Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
tldr: od zera do porządnego kodera

To będzie historia od zera do bohatera. Powiem tylko tyle, że jeśli na prawdę się czegoś chce to można to osiągnąć i tyle, nie potrzebne są żadne predyspozycje :)

Miałem 27 lat gdy się obudziłem. Praca za najniższą na magazynie, wynajmowanie malutkiej klitki z 6 współlokatorami, ukończone tylko liceum, brak powodzenia u kobiet. Stwierdziłem że to ostatni dzwonek, aby coś zmienić, bo potem będzie za późno. Dzieciństwo - rodzice alkoholicy, brak możliwości nauki, brak kasy na książki i jedzenie, jeden komputer na kilka osób(rodzeństwo), słaby internet - zaowocowały tym, że ledwo skończyłem liceum. Po szkole od razu poszedłem do pracy, pracowałem często w dwóch pracach za najniższe stawki przez lata. W wieku 25 lat postanowiłem wyprowadzić się w końcu z domu. Byłem trochę zmęczony ciągłą pracą, jednak moje zarobki dalej pozostawały niskie, migcznej granicy 3000 netto nigdy nie przekroczyłem, nawet pracując po 240 godzin w miesiącu.

Wracając do tematu.
W międzyczasie poznałem znajomego, który opowiadał mi o tym, jakie programowanie jest pochłaniające i jakie wspaniałe rzeczy można tam zrobić. Nie myśląc długo pobrałem IDE i zacząłem zabawę z programowaniem. Pierwsze miesiące siedziałem po 3-4 godzinki dziennie z wielkim trudem, bo nic z tego nie rozumiałem. Oglądałem różne tutoriale po 5-15 razy dopóki nie załapałem. Przepisywałem kod z ekranu, wymyślałem własny, kombinowałem. Po mniej więcej trzech miesiącach nauki od zera udało mi się napisać bardzo prostą aplikację okienkową, która zarządzała "schroniskiem" - wow, to było coś. Szybko zrozumiałem, że nauka samemu w moim przypadku nie ma sensu, mam zbyt duże braki. Mialem jakieś 20 tysięcy oszczędności odłożone na samochód, stwierdziłem, że rezygnuje z pracy i zapisuje się na kurs programowania. Wybrałem naprawdę intensywny 3 miesięczny kurs za 12 tysięcy, to było rzucenie się na naprawdę głęboką wodę. Przez pierwsze dni radziłem sobie doskonale, ponieważ podstawy języka już znałem. Kolejne dni były coraz gorsze, bo dochodziły nowe rzeczy w niesamowitym tempie. Często więc po 8 godzinach kursu poświęcałem kolejne 4 godziny w domu, aby się douczyć. Po tych 3 intensywnych miesiącach umiałem już naprawdę dużo, chodź było bardzo ciężko.
3 miesiące kodowania po 12 godzin dziennie średnio. Potem napisanie prostej aplikacji i po 2 miesiącach miałem już pierwszą pracę jako junior developer.
Odmieniłem swoje życie o 180 stopni i okazało się, że wcale nie jestem taki głupi, tylko po prostu nie miałem możliwości. Po dostaniu pierwszej pracy jako programista stwierdziłem, że skoro potrafiłem nauczyć się jakże "trudnej dziedziny" programowania, to czas na dalszy rozwój. Zapisałem się na kurs angielskiego, rok później poprawiłem maturę - około 60% z matematyki na poziomie rozszerzonym, 80% z angielskiego. Ludzie dziwnie się na mnie patrzyli ale wbijałem w to. Następnie studia zaoczne 4 letnie na uczelni państwowej.

Obecnie minęło 5 lat, a ja właśnie niedawno ukończyłem studia ze średnią 4.5 i oficjalnie jestem inżynierem. 5 lat doświadczenia jako programista więc nawet nie muszę mówić ile zarabiać. Życie odmienione o 180 stopni. Czy miałem jakiekolwiek predyspozycje? Absolutnie nie. Wszystko zawdzięczam swojej ciężkiej pracy. Przez ostatnie lata cały mój wolny czas to praktycznie nauka po pracy po 6-8 godzin dziennie z przerwami, spanie po 5-6 godzin dziennie.

Jaki jest przekaz tego wyznania? Żebyście nie wierzyli w takie gadanie, że wszytko zależy od predyspozycji, genów, losu. Że do niektórych zawodów trzeba mieć maturę na 100% zdaną w wieku 18 lat, najlepsze studia, a każda inna droga jest zła. Że wreszcie programowanie to elitarna i specjalna działka zarezerowana dla nerdów i kujonów, a ludzie z innych zawodów nie powinni się przebranżowić.

Nie oszukujmy się - wszystko zależy od naszej determinacji. Wszystkiego da się nauczyć, jeszcze 5 lat temu ledwo umiałem dodawać 2+2, a obecnie jestem gdzie jestem, wszystko dzięki ciężkiej pracy. Programowanie to najłatwiejsza droga dla osób takich jak ja tzn takim, którym nie dopisało szczęście i do zarabiania sensownych pieniędzy. Moim celem nigdy nie było zarabianie po 15-20k, zawsze marzyłem o godnym życiu, czyli o przeciętnych zarobkach rzędu 4-5k na miesiąć. W innej pracy w mojej sytuacji nigdy bym tyle nie dostał. Gdybym np chciał zostać lekarzem albo policjantem czy prawnikiem to niestety nie dałoby rady.
Nie słuchajcie też takich bzdury, że tylko studia a bootkampy to zło. To nieprawda - studia czy bootkamp nic wam nie da, jeśli nie będziecie sami się rozwijać. Tak jest w każdym kursie.

Programowanie to piękny zawód - bo naprawdę tutaj nie trzeba mieć żadnych predyspozycji, ale trzeba mieć odpowiednie cechy charakteru, na które mamy wpływ. Determinacja, pracowitość, sumienność i umiejętność logicznego myślenia. Jedyne osoby, które się nie nadają to takie, które są śmierdzącymi leniami i nie potrafią wysiedzieć po 3-4 godzinki dziennie na pisaniu kodu. Jeżeli tego nie potrafisz to naprawdę nie jest zawód dla Ciebie.

Chciałbym w tym wpisie zmotywować takie osoby jaką byłem ja 5 lat temu - pod kreską, bez celu, bez możliwości zmiany - uczcie się programowania. Życie jest zbyt piękne, żeby pracować za 2000 miesięcznie, uwierzcie w siebie, stać was na więcej.

#naukaprogramowania
#rozwojosobisty

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy dla maturzystów
  • 22
  • Odpowiedz
Programowanie to piękny zawód - bo naprawdę tutaj nie trzeba mieć żadnych predyspozycji

trzeba mieć odpowiednie cechy charakteru, na które mamy wpływ. Determinacja, pracowitość, sumienność i umiejętność logicznego myślenia.


@AnonimoweMirkoWyznania: xDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD

Po pierwsze, do IT nie każdy się nadaje. Podobnie jak na policjanta, prawnika, lekarza itd. Po drugie, programowanie to nie spora kaska i rozpieszczanie przez pracodawców. To zawód wymagający ciągłego uczenia się technologii, gdzie cały czas musisz być na bieżąco.
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: witam, mam 30 lat i niedawno odkryłem w sobie pasję do wykonywania operacji. Chciałbym odmienić swoje życie zostać chirurgiem po 3 miesięcznym bootkampie. Mam już własne projekty wykonane na moim kocie i psie, w którym przeszczepiłem serce kota do pieska i złączyłem obie zwierzyny ogonami. Aczkolwiek zastanawiam się, czym w moim wieku zostanie chirurgiem to już nie za późno? Widziałem ofertę bootkampów surgilla, surgeryLab oraz akademia operowania, widziałem też kursy
  • Odpowiedz
@kabdul: Witam, ja dopiero zaczynam swoją przygodę z chirurgią, możesz polecić jakieś dobre i sprawdzone toutoriale? Hinduski akcent nie jest dla mnie problemem, pozdrawiam.

inb4 odpisywanie na pastę
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 2
@AnonimoweMirkoWyznania: Meh programowanie ssie. Ciągle trzeba sie doksztalczc to nie jest praca że dostajesz ja robisz swoje i tyle. Tutaj trzeba sie doskonalic, poznawać nowe wersje, szukać rozwiązań w internetach nieraz przez wydaniem oddać gownokod jakby zalepiony tasma ale dzialajacy Ja wolalbym zarobić mniej ale mieć święty spokój, mam nadzieje że kiedys w PL na normalnych stanowiskach bedzie można godnie żyć za minimalna lub ciut więcej. Serio praca nie dla każdego
  • Odpowiedz
OP: @chudziutki nie zrozumiałeś przekazu.

NIe chodzi tutaj o samo programowanie - ten wpis dedykuję osobom, znajdującym się na zakręcie życiowym. Osobom w martwym punkcie, którym wydaje się, że już przegrali życie i za późno by coś zmieniać, Osobom, którym życie cały czas rzucało kłody pod nogi.

Chciałbym po prostu obalić mit, że trzeba urodzić się z niewiadomo jakimi genami aby coś osiągnąć. Oczywiście, nie każdy zostanie mistrzem w danej dziedzinie
  • Odpowiedz