Wpis z mikrobloga

@TymRazemNieBedeBordo: problem nie w długości tylko w podmuchu powietrza na boki generowanym przez przednią część pojazdu i zawirowaniach za nim. Samochodem nieraz to czuć, co dopiero rowerem. Dlatego na rowerze unikam jak mogę głównych dróg, chciałbym jeszcze pożyć.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 9
@MiQ27: zawsze wyprzedzam minimum metr, ale podmuch masz większy przy pociągu bo tworzy się większą dziura.

Więcej DDR, i jeździć po istniejących. A w ogóle powinniście mieć możliwość jazdy po chodnikach tam gdzie nie są uczeszczane zbyt często. Nie raz widzę pusty chodnik i korek na pół kilometra bo nie idzie was wyprzedzić w jednym odcinku w moim mieście
  • Odpowiedz
@TymRazemNieBedeBordo: nie jeżdżę po mieście, a gdzie ci u nas między wiochami zrobią DDRy albo chodniki jak nawet asfaltu nie zawsze naprawią?
No i fajnie, ze zostawiasz metr, ja też (albo i więcej, albo zwalniam) bo znam sytuację z obu stron. Ale nie wszyscy kierowcy są tacy łaskawi.
  • Odpowiedz
@MiQ27: gdyby 90% z tego co płacimy na państwo w postaci podatków od benzyny faktycznie poszło na drogi...

Znam jedną drogę, przelotowa droga do miasteczka obok. Jak #!$%@? żyje nigdy jej nie robili. Dali kilka łat i elo. Najgorsze, że ta droga idzie ostro w górę i to po prostu tworzy zagrożenie. Czasem trzeba jechać środkiem bo nie wyrobisz.

Generalnie nie lubię rowerów na drogach i z chęcia bym porozsyłał was
  • Odpowiedz
Nie miałbym problemu gdyby większość rowerów znała podstawy ruchu drogowego


@TymRazemNieBedeBordo: jestem za przywróceniem karty rowerowej dla każdego, kto chce na rowerze jeździć drogą publiczną, jeśli nie ma prawa jazdy. Kontrole Policji od czasu do czasu - nie ma karty? jest mandacik. Proste.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@MiQ27: ja myślałem o OC dla poruszającego się rowerem. Niewielkie, 200-300 rocznie. Ile by to problemów rozwiazalo. Gdy rowerzysta spowoduje wypadek, wiadomo kogo ścigać, procedury łatwiejsze. Analogicznie, gdy auto potracisz rower ubezpieczalnia zajmuje się papierami. Poza tym strach przed brakiem bezkarnosci. Ludzie sami by uczyli się zasad ruchu drogowego
  • Odpowiedz
Gdy rowerzysta spowoduje wypadek, wiadomo kogo ścigać, procedury łatwiejsze.


@TymRazemNieBedeBordo: jak czasem. Znajomemu rowerzysta (prawdopodobnie narąbany) prawie wleciał pod samochód (kamerka go nagrała), na szczęście odbił się w bok od zderzaka. Auto przyszlifowało barierki, cały bok do naprawy, a ten ledwie się pozbierał to #!$%@?ł z miejsca wypadku...
  • Odpowiedz
@MiQ27: ja myślałem o OC dla poruszającego się rowerem. Niewielkie, 200-300 rocznie. Ile by to problemów rozwiazalo. Gdy rowerzysta spowoduje wypadek, wiadomo kogo ścigać, procedury łatwiejsze. Analogicznie, gdy auto potracisz rower ubezpieczalnia zajmuje się papierami. Poza tym strach przed brakiem bezkarnosci. Ludzie sami by uczyli się zasad ruchu drogowego


@TymRazemNieBedeBordo: Główny problem z rowerzystami jest taki że uciekają z miejsca wypadku, co to za różnica czy uciekł ci z OC
  • Odpowiedz
A w ogóle powinniście mieć możliwość jazdy po chodnikach tam gdzie nie są uczeszczane zbyt często.


@TymRazemNieBedeBordo: Może jeszcze po torach?;)

ja myślałem o OC dla poruszającego się rowerem. Niewielkie, 200-300 rocznie. Ile by to problemów rozwiazalo


@TymRazemNieBedeBordo: No, ile? Dochodzić roszczeń od nieubezpieczonego rowerzysty też możesz (AC z regresem, droga cywilna, etc.) i problemem nie jest tu posiadanie OC tylko identyfikacja sprawcy. Znam wiele sytuacji w których nieogarnięty rowerzysta
  • Odpowiedz