Wpis z mikrobloga

Pany i chamy

I oto znów okazuje się, że posłowie zarabiają za dobrze, a urzędnicy kosztują za wiele. Ma być taniej. Nie jak w Singapurze, gdzie zbudowano efektywne państwo płacąc dobrze urzędnikom (i równocześnie wymagając od nich), ale dokładnie na odwrót.

Przez prawie 15 lat byłem urzędnikiem państwowym. Wyciągnąłem niedawno swoją umowę o pracę z 2004 roku. Pracowałem wówczas w Zakładzie Inwestycji NATO, tj. w komórce specjalizującej się w projektach realizowanych w ramach programu NATO Security Investment Programme w naszym kraju. Zajmowałem się kontaktami z Kwaterą Główną NATO, raportowaniem postępów w realizacji programu, organizowaniem wizyt oficerów NATO nadzorujących inwestycje etc. Zarabiałem dokładnie 1420 zł miesięcznie. Do tego dochodził telefon służbowy, czasem premia (ca. 500 zł raz na kwartał) i – to już zupełny absurd i pochodna jakiś przepisów z czasów chyba wczesnego Bieruta – dwa mydła na miesiąc (tak Drogi Czytelniku – oczy Cię nie zwodzą – dostawałem dwie kostki mydła na miesiąc). Na szczęście moja żona zarabiała przyzwoicie i dzięki temu jakoś żyliśmy. Nie zmienia to faktu, że pewnego dnia skonstatowałem, że nie stać mnie nie tylko na nowy garnitur, ale nawet na nowe buty.

Potem zostałem dyplomatą w Moskwie. Moja pensja wystarczała na jedzenie. Pamiętam, że wszyscy zarabiali od nas lepiej – nie tylko Niemcy, Brytyjczycy czy też Włosi, ale i Czesi, i Słowacy. Gdy żona podjęła pracę zaczęliśmy odkładać. Po czterech latach udało się nam przywieźć do Polski używane, wówczas już 11-letnie Volvo i nieco ponad 50 tysięcy złotych. Mogliśmy oszczędzić więcej, ale uznaliśmy, że skoro już żyjemy w Moskwie (wówczas bodaj czwartym po Tokio, Londynie i Oslo najdroższym mieście świata), to warto chodzić do Teatru Bolszoj, wychodzić na kolacje z zaprzyjaźnionymi dyplomatami z innych państw i generalnie utrzymywać relacje z ludźmi. Z czasem okazało się, że wydajemy najwięcej w całej ambasadzie (jako dyplomaci byliśmy upoważnieni do zwrotu VAT i stąd można było dokładnie wyliczyć, ile kto wydaje).


#mikroreklama #dyplomacja #politykazagraniczna #witoldjurasz #administracja #polityka
  • 2
@Goglez: Singapur jest ciekawym państwem bowiem rządzi tam dyktatura która zapewnia wolność jednostki oraz niezależność sądownictwa,zawsze myślałem że to jest nie do pogodzenia,ale jednak działa to bardzo dobrze w tym kraju.
@Kielek96: Z rządami silnej ręki jest ten problem, że ten ustrój jest jednocześnie najlepszym z możliwych i najgorszym z możliwych, wszystko zależy od tego kto rządzi. Silnym przywódcą trudno manipulować, a demokracja jest zależna od opinii społecznej, którą sterować jest łatwiej, dlatego zawsze w każdym kraju jest oburzenie przy próbach wzmacniania władzy jednostki (nawet nie mówię o kimś konkretnym, tylko o samym stanowisku), bo to ogranicza wpływy obcych państw. Sporo zależy