Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mireczki mózg mi troszkę paruję jak widzą przepaść między mną a innymi w moim wieku. Nie chodzi o to że jestem 22 letnim prawiczkiem, ale bardziej o to że nigdy nie byłem w związku i się nigdy nie całowałem. I na randce nigdy też nie byłem. Nigdy się umówiłem się z żadną dziewczyną na jakieś spotkanie sam na sam. No chyba że piwo ale to w formie koleżeńskiej. Najgorsze jest to że ja nie jestem jakąś mega #!$%@?ą, raczej jestem normalny, tylko nie potrafię absolutnie robić niczego w kierunku podrywu. Przykładowo na jednej grupce na fb poznałem jedną dziewczynę, gadaliśmy sobie, wszystko spoko, spotkaliśmy się jak do tej pory może z 5-10 razy na mieście, na piwie itd. ale za cholerę nie potrafiłbym cokolwiek wobec niej zdziałać. Ja nie wiem jak ludzie to robią że się wiążą w związki, albo przechodzą "o krok wyżej" do całowania, później do łóżka, itd..

Moim problemem jest to że byłem uzależniony od komputera i gier mniej więcej do 19 roku życia, nigdzie nie wychodziłem, od 3 lat próbuję się zmienić i zdarzyło mi się być na imprezach, poznawać nowych ludzi, nawet zdziwiłem się jak bardzo płynnie mi to idzie. Wziałem się za siebie i ogólnie się ogarnąłem.
Jednak sprawy związków, seksów, romansów, podrywu, bajerowania, to jest dla mnie czarna magia.

Najsmutniej mi jest jak idę np. na uczelnie i widzę na kampusie mnóstwo pięknych dziewczyn. Moja uczelnia mieści się koło technikum i liceum, więc mnóstwo widzę licealistów i pięknych licealistek. I czuję smutno człowiek jak czasami #!$%@?ę ich rozmowy i słucham jak sobie opowiadają młodziaki o sprawach związkowych i uczuciowych.

W sumie mam też niską samoocenę z uwagi na to że jestem taką "świeżynką" w kwestiach związków i romansów. Dlatego nawet czuję opór w założeniu konta na tinder lub badoo (tam z natury szuka się związku lub seksu, nikt nie siedzi dlatego że "się nudzi"), bo nie czuję się wystarczająco wartościowy aby móc się spotkać z jakąś dziewczyną i zaoferować siebie, bo nawet przy seksach czy innych sprawach pewnie dobrze bym jej nie zaspokoił z uwagi na mój brak doświadczenia (a pewnie 1 raz byłby naprawdę słaby).

Rozważałem pójście na #roksa, ale ja jestem typem romantyka. Nie interesuje mnie mechaniczny seks polegający na włożeniu Wacka w Krysie. Lub na samym ciągnięciu wacka. A przecież to tak wygląda na #roksa. Zero czułości, pocałunków i gry wstępnej, zero uczuciowości, tylko lodzik albo inny rodzaj seksu.

Sam już nie wiem. Pewnie napiszecie mi "spokojnie, kiedyś dziewczyna sama przyjdzie :)))))". Ale to jest gówno prawda. Z obserwacji ludzi normalnych i znajomych wiem, że o dziewczynę trzeba się starać, wykazać jej zainteresowanie i przede wszystkim pokazać że nam na niej zależy. Zależy to też od tego czego oczekujemy od dziewczyny, bo jeśli chodzi o seks to jakoś znajome sebki inaczej to robią, bardziej instynktownie, oni mają #!$%@? i z dupy zaczynają całować dziewczynę.

Dla mnie to jest naprawdę obce, nie potrafiłbym się zachować np. po takim pocałunku z dupy dziewczyny, nie wiedziałbym jaka jest nasza relacja gdybym nagle ją pocałował, czy ten pocałunek byłby umowną formą początku związku, czy co. Nie potrafiłbym też gadać z dziewczyną tekstów typu "chcę być z tobą", "zależy mi na tobie", nawet nie wiem czy coś takiego się mówi czy nie.

Problem polega na tym że u osób normalnych to wszystko przychodzi naturalnie, instynktownie, a ja jestem w tych sprawach upośledzony.

#tfwnogf #feels #przegryw

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy studenckie
  • 4
@AnonimoweMirkoWyznania: Widzę, że nikomu nie chciało się czytać takiej ściany tekstu. Ja przeczytałam i... ech, Mirku. Nie Ty pierwszy, nie ostatni. Przede wszystkim wrzuć na luz, bo kobiety wyczuwają desperację z odległości kilometra i unikają jej, jak ognia. Jeżeli żadna loszka nigdy nie spojrzała na Ciebie przychylnym okiem, to trzeba się pogodzić z tym, że nie wyglądasz, jak Adonis i trzeba zabłysnąć czymś innym. Może uśmiechem? Pewnością siebie? Dobrym poczuciem humoru?