Wpis z mikrobloga

TEN ŚWIAT JEST NASZ - ARCHIWUM. Część 11/60.

(Marzec 2016) Wizyta w chińskiej fabryce mebli. Na wstępie chciałbym ponownie podkreślić, że jest to jedynie moje, subiektywne odczucie związane z wizytą w jednym zakładzie produkcyjnym w Chinach. Wiem, że zaznaczałem to już kilka razy, jednak sporo osób czyta archiwum wyrywkowo. Przejdźmy do meritum. Zapewne niejednokrotnie zdarzyło Wam się spotkać z „tajemniczymi” opisami fabryk w Azji - materiały z ukrytych kamer i zdjęcia w słabej jakości. My nie mieliśmy żadnego problemu z wstępem do fabryki. Właściwie to mogliśmy samodzielnie zwiedzić każdy zakamarek. Biały Chińczyk po prostu przywiózł nas na miejsce i było mu kompletnie obojętne, gdzie chodzimy i co nagrywamy. Zresztą - on sam wielokrotnie opisywał to miejsce na swoim blogu i prezentował w filmach na YouTubie (kanał „Po świecie - Asia bialychinczyk”). Jeżeli chodzi o wygląd tego zakładu produkcyjnego, to wydaje mi się, że nie różnił się od polskich odpowiedników. Hale, maszyny i całkiem sporo miejsca - nic w tej kwestii nie raziło w oczy. Najzwyklejsza firma produkcyjna.Pozytywnie wyróżniała się ilość towaru. Jeżeli wierzyć relacjom, które wtedy usłyszeliśmy, to meble cały czas schodziły. Przed zakładem, na paletach i pod plandekami leżało całkiem sporo towaru - podobno nie chodziło o to, że nie można znaleźć kupców, tylko o to, że towar czeka na transport, a lada chwila jego miejsce zajmą kolejne palety. Krótko mówiąc - firma działa prężnie, chociaż kilka lat wcześniej było jeszcze lepiej. Nie wiem jak wypada porównanie z normami stosowanymi w Europie, tzn. maszyny, ilość miejsca, kwestie typu wentylacja, zabezpieczenie anty-pożarowe i tak dalej - nie znam się na tej dziedzinie, więc nie będę stawiał żadnej tezy. Z perspektywy zwykłego człowieka, który miał okazję po prostu wejść do zakładu produkcyjnego wyglądało to normalnie. Podejrzewam, że BHP-owcy wykształceni w Europie mogliby mieć sporo zastrzeżeń (skoro nawet w Polsce często je mają). Bardzo żałuję, że nie byliśmy wtedy dobrze przygotowani w kwestiach dziennikarskich (zarówno jeżeli chodzi o sprzęt, jak i kwestie merytoryczne) - mógłby powstać świetny, wręcz ekskluzywny materiał prosto z chińskiej fabryki. Jedyne co udało się nagrać, to sceny, które mieliście okazję zobaczyć w czwartym odcinku programu Ten Świat Jest Nasz. W następnej części napiszę trochę o warunkach pracy.

#chiny #podroze

Przy okazji zachęcam do obserwowania tagu #pokonactv („pokonać TV”) - pod koniec października wyruszamy na pierwsze zdjęcia do Afryki.
źródło: comment_ZOVmE1t4p5DGHextn25fy6D0vCZKwUni.jpg