Wpis z mikrobloga

#weltschmerz #pesymizm

Co do reszty, daremnie człowiek wytęża siły, potyka się, ześlizguje, spada z powrotem w alkohol, który konserwuje żywych i martwych, nie dochodzi do niczego. To jest dowiedzione. I od tylu wieków można widzieć, jak zwierzęta naszego gatunku rodzą się, trudzą i zdychają na naszych oczach i nie przytrafia się im nigdy nic nadzwyczajnego, tylko bez przerwy biorą się za dźwiganie tego samego bezsensownego brzemienia, z miejsca, gdzie je tyle innych zwierząt porzuciło. A przecież powinniśmy rozumieć, co się dzieje. Nieprzerwane fale niepotrzebnych istot ciągną z głębi wieków, żeby wciąż umierać na naszych oczach, a tymczasem człowiek czeka tu, spodziewa się czegoś... Niezdatny nawet do wyobrażenia sobie śmierci.

Podróż do kresu nocy
  • Odpowiedz