Wpis z mikrobloga

Wczoraj miała miejsce konfrontacja z sąsiadką-dokarmiaczką i jej synalkiem. Dowiedziałem się ciekawych rzeczy.
- ona nie dokarmia gołębi tylko koty
- nie widzi żadnego związku przyczynowo-skutkowego między tym, że wyrzuca żarcie dla kotów i tym, że przylatują gołębie i je jedzą
- ona wezwie zaraz stowarzyszenie opieki nad zwierzętami
- to pan prezydent miasta Katowice kazał dokarmiać koty
- ona MUSI dokarmiać koty
- koty dokarmia w #!$%@? pod oknami (również moimi) bo miasto nie wybudowało domków
- gołębie są wszędzie, nawet na rynku w Krakowie i nikomu to tam nie przeszkadza (tutaj myślałem, że fikołka zrobię). Dziwne, że wzdłuż całej ulicy nigdzie nie ma takiej sytuacji.
- wezwie zaraz straż miejską bo naprawiam rower pod klatką i tym samym zastawiam im przejście (lol) i hałasuję (lol x2)
- napadłem ją, do tego w ciężkiej chorobie (od dzisiaj zapytanie, dlaczego dokarmia koty, przecież widzi, że to gołębie przyciąga to napad)
- gołębie to najwyraźniej nie są szkodki, a ludzie też przecież choroby roznoszą
- zamykanie drzwi na klucz jest ok, bo z zewnątrz nie wchodzą ludzie i nie sikają na klatce (nie potrafiła wyjaśnić jak bez klucza mają Ci bezdomni wejść, nawet jeśli drzwi nie są zamknięte na klucz – przecież z zewnątrz nie ma klamki). No i nie łamie to żadnych przepisów przeciwpożarowych, a ja się nie znam.
- kiedy pyta jaki mam pomysł na rozwiązanie tego problemu, odpowiadam - "niech Pani skończy dokarmiać zwierzęta". 10 razy pyta o to samo, 10 razy tak samo odpowiadam. W końcu słyszę, że to nie może być tak, że oni będą robić tak jak ja chcę (lol).
- według niej wyrzucanie żarcia dla zwierząt przez okno to nie śmiecenie
- "kiedyś to było gorzej, niech Pan się cieszy, że ma takie problemy jak teraz"
- postawili w tym #!$%@? jakieś zbite deski, żeby bronić drzewka przez dzikami. Również najwyraźniej nie widzi związku między regularnym wykładaniem jedzenia pod klatką, a tym, że sprowadzają się tu różne zwierzęta (jak widać również dziki)
- oni tam mieszkają już od 50 lat, my się wprowadziliśmy 3 miesiące temu i już nam coś się nie podoba

Po jakieś pół godzinie kłótni, do której w końcu również moja partnerka dołączyła (musiałem ją aż uspokajać, bo myślałem, że tam wskoczy przez to okno do sąsiadki) stwierdziłem, że nie ma to sensu i poszedłem. Także zajebisty klimat teraz będziemy mieli. A babka jak się śmiała pod nosem tak się pewnie będzie śmiała. Bo kto jej coś zrobi? I tak się żyje powoli na tej wsi. Ze smrodem kociej karmy w 30 stopniowym upale i zamkniętymi ciągle oknami, bo inaczej nie przespalibyśmy ani jednej nocy.

#katowice #slask #golebie #dokarmiaczka #gorzkiezale #sasiedzi
  • 137
@AvantaR: blok? Zgłoś ją do spółdzielni. U mnie było podobnie, to spółdzielnia w tydzień się z problemem uporała.


@jason_bourne: Panie. Już nas tam nienawidzą. No bo kto to widział, żeby przychodzić zaraz po wprowadzeniu się z problemami. A to światło w piwnicy nie działa (tu widać jak wszyscy mają wywalone – przez 3 miesiące nikomu nie przeszkadzało), a to może by stopkę zamontować w drzwiach, a to sąsiadka dokarmiaczka, a
Najgorsze jest to, że my serio chcemy być spoko sąsiadami. Nie hałasujemy, imprez nie robimy, muzyki głośno nie słuchamy, parkujemy poprawnie, sąsiadom mówimy dzień dobry. Ogólnie w bloku cisza, inni sąsiedzi też żadnych problemów nie sprawiają, przynajmniej nam. Ale ona przez swoją "empatię" do zwierząt przyciąga gołębie, które nie dają spać. Oszczędności życia + kredyt i nie możesz się przespać jak człowiek ( ͡° ʖ̯ ͡°)
@AvantaR: 1. kup trutke na szczury i wyrzuć do tego #!$%@?, jak pozdycha troche i będą truchła leżeć przy klatce to może się ogarną. Będzie na sąsiadke ;)


@spoogie: Za takie rzeczy ciągają po sądach niestety. I z racji scysji z dokarmiaczką – byłbym głównym podejrzanym.

2. Zgłoś do sanepidu zagrożenie epidemiologiczne przy klatce w miejscu gdzie sąsiadka rzuca żarcie i bedą truchła leżeć.


@spoogie: Rozważymy, dzięki.
@AvantaR: walczyliśmy ze spółdzielnią kilka lat bo wybijało kanalizację w piwnicy (za mały kolektor zbiorczy i cofki się robiły). Po każdej takiej cofce były trupy szczurów które leżały z fekaliami. Za każdym razem spółdzielnia sypała tylko chlorem. Aż sąsiadka się wk... i zgłosiła to do sanepidu. W 2 mce przebudowali odpływ i przerobili całą kanalizację włącznie z dodaniem zaworów zwrotnych.
@AvantaR: Wrzucaj jej stare jedzenie przez okno, powiesz, że dokładasz się do "pakietu" dla kotów jak ona będzie zrzucać swoje.

Nic nie pomagało i jakimś cudem ktoś kiedyś wysypał mu kaszę na auto w nocy.


@TheMan @ameliniowyguzik:

No własnie ja nie ukrywam, że chcę to po ludzku załatwić. Bo wiem, że takie akcje to mogą jeszcze zaognić sytuację.

@spoogie: Żeby te wszystkie spółdzielnie wuj strzelił...