Wpis z mikrobloga

Po 6 dniach czas na kolejne dwie przygody mające miejsce w #intercity. Jak zawsze w razie wszelkich pytań zapraszam do komentowania. Przypominam też zainteresowanych o obserwowaniu #sziszucontent (albo dodaniu na czarnolistę ( ͡° ͜ʖ ͡°)) albo mojej skromnej osoby.

W króciutkim wstępie pozwolę sobie rozjaśnić parę nieścisłości z poprzedniego wpisu, by wszystko było klarowne. @jacekKobr pytał o to czy Biuro Bezpieczeństwa działa bezprawnie - nie, mało tego powstało ono gdyż Komisja Europejska narzuciła nowe zadania w zakresie bezpieczeństwa w kolejnictwie dla krajów UE. Drugą kwestią o której zasięgnąłem informacji są kursy dotyczące samoobrony. Jak się okazało mają one miejsce, ale nie są obowiązkowe, a co z tym idzie mało popularne.

Dobra, przejdźmy już do tematu mojego dzisiejszego wpisu - jak obiecałem dwie krótsze historie ( ͡° ͜ʖ ͡°)

1. Wrocław - Katowice

Moją pierwszą opowieścią będzie historia o niezwykłej przesyłce konduktorskiej. Dlaczego niezwykłej? Z początku wszystko odbywało się normalnie. Na stacji Wrocław Główny kierownik przyjął ową przesyłkę ponadgabarytową, którą była dobrze zapakowana paczka, dość sporych rozmiarów. Nadawca podał potrzebne informacje, w tym zawartość, którą były - jak twierdził - bardzo delikatne komponenty do komputera. Paczka jakich setki, dlatego nie zwróciła uwagi ani mojej, ani koleżanki, ani kierownika. Chwilę potem ruszyliśmy w drogę ciesząc się kolejną podróżą i nowymi sytuacjami, z którymi przyszło nam się zmierzyć. W pewnym momencie za Opolem jak nie szarpnęło, jak nie gruchnęło tak cały pociąg się zatrzymał. Ponieważ byłem dość daleko kierownika to nie miałem bladego pojęcia co się stało. Kolejne trafienie maszynisty? A może ktoś zaciągnął hamulec? No nic, trzeba było sprawdzić. Ponieważ nie było słychać żadnego sygnału ruszyłem powolnym krokiem w stronę przedziału konduktorskiego i gdy dotarłem do wagonu zobaczyłem coś czego nigdy w życiu nie zapomnę. Nasz super - jak się wydawało - odważny kierownik (taki wiecie, typ bajeranta po 40tce) zabarykadował drzwi od przedziału od zewnątrz, a cały był blady ze strachu. Co się okazało?

Kierownikowi coś w tej paczce jednak nie grało, jak sam potem mówił w trakcie jazdy paczka się ruszała/drgała - poza tym gdy wziął ją do ręki nie usłyszał ani pianki, ani grzechotania, a na paczkę tej rozmiarów wydało mu się to czymś dziwnym. Postanowił ją otworzyć (kierownik ma do tego prawo, oczywiście potem spisuje protokół), a z paczki wypełzał wąż XD. Szefuncio prawie nie porobił w portki, a wybiegł z przedziału podobno szybciej niż pozwalają przepisy na tym odcinku szlaku. Oczywiście zatrzymał pociąg, ponieważ nie miał pojęcia z czym ma do czynienia, a co gorsze następną stacją były oddalone o 30 minut Strzelce. Sam wąż nie był mały, bo miał około 2,5 metra długości.

Jak się potem okazało był to boa kubański (chociaż znam się na tym średnio, zasłyszane na postoju, gdzie Pani tego węża łapała), który został wysłany przez pracownika sklepu terrarystycznego do kupującego. Gdy udało nam się zabezpieczyć przedział w taki sposób, by wąż się nie mógł wydostać (a cholernik był aktywny, chociaż nic dziwnego jak parę godzin spędził w ciemności i ograniczonej przestrzeni) pociąg ruszył do następnej stacji, gdzie już czekały odpowiednie służby, które zajęły się dalej tą sprawą. Po węża przyjechała nowa właścicielka, jednak cała odpowiedzialność spadła na pracownika sklepu, który zafałszował informacje o tej przesyłce. Co ciekawe, gdyby sklep postanowił zadziałać normalnie, bez przekrętu to prawdopodobnie wszystko odbyło by się w cywilizowany sposób, a tak to nie dość, że pociąg opóźniony to DK zestresowana.

2. Warszawa - Wrocław

Dla odmiany bardzo krótka historia, ale myślę że warto wam o niej wspomnieć w kontekście akcji z hamulcem awaryjnym. Jak część z was zapewne wie kara za użycie takiego hamulca bez uzasadnionego powodu to 1950 złotych. Dużo, ale z założenia ma to odstraszać od używania go w sytuacjach błahych - np. w wypadku, gdy ktoś przegapił swoją stację i uznał, że co mu szkodzi - wyskoczy sobie kilkaset metrów dalej. Z założenia.

Sytuacje w rzeczywistości wyglądają trochę inaczej.
Pasażer z pociągu nocnego, który jechał znad morza miał wysiąść na jednej ze stacji w Warszawie, niestety zaspał. Gdy się obudził i zdał sobie sprawę z tego gdzie jest natychmiastowo wstał i poleciał ciągnąć za hamulec.

Pewnie większość z was spodziewa się, że korzystając z okazji i pory dnia postanowił uciec (co zdarza się w takich sytuacjach w 99% przypadków). A w życiu. Okazało się, że pasażer miał lot z Warszawy, gdzieś hen daleko, a ponieważ zaspał i następna stacja była kawałek drogi stąd, no i o 2 w nocy żaden pociąg w drugą stronę już nie jechał to postanowił zaryzykować. Gdy kierownik do niego dopadł ten jedyne o co go poprosił to o szybkie wypisanie takiego wezwania, ponieważ "i tak już nigdy tu nie wrócę, więc i płacić nie będę ( ͡° ͜ʖ ͡°)". Wezwanie dostał, podróżny pociąg opuścił i prawdopodobnie z sukcesem opuścił nasz kraj. Tego typu historii jest dużo i jak się okazuje, gdy podróżny ma naprawdę dobry powód by pociąg zatrzymać to nie straszne mu są koszta - czy to 100 czy 1950 złotych.

PS. Nie krępujcie się z zadawaniem pytań na PW, parę osób pytało o różne kwestie - związane z podróżą, biletami. Z chęcią pomagam. A zdjęcie do wpisu z czasów jazdy manewrowej.

#truestory #pkp #100twarzykolejarzy #logikaniebieskichpaskow
Shishu - Po 6 dniach czas na kolejne dwie przygody mające miejsce w #intercity. Jak z...

źródło: comment_bshdSl8si2DyU3Pe9lcUPVTYls8B3fU4.jpg

Pobierz
  • 49
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Znasz Pociągi pod specjalnym nadzorem, B. Hrabala? Polecam.

Swietne te historie. U mnie pół rodziny robiło na PKP. Można było ich słuchać godzinami. Nawet rodzice poznali się na kolei. Ona byla kasjerką na stacji a on rewidentem.
  • Odpowiedz
@bela23: Dziwne. Jako pociąg? Bo na tej relacji to z tego co wiem to Warta i Zielonogorzanin. Z czego ten drugi jest chyba z samych przedziałowych, a w pierwszym bezprzedziałowa jest dwunastka. Przy czy w takich wagonach jest z ~70 miejsc. Nigdy nie ma numerów x0 i x9, ale 66 na bank powinien być, gdzieś w środku wagonu zapewne. Może problemem jest znalezienie miejsca, bo system numeracji moze sie niektorym
  • Odpowiedz
@bela23: Chyba że to był jakiś Flirt albo Dart gdzie numeracja uwzględnia kierunek jazdy, wiec może być wagon tylko z nieparzystymi albo parzystymi jak wszystkie miejsca są w jedną stronę. Ale raczej system uwzględnia to, bo inaczej polowa pasazerow by miała nieistiejące miejsca
  • Odpowiedz
@kropek00: Ta kwota to jest bodajże 150 * cena najtańszego biletu jednorazowego normalnego stosowanego przez przewoźnika (nie chce mi się o tej porze szukać rozporządzenia), a że IC ma bardzo drogi najmniejszy bilet w kilometrówce to wychodzi 1950 zeta, jak zatrzymasz jakieś regio to zapłacisz sześć stówek jak u @maxbor555. Tak samo jest z opłatami za jazdę bez biletu (tam jest razy 50 plus cena biletu), w IC
  • Odpowiedz
@Shishu: mam pytanie, mam nadzieję, że przeczytasz.

Jak młody podlotek jechałem kiedyś z siostrą pociągiem (ja mniej niż 18 lat, ona 2 lata młodsza). Jechaliśmy stojąc pod drzwiami. Na jednej ze stacji klasycznie wyglądaliśmy przez drzwi gdy pociąg stal. Pojawił się sygnał do zamknięcia drzwi, więc się odsunęliśmy i w tym momencie siostrze wyleciały dokumenty i zniknęły za zamykającymi się drzwiami (legitymacja szkolna, inne papiery no i bilet - cały
  • Odpowiedz
via Android
  • 1
@bela23 bilet sprzedany w kasie czy u konduktora?

Sokisci by Cie zbili na pewno, Pani powinna usiąść tam gdzie jest wolne miejsca, a konduktor ewentualnie mógł odpisać jej bilet z adnotacja że brakowalo miejsca i mogla uzyskać jakiś zwrot.
  • Odpowiedz
via Android
  • 0
@Piter128 po zatrzymaniu pociągu, na zewnątrz są czujniki prędkości

@dzek mogłeś tak zrobić, szczególnie jeśli rzecz odbywała się na stacji jeszcze. Co prawda byłoby jakieś opóźnienie ale kary nikt by Ci nie wlepił.
  • Odpowiedz
@Shishu: Kilka lat temu (około dziesięciu) jechałem przez Warszawę z zachodu na wschód. Pociąg się trochę opóźnił i przez to przesiadkę miałem na styk. Chciałem się przesiąść na Zachodniej, żeby łatwiej znaleźć miejsce siedzące (jeszcze nie było miejscówek w TLK). Wyskoczyłem z pociągu i biegnę na sąsiedni peron, żeby zobaczyć, że pociąg właśnie odjeżdża. To zasuwam z powrotem do pierwszego, żeby próbować na Centralnej. Wskakuję do wagonu i coś mnie
  • Odpowiedz
@Shishu: Nie jesteś maszynistą, ale może znasz odpowiedź, bo zawsze mnie to ciekawiło - jak często pod pociąg wpadają zwierzęta? I czy jest jakaś procedura czy po prostu pociąg nawet się nie zatrzymuje?
  • Odpowiedz
@KORraN: zdarza się to często, wszystko zależy od tego w co trafi taki pociąg. jeśli jest to duże zwierze pociąg zatrzymuje się ze względu na niebezpieczeństwo jakie może to stwarzać.

zwierzaki zwykle umierają od razu, ale chodzi tutaj o np. ich ciało leżące na sąsiednim torze co może skończyć się wykolejeniem innego pociągu, dlatego w takiej sytuacji jest nadawany sygnał stop i wszystkie pociągi, które taki sygnał odbiorą się zatrzymują,
  • Odpowiedz
@SKYFander: Warta, z wczoraj 30.05. Rzeczywiście z układu wynika, że to 12 powinna być bezprzedziałowa, ale na bilecie to na pewno była 11ka. Poza tym żaden z wagonów poza 23 i 24 bodaj, nie miał numeru na drzwiach. Miejsce to na pewno 66, pomagałem Pani szukać, przeszedłem cały wagon, ale ni widu, ni słychu. Jeżdżę nim co około 2 tygodnie, za 2 tygodnie przejdę się po wagonie i przeliczę numerki
  • Odpowiedz
@bela23: To bardzo dziwne. Bo szczerze nie znam klasycznego wagonu bezprzedziałowego, gdzie takiego numeru miałoby nie być. Widzę że może to wina pomieszanego zestawienia, skoro było tak jak piszesz. Teraz jakoś była zmiana rozkładu, wtedy też się zmieniają zestawienia, czasami jeszcze przed zmianą samego rozkładu, może to z tego powodu.
  • Odpowiedz