Wpis z mikrobloga

@rzapka:

§ 1. Kto bez uprawnienia uzyskuje informację dla niego nie przeznaczoną, otwierając zamknięte pismo, podłączając się do przewodu służącego do przekazywania informacji lub przełamując elektroniczne, magnetyczne albo inne szczególne jej zabezpieczenie, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@rzapka: trochę patologia. Moi rodzice nawet do teraz, jak czasem przyjdzie coś do mnie (przeważnie z banku, gdzie mam podany jeszcze adres do rodziców, bo musiałbym się osobiście pofatygować iść go zmienić) to dzwonią, że coś przyszło i czy mają otwierać i wysyłać skany, czy sądzę, że mało ważne i mają odłożyć, a jak przyjadę to sobie wezmę.
  • Odpowiedz
  • 128
@rzapka Jak miałem circa 15 lat, to zakupy w sieci były jeszcze zupełną egzotyką. Czasami więc kupowałem jakieś bzdury, ale rodzicom nigdy nie przyszło do głowy aby interesować się tym co jest ich zawartością. Aż do pewnego razu. Przyszła duża paczka i jak nigdy zaczęli mnie cisnąć o pokazanie zawartości, tym bardziej skoro to nic takiego. A im bardziej się opierałem tym mocniej oni naciskali.

Rozpłakałem się wtedy, otworzyłem w nerwach
  • Odpowiedz
@Logan00: @rzapka: § 1. Kto bez uprawnienia uzyskuje informację dla niego nie przeznaczoną, otwierając zamknięte pismo, podłączając się do przewodu służącego do przekazywania informacji lub przełamując elektroniczne, magnetyczne albo inne szczególne jej zabezpieczenie, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.


Wyślij do siebie list z tym XD
  • Odpowiedz
Moi rodzice nawet do teraz, jak czasem przyjdzie coś do mnie to dzwonią, że coś przyszło i czy mają otwierać


@j557: Myślałem, że to standard. Kurde, pod tym względem to mam aż za praworządnych rodziców xD. Kiedyś przyszedł list z policji, ojciec do mnie zadzwonił i mimo, że mu powiedziałem, żeby otwierał bo aż sam jestem ciekawy co przyszło, to się uparł, że przecież cudzych listów się nie otwiera i
  • Odpowiedz
@j557: zazdroszczę, naprawdę. U mnie matka notorycznie otwierała wszystko, co do mnie przyszło, od listów, po paczki. Przestała, gdy ją za to zjechałam, a to i tak była wtedy wielce oburzona i warknęła, że dobrze, więcej nie będzie, skoro mam tak wiele do ukrycia. Do niej w ogóle nie docierało, że chodzi o podstawowe zachowanie prywatności, że tak się po prostu nie robi i chodzi o jakieś ludzkie odruchy, a
  • Odpowiedz
U mnie w rodzinie nigdy, ale to nigdy moja mama ani Tata nie wpieprzali się w moja korespondencje. Ewentualnie telefon, że jest coś do mnie i tyle. Nawet brak sugestii czy można cos otworzyć i mi podać.
Wszystko inne w odstępstwie od tego wydaje mi sie nienormalne ( ͡° ʖ̯ ͡°)
  • Odpowiedz