Wpis z mikrobloga

No i mam decyzję. Tak jak spodziewałem się ze współpracującą ze mną Panią adwokat nie jest ona raczej dla mnie pozytywna.

Generalnie jest bardzo ok, wskazywane jest, że córka jest ze mną związana, czuje łączącą ją więź, jako rodzinę wymienia siebie, mamę, mnie i siostrę. Lubi swoją siostrę, pozytywnie ocenia moją żonę. Więź jest silna, ALE. No i właśnie tutaj wchodzi to ale - ale wskazują, że więź łącząca ją więź z mamą jest bardziej dominująca, że to ona stanowi podstawowe źródło miłości i poczucia bezpieczeństwa. Jednak wyczuwalny jest konflikt między mną a matką, i opieka naprzemienna nie wpływałaby pozytywnie dla dziecka. Dlatego z powodu więzi łączącą mnie z córką proponują stosunek... 16 dni u mamy, 14 dni u mnie. ¯_(ツ)_/¯

Zaznaczono, że opieka naprzemienna nie byłaby też to zgodne z oczekiwaniem córki, która zaznaczyła, że tęskniłaby za mamą, gdyby miała przebywać u nas w systemie dwutygodniowym, jednak w tygodniowym byłoby już ok, a właśnie o taki wnioskowałem, więc nie rozumiem za bardzo o co chodzi w tej opinii. Jako centrum życiowe postrzega dom mamy, w którym mieszka od 2 roku życia - a jak inaczej miała powiedzieć, skoro mama nie chce tego zmienić?

Generalnie jestem rozgoryczony, ponieważ jeśli ktoś ewidentnie dąży do konfliktu, taki może takowy wykazać i już jest niestety po rybach. Według mnie, takie posunięcie będzie ten konflikt ze strony mamy potęgować - będzie czuła się Panią sytuacji, a zauważcie, że dziecko praktycznie jest u nas po równo - jednak ten jeden dzień i brak określenia "opieka naprzemienna" daje jej coś, o co mam wrażenie chodzi od początku, czyli $$. W innym przypadku musiałyby zniknąć alimenty, i musiałaby oddać połowę 500+, które obecnie otrzymuje.

Dziś idę z tą opinią do adwokata, zobaczymy co to wyjdzie.

#oma
  • 143