Wpis z mikrobloga

@mleko23: zgadzam się mirku, ale to może być ciężkie do określenia no bo jak ktoś pracuje w podmiejskiej hodowli bydła czy koni i wraca pksem z całym tym smrodem? Ja mam konie i wiem jak można #!$%@? po 10 sekundach z nimi spedzonych. Ale gdy ja czuję od kogoś smród zwierzat to mi to w ogóle nie przeszkadza. Najgorzej jak jestem zmuszona wąchać przetrawiony alkohol, brudną dupe i pot sprzed miesiąca-dla
@mleko23: Zgadzam sie, wczoraj mialem okazje jechac komunikacja miejska pierwszy raz od kilku lat, smrod byl przerazliwy. A jest w miare chlodno.
Problem w tym, ze nie ma zadnego sposobu na pomiar smrodu to i nie ma metody na wyznaczenie progu od ktorego nalezy sie kara. Kiedys ten temat byl poruszany w programie o hodowli swin zadmradzajacej cala wioche. Konkluzja byla taka: zwierzeta nie sa meczone a smrod jest sprawa subiektywna
ale jak to obiektywnie ocenić XD


@danielemilka: Niestety w Polsce nie wprowadzono jeszcze ani działań legislacyjnych mających na celu ochronę przed odorami jak również nie istnieje pojęcie normy odorowej.
@Ld93: nie prawda, przecież po jednej imprezie nie capisz odrazu jak żul, po za tym ja mieszkam na wsi i u mnie nawet pks nie jezdzi, a po za tym nie chodzę "na czysto" do koni bo nie chce smierdziec. Ale jak ktoś musi?