonistą we wszystkim.


@powsinogaszszlaja: hm..chyba nastąpiło jakieś nieporozumienie.
Nie musi być pierwsza, pisałem o tym w kontekście niej bo źle znosi bycie ostatnią.

No i stwierdziłem po prostu fakt fakt, w stosunku do dzisiejszych zajęć (nie
  • Odpowiedz
@LowcaG: Pierwsza lekcja pływania, trener ustawia wszystkich w szereg, dzieciaki stoją w wodzie po pępek. Wydaje polecenie:
-"Wszyscy zanurzają twarz w wodzie, aby się z nią oswoić".
Posłusznie wszystkie dzieciaki nachylają się i trzymają przez chwilę twarz w wodzie, jedynie jeden chłopiec stoi jak sparaliżowany, wpatrzony w jeden punkt. Trener powtarza zadanie, jednak chłopiec wciąż stoi nieruchomo. Podochodzi do chłopca, staje na wprost niego, zanurza swoją twarz w wodzie, i komentuje:
  • Odpowiedz
@LowcaG: i dlatego z dzieckiem najlepiej iść na basen w wieku ca. 6 miesięcy, szybko nabiera obycia z wodą i jak potem kontynuujesz to taki pięciolatek napierdziela kraulem że go nie dogonisz ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@LowcaG:

Nagle.. stwierdziła, że teraz skoczy bez mojej pomocy...

i #!$%@?, po prostu skoczyła, raz, drugi, trzeci.. zaczęła normalnie (Tzn. z makaronem pod pachami) bez pomocy skakać.


Moja córka przez trzy lata za cholerę nie chciała pozbyć się rękawków. Nie wchodziło w grę nawet położenie na rękach na plecach. Nie i już. Pojechała na wakacje, zobaczyła basen i stwierdziła, że ona już będzie pływać bez niczego. Tego samego dnia już nurkowała
  • Odpowiedz
no bo bądźmy realistami, niestety dalej będzie ostatnia

@LowcaG: z całym szacunkiem, ale trochę źle na to wszystko patrzysz. Ważne jest to, że się nie poddaje i chce dalej ćwiczyć. Bo te jej braki to niestety, są wynikiem waszych (rodziców) zaniedbań. ( ͡° ͜ʖ ͡°) Dziecko musi się uczyć wszystkiego, biegania, skakanie, rzucania, itp. I jak tego nie robiło wcześniej, to nie ma co oczekiwać 'cudów', gdy
  • Odpowiedz
@szopa123: tu nastąpiło pewne nieporozumienie już wyżej o tym pisałem. Oczywiście, że jestem dumny itd. chodziło mi nią, bo pisałem konkretnie o dniu dzisiejszym i jak go może znieść, bo pomimo niewątpliwego progresu, dalej dzisiaj (nie ogólnie :) ) będzie najgorsza bo widziałem te dzieci (co robiły tydzień temu).

No i tak na prawdę ni oczekuję niczego, po za tym, że chcę aby się tam po prostu dobrze bawiła.
  • Odpowiedz
dalej dzisiaj (nie ogólnie :) ) będzie najgorsza bo widziałem te dzieci (co robiły tydzień temu).


@LowcaG: coś mi się wydaje, że za bardzo 'rozkminiasz' temat za swoją córkę. ( ͡° ͜ʖ ͡°) No, ale tak to bywa z kochającymi rodzicami, że chcą oszczędzić dziecku przykrości. Dlatego tak ważne w wychowaniu dziecka jest to, żeby bawiło się w grupie innych dzieci. Bo tam nie ma 'zmiłuj się'
  • Odpowiedz
Ja pewnie nie będę miał ani czasu ani pieniędzy aby na baseny z dziecmi chodzić. Mam trójkę rodzeństwa i wszyscy nauczeni pływać w Polańczyku, nad Solinką. Jak? Za #!$%@? nie pamiętam, jedno uczyło drugie pewnie, mnie nauczyli jak byli już starsi, bo najmłodszy z miotu jestem. Pamiętam jak tato mnie brał za ręce, kazał machać nogami i robił krok w coraz to głębszą (dla nie) wodę. No i się nauczyłem.
  • Odpowiedz