Wpis z mikrobloga

#365daymusicchallenge #100daymusicchallenge #muzyka

Day 164. A song that made you cry when you first heard it.

Nie ma takiej. Nigdy nie płakałem przez muzykę, pewnie też nigdy przy niej.
Zaokrąglę to więc do wzruszenia, bo do smutku nie mam ochoty zaokrąglać.
A pierwszy raz, do kolejnego razu. Bo dlaczego nie.
Pierwszy raz utwór po prostu był dobry, bardzo dobry na płycie która zawiodła mnie przekombinowaniem bardzo dobrych solowych utworów Roguca [na szczęście da się jeszcze znaleźć utwory pierwotne].
Jednak z powodów pewnych cudownych zmian w życiu słuchając go ostatnio odkryłem że to mój nowy ulubiony utwór.
Jak pierwszy raz przesłuchałem go po tych zmianach, i usłyszałem końcowe trzy wersy...
Wzruszenie mocno.

Ja nikogo nie mam, a ona jak słońce

Rozjaśniłaby chałupę pustą

Usta ma czerwone i gorące

I złociutki warkocz pode chustą


Jeszcze ją widziołech na rozdrożu

Powiedziała, że mnie też miłuje

Aż zamknęli ją na klucz w komorze

Od tej pory już jej nie widuję

Zlituj się, Boże!

Dłużej nie zniosę!

Gorzałkę piję

Jeszcze zabiję, jeszcze zabiję się.


Nie będę kochoł jak tylko Zosię
Jak tylko moją i nie boję się
Ani że mnie Bóg, ani że ludzie
Ukarzą za to wielkie kochonie

Nie będę kochoł jak tylko Zosię
Jak tylko moją i nie boję się
Ani że mnie Bóg, ani że ludzie
Ukarzą za to wielkie kochonie

#rogucki #coma #poezjaspiewana #rock #folk
  • 4