Wpis z mikrobloga

Plan był prosty. Wyjść o 11, start Gdańsk Chełm, przez Siedlce, Piecki-Migowo, Jasień do Matemblewa. Potem na spokojnie wrócić, porozciągać się, ogarnąć i pojechać z żoną na obiad.

Pierwsza część poszła zgodnie z planem, ale powrót był dramatyczny. W drodze powrotnej 3 przerwy na marsz, tempo spadło niemiłosiernie, po 15 km musiałem przerwać i 5 km dojść na piechotę. Generalnie biegam od 10 lat i takie dystanse nie są dla mnie czymś trudnym. Zastanawiam się nad przyczyną tego co się stało (to najgorszy trening jaki kiedykolwiek miałem):

1. Po prostu gorszy dzień może zdarzyć się każdemu
2. Przez dwa tygodnie nie biegałem, bo miałem kontuzję łydki. Co prawda zamiast tego jeździłem na rowerze min 50km, ale wiadomo - jest to inny wysiłek. Siłowni też nie porzuciłem. Jednak stricte przerwa od biegania mogła mieć znaczenie
3. Jest gorąco, większość trasy w pełnym słońcu, jak zwykle nie miałem nic do picia
4. Każdy kto mieszka w tych okolicach wie, że jest to mocno pagórkowaty teren. Do tego spora część w lesie. Normalnie nie robi to na mnie wrażenia (biegam w takich warunkach 3x w tygodniu), jednak przy słabszej formie to kolejny gwoźdz

Oczywiście nie załamuję się, w przyszłym tygodniu treningi w chłodniejszym klimacie Finlandii, mam nadzieję, że szybko wrócę do formy. Maraton zaplanowałem dopiero na październik, więc jest czas :)

#bieganie #biegazwykopem
  • 1
  • Odpowiedz