Wpis z mikrobloga

@JcL: niestety, takie przypadki się zdarzają... Ale może ktoś się pomylił.
Raz kupowałem lapka "w ciemno" - potrzebowałem płyty głównej, wszędzie kosztowały ponad 300zł, a ja dorwałem lapka za bodajże 200, tylko rozerwanego na pół. Pogadałem z gościem, że chodził do końca, tylko już drugi raz mu dzieciaki wyrwały matrycę, także #!$%@? to Lenovo (słusznie). Mówił, że lapek był w serwisie na wycenę i zdecydował się kupić nowy. Umówiliśmy się chyba