Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Kurde Mirki, musze sie wam wyzalic, ale wole z anonimowego, bo musialabym przebiec maraton, zeby rozchodzic swoja zenade, to nie chce sie jeszcze podpisywac swoim kontem, bo mnie wystalkujecie i nie dacie zyc :D

Jakis czas temu bylam na randce z #tinder. Przed randka gadalismy bardzo duzo, swietnie sie rozmawialo, typ sie wydawal bardzo interesujacym czlowiekiem i byl mocno w moim typie. Sidenote: korzystam z tindera raz na jakis czas, zwykle trafialam na calkiem milych ludzi, ale wiekszosc z nich szuka raczej przygody albo po prostu towarzyszki do ogladania meczy (jak byl jeszcze Mundial) czy wyskoczenia na piwo raz na miesiac. Utrzymuje znajomosci z wiekszoscia poznanych facetow, ale to tylko przyjacielskie kontakty, dlatego co jakis czas wracam na swoj profil i wyklikuje nowe matche.

W kazdym razie, wracajac - poszlismy na randke i bylo naprawde milo. Typ okazal sie jeszcze bardziej ciekawym czlowiekiem na zywo, gadalo sie nam jeszcze lepiej, ogolnie wydawalo sie ze spoko. Na koniec oczywiscie bylo cos w stylu, ze musimy to powtorzyc, bla bla bla - kazdy w sumie tak mowi, nawet jak nie bardzo chce powtarzac. Ale wydawalo sie, ze w tym przypadku jest mocna szansa drugiej randki i to "randki randki", a nie tylko kolezenskiego spotkania za 4 tygodnie.
Problem byl taki, ze nastepnego dnia z rana typ wyjezdzal na dluzej i to byl wyjazd rodzinny, gdzies w dzicz, gdzie jest malo zasiegu. Pomyslalam, ze nie bede mu zaklocac tego czasu, zreszta pisac tak od razu to tez bedzie wygladalo na jakas desperacje z mojej strony. Poczekalam az wroci i wtedy dopiero napisalam cos zwyklego w stylu "hej, jak tam wyjazd bla bla bla". Popisalismy troche, ale bylo jakos tak bez wyrazu.
Sidenote 2: zeby nie bylo, bo pewnie ktos o to zapyta - mam na profilu swoje aktualne zdjecia, swojej sylwetki, swojego ryja - po za tym w miedzyczasie wymienilismy sie tez linkami do insta, takze wiedzial czego sie spodziewac - a ja tez nie jestem waleniem 150kg, tylko zwykla #szaramyszkadlaanonka.

Typ byl troche przeziebiony juz kiedy sie spotkalismy i napisal mi, ze wyjazd tylko to pogorszyl, wiec pomyslalam, ze nie jest zbyt rozmowny, bo jest chory, zmeczony podroza, spoko. Ale takie mniej entuzjastyczne rozmowy nadal trwaly, co zaczelo mnie martwic. Pomyslalam, ze jesli jednak nie chce drugiej randki, no to trudno - bywa i tak, wiec probowalam jakos delikatnie pociagnac rozmowe na te tematy, ale jakos mi nie wychodzilo. Byloby mi troche przykro, ale nie zmusze typa do tego, zeby mnie polubil. A nawet jesli jednak chcial te druga randke, tylko za jakis czas, to tez nie chcialam wyjsc na jakas desperatke, ktora wymaga kontaktu 24h/7 dni w tygodniu, wiec moglam grzecznie czekac.
No ale sama zrobilam sie chora (hehe ( ͡° ͜ʖ ͡°) te wirusy, skacza po ludziach hehe) i mialam mocniej stresujacy moment w pracy, wiec wczoraj jakos tak rzucilam jakis mega glupi zart w rozmowie (rozmowie, ktora sie zreszta nie kleila i glupia pomyslalam, ze ten zart jakos te rozmowe rozruszy). Ale nie bylo na to zadnej reakcji, wiec probowalam ratowac sytuacje, ale uderzyla #logikarozowychpaskow - tylko sie bardziej pograzalam i wyszedl z tego strasznie zenujacy monolog z mojej strony. Probowalam zwalic wszystko na to, ze wstalam o 5:30, ze jestem chora i to pewnie tabsy na przeziebienie przeze mnie przemawiaja, ze jestem troche zestresowana a propo pracy (gadalismy o tym wczesniej i mial wglad w sytuacje)... Ale no po prostu z kazda wiadomoscia ode mnie bylo coraz gorzej, az sie w koncu zamknelam, bo juz sama nie moglam siebie zniesc. Tylko wszystko wyswietlil i nic nie odpisal.
Dzisiaj rano na spokojnie wszystko przejrzalam i bylam na siebie tak zla i jednoczesnie taka smutna, ze zaczelam od glupiego zartu, ktory moglam po prostu olac, a poplynelam na pelnej fali zenady. Az mi zostal staly grymas na twarzy przez to ile razy musialam cringe'owac jak czytalam swoje kolejne wiadomosci, po prostu festiwal zenady. Napisalam rano przeprosiny za wczoraj, ktore tez wyswietlil, ale klasycznie - juz nie odpisal. I naprawde sie mu nie dziwie. Kolezanka mnie probowala pocieszyc, ze moze nie mial czasu odpisac itp, ze moze zrozumie, ze to stres w pracy itp - ale widzialam, ze wczoraj wieczorem wymienil niektore fotki i zmienil troche odpis na Tinderze, potem mnie odmaczowal i przestal mnie obserwowac na insta. No takze tego...
Eh, szkoda mi strasznie, bo nawet jesli nie mialo z tego nic wyniknac, to moglismy zostac znajomymi - albo przynajmniej nie zostawilabym na koniec takiego zlego wrazenia, ze spotka jakas wariatke, a tu tak mocno #!$%@? () Nie licze na Wasze slowa wsparcia, bo mi sie #!$%@? nalezy, ale musialam sie po prostu wygadac.

Eh Mirki, ja sie nie nadaje do zycia w spoleczenstwie. Jeszcze nigdy nie czulam, ze tak mocno popsulam, cos z czego mogly wynikanc mile rzeczy #foreveralone ()

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
Dodatek wspierany przez: Nie siedź w domu w ferie i w wakacje
AnonimoweMirkoWyznania - #anonimowemirkowyznania 
Kurde Mirki, musze sie wam wyzalic,...

źródło: comment_1kIJckMshNyNmhr17fkj88Zxv6vhU5zG.jpg

Pobierz
  • 84
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Wiesz, takie rzeczy się zdarzają, praktycznie każdemu, obojętnie jakiejś płci. Winą tindera jest, że takie wpadki z mały znaczących robią się na tyle duże, że skreślają szanse na jakiś dalszy rozwój znajomości. Pamiętam za czasów przed Tinderem, a to się pisało do jakiejś laski zdobywając numer od znajomych, albo na jakimś serwisie społecznościowym i tak dalej, czy to laska do mnie napisała, nawet na forach się zdarzało xD. No i
  • Odpowiedz
lam rano przeprosiny za wczoraj, ktore tez wyswietlil, ale klasycznie - juz nie odpisal. I naprawde sie mu nie dziwie. Kolezanka mnie probowala pocieszyc, ze moze nie mial czasu odpisac itp, ze moze zrozumie, ze to stres w pracy itp - ale widzialam, ze wczoraj wieczorem wymienil niektore fot


@AnonimoweMirkoWyznania: to już było chyba ?
  • Odpowiedz