Wpis z mikrobloga

Nieporozumieniem jest przypisywanie pozytywizmowi jakiegoś scjentyzmu. II i III pozytywizm miał instrumentalne podejście do nauki, a spora cześć Koła Wiedeńskiego była antyrealistami i na pewno nie twierdzili, że nauka jest stała i niezmienna. Propozytywiści jak d'Alembert też nie wierzyli we wszechmocnauki. Oczywiście był Comte, ale jednak patrzenie na niego na cały pozytywizm wydaje mi się nieporozumieniem.

Ernst Mach jako filozof zrazu był kantystą, potem pod wpływem Berkeleya i Hume'a odrzucił tezę o istnieniu sądów syntetycznych a priori. Przyjął w teorii poznania stanowisko skrajnego empiryzmu, zgodnie z którym cała nasza wiedza, łącznie z matematyką, wywodzi się z wrażeń. A zaraz potem dodał do tego tezę metafizyczną: wszystko, co istnieje, to wrażenia. Jednak słowo "wrażenie" funkcjonuje w języku potocznym w sposób sugerujący istnienie substancjalnego podmiotu, który wrażeń doznaje. Aby takiej sugestii uniknąć, Mach posługuje się zwykle neutralnym słowem "element" (pisze też "wrażenie", "doświadczenie", "fakt"). Elementami mają być barwy, dźwięki, zapachy, uczucia ciepła lub zimna itd. Mach nie wyjaśnia, czy elementem jest np. sama czerwień, czy plama czerwieni o pewnym kształcie, czy wreszcie kompleks barwnych plam. Tak czy inaczej elementy nieustannie splatają się w pewne konfiguracje, które na niesłychanie złożone sposoby następują jedna po drugiej.

Istotą tego złożonego następstwa kompleksów elementów, które nazywamy podmiotem lub duszą, jest - tu Mach wyraźnie podąża za Schopenhauerem - wola, przejawiająca się w pragnieniu trwania i ekspansji. Narzędziem służącym jego zaspokojeniu w przypadku zwierząt są szybkie nogi, czujne zmysły, kły i pazury, w przypadku człowieka tę funkcję spełnia przede wszystkim rozum. Aby wypełnić swoje zadanie, rozum strumienie elementów opisuje i stara się przewidzieć te, które nastąpią. Jednak są one tak złożone i różnorodne, że opis pełny byłby w praktyce niewykonalny. Nawet gdyby udało się takowy sporządzić, byłby nieprzydatny jako środek dzielenia się swoimi doświadczeniami z innymi. Dlatego tworzymy pojęcia, które określono później mianem teoretycznych.

Tworzymy je zgodnie z Zasadą Ekonomii Myślenia, tak aby w możliwie krótki i prosty sposób opisać to, co w konfiguracjach elementów i ich następstwach powtarzalne, a następnie móc dzielić się własnymi doświadczeniami z innymi i przewidywać to, co nastąpi. Np. słowo "stół" zastępuje niesłychanie, może nieskończenie, długi opis tego, co - mówiąc w zwykły sposób - możemy zobaczyć czy poczuć dotykiem chodząc po pokoju, zapalając i gasząc światło, przesuwając w różne miejsca tę grupę wrażeń, którą nazywamy stołem, przykrywając ją serwetą, podpalając itd. Na bardziej zaawansowanym poziomie wymyślamy pojęcia takie jak "masa", "siła", "pole elektryczne", "atom", a także "myśl", "popęd", "dyspozycje" itd.
**_Zdrowy rozsądek (a raczej rozpowszechniony przesąd) wyodrębnia w konfiguracjach i strumieniach elementów to, co nazywamy "umysłem", "duszą", "psychiką" z jednej strony, a z drugiej to, co uważamy za świat zewnętrzny wobec naszych umysłów. Badając związki elementów drugiego rodzaju uprawiamy fizykę (w szerokim tego słowa znaczeniu), badając związki elementów składających się na "nasze ja" jesteśmy psychologami, a badając oddziaływania między jednymi a drugimi uprawiamy fizjologię. Żadna z tych dyscyplin nie jest redukowalna do pozostałych. Jedność nauki polega w ujęciu Macha na tym, że wszystkie dyscypliny mają wspólny przedmiot badań (konfiguracje elementów i ich następstwa) i tę samą metodę (konstruowanie ekonomicznych opisów, skutecznych jako narzędzia przewidywania), a różni je jedynie badany zakres związków między elementami.

Część skrótowych ujęć pewnych klas zjawisk tworzymy na etapie przedwerbalnym, na podstawie najbardziej potocznych doświadczeń. Tak powstaje wiedza instynktowna, która później, wyrażona w formie słownej, jawi nam się jako zbiór pewników (Kant zinterpretował je jako sądy syntetyczne a priori). Ale jedynie poczucie pewności, towarzyszące wiedzy logicznej i matematycznej, odróżnia ją od tych rodzajów wiedzy, które tworzone są świadomie. Nie istnieje uniwersalna metoda tworzenia teorii, w trakcie jej wymyślania naukowcy posługują się wszelkimi możliwymi metodami. Tak czy inaczej w przypadku teorii tworzonych świadomie zawsze możliwe są wątpliwości co do ich prawdziwości, zaś systemy teoretyczne bywają różne i często musimy wybrać któryś z nich. Kryteriami akceptacji bądź wyboru są, zdaniem Macha, ekonomiczność opisu i sukces przewidywań. Jeśli kryteria te są spełnione, to nie tylko akceptujemy dany system jako narzędzie, ale zaczynamy sądzić, że świat jest taki, jakim go opisujemy.
**

Wiąże się to z odruchowym pytaniem, dlaczego strumienie elementów nie są chaotyczne, ale w pewien sposób uporządkowane. Odpowiadając na nie próbujemy ów porządek wyjaśnić, a czynimy to postulując istnienie czegoś, co się za strumieniami elementów kryje. Niegdyś formułowano wyjaśnienia odwołujące się do bytów czy sił duchowych - dziś w zasadzie ten sposób myślenia porzuciliśmy. Ale zastąpiliśmy tamte - animistyczne bądź idealistyczne - koncepcje wyjaśnieniami postulującymi istnienie pod powierzchnią zjawisk atomów, sił, eteru itp. Dokonaliśmy zwodniczej ontologizacji naszych form myślenia: to, co stanowi myślowe narzędzie, podnieśliśmy do rangi przedmiotu badań. Tak jak kiedyś uwolniliśmy się od animizmu czy idealizmu, tak dziś - wzywa Mach - trzeba uwolnić się od materializmu, zrozumieć, że rzeczy materialne są jedynie skrótowymi symbolami myślowymi pewnych grup elementów, znakami, które poza naszą myślą nie mają odniesień.
Zgodnie z takim poglądem filozoficznym Mach podjął próbę przeformułowania mechaniki Newtona w celu usunięcia z niej pojęć odnoszących się - rzekomo - do bytów nieobserwowalnych, przede wszystkim tych występujących w Kantowskich sądach czystego przyrodoznawstwa i ich najbardziej ogólnych empirycznych zastosowaniach. Pojęcia siły pozbyć się jest łatwo, zastępując wszędzie siłę przez iloczyn masy i przyspieszenia. Ale trzeba teraz pozbyć się pojęcia masy - Mach dokonuje tego wskazując na fakt, że w mechanice nie ma mowy o absolutnych wartościach mas, a jedynie o stosunkach mas ciał, zaś stosunek mas ciał jest równy odwrotności stosunku przyspieszeń, jakich te ciała udzielają sobie wzajemnie w pewnych warunkach (określenie tych warunków napotyka jednak na trudności o wiele poważniejsze niż to sobie Mach wyobrażał). W mechanice o przyspieszeniach można sensownie mówić po przyjęciu pewnego układu odniesienia, inercjalnego w stosunku do czegoś, co Newton określił mianem przestrzeni absolutnej. Obiektywnego jej istnienia miał, zdaniem autora Philosophiae naturalis principia mathematica, dowodzić eksperyment z wirującym wiadrem z wodą: oddziaływanie z - niewidzialną - przestrzenią absolutną sprawia, że powierzchnia wody staje się wklęsła. Jest to, argumentuje Mach, rozumowanie błędne: wiadro porusza się ruchem przyspieszonym nie względem - rzekomej - przestrzeni absolutnej, ale względem gwiazd zwanych niegdyś "stałymi" i właśnie spoczynek lub ruch jednostajny względem tych - obserwowalnych - obiektów stanowi kryterium inercjalności układu odniesienia. Zbędne jest też pojęcie czasu absolutnego: czas, o jakim mowa jest w mechanice, jest w istocie stosunkiem szybkości, z jaką upływają rozmaite - obserwowalne - procesy. (Stąd pochodzi słynna definicja Einsteina: czas jest tym, co mierzymy za pomocą zegara.)

Machowi nie chodziło o to, abyśmy uprawiając naukę nie posługiwali się pojęciami masy czy siły. Wręcz przeciwnie, formuły otrzymane w wyniku ich eliminacji stałyby się niesłychanie długie i skomplikowane. Posługujemy się nimi gdyż praktyka dowiodła ich ekonomiczności i skuteczności. Mach chciał jedynie pokazać, że w zasadzie możemy się bez tych pojęć obyć, zastępując je innymi, odnoszącymi się jedynie do elementów, ich konfiguracji i następstw. A zatem nie ma powodu by sądzić, że pojęcia teoretyczne oznaczają coś, co istnieje obiektywnie. Innym argumentem Macha przeciwko istnieniu takich teoretycznych bytów jest wskazanie na fakt, że możliwe są różne, wzajemnie wykluczające się teorie tych samych zjawisk; tak np. cały szereg tych samych faktów ekonomicznie opisują oraz przewidują teoria cieplika (w której ciepło jest substancją) i teoria korpuskularno-kinetyczna (w której ciepło jest ruchem).

Wrogi był natomiast stosunek Macha do pojęć takich, jak eter czy - co przyniosło mu szczególną sławę - atom. Nie tylko dowodził, że eter i atomy nie istnieją, ale twierdził też, że nie powinniśmy się tymi pojęciami w nauce posługiwać. (W tamtym okresie trwały wśród fizyków zaciekłe spory o istnienie atomów, natomiast istnienie eteru prawie wszyscy uważali za dowiedzione.) Jego argumentacja nie była konsekwentna. Czasem twierdził, iż pojęcia te są nieekonomiczne, w innych miejscach jednak, że ich używanie rodzi iluzję istnienia bytów nieobserwowalnych i właśnie z tego wzglądu należy ich unikać. Ale jest chyba inny powód kryjący się za tymi atakami.

Argumenty Macha przeciwko istnieniu eteru czy atomów były częścią prowadzonej przezeń kampanii przeciw pojęciu materii. Na poziomie zdrowego rozsądku przyjmujemy istnienie materii po to, aby wyjaśnić porządek panujący wśród wrażeń. Jeśli nie przyjmę, że w moim pokoju stoi stół, jako rzecz niezależna od doznań, to pojawianie się podobnych wrażeń zawsze, ilekroć do pokoju wchodzę, korelacje doznań wzrokowych i dotykowych, zachowanie wrażeń nazywanych książką, które gdy je wypuszczam z ręki zatrzymują się zawsze na powierzchni, którą nazywam stołem itd., stają się niezrozumiałe (chyba że np. przyjmę za Berkeleyem, iż te wrażenia wytwarza we mnie Bóg, albo, za buddystami jogaczary, że świat jest wspólnym snem wszystkich istot czujących). Nauki przyrodnicze wyjaśniają - na bardziej wyrafinowanym poziomie - ten panujący wśród wrażeń porządek postulując istnienie sił, eteru, atomów itp. Decyzja wyrzeczenia się tych wszystkich bytów jest równoznaczna z rezygnacją z jakichkolwiek wyjaśnień. Mach nie tylko do takiej rezygnacji się przyznaje ale twierdzi wręcz, że z nauka powinna raz na zawsze porzucić próby wyjaśniania czegokolwiek. Jej jedynym zadaniem powinno być ekonomiczne opisywanie i skuteczne przewidywanie kompleksów elementów i ich następstw.
_http://sady.up.krakow.pl/sady.racjnauk2emplog.htm_

#filozofia
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@BRTM:

Nieporozumieniem jest przypisywanie pozytywizmowi jakiegoś scjentyzmu.


Owszem, niemniej mam wrażenie, że nie dzieje się to zbyt często, przynajmniej nie u ludzi, którzy mają choć niewielkie rozeznanie w tym temacie.

Popraw link, gdyż nie działa.
  • Odpowiedz