Wpis z mikrobloga

Mój wieloletni przyjaciel Robert mieszkał dobrych kilka lat w Tajlandii. Tam poznał pewną sympatyczną Tajkę o imieniu Kanda (po tajsku "Kochanie"), szybko ze sobą zamieszkali, potem jeszcze szybszy ślub - no nie mnie oceniać, jeżeli się naprawdę kochają.

Rok temu przeprowadzili się do Polski, mimo że Kanda w ogóle nie mówiła po polsku (tylko angielski). Wynikło z tego kilka śmiesznych historii, zwłaszcza przy jej samodzielnych zakupach. Na przykład kiedy Kanda chciała kupić w osiedlowym mięsnym udka z kurczaka na obiad, machała swoimi zgiętymi rękami na wzór skrzydeł kurczaka, następnie podnosiła swoją spódnicę i pokazywała swoje uda - sprzedawca (którego znam) mówił mi, że z trudem powstrzymywał śmiech, ale kiwał głową z uznaniem. Kanda była nie tylko sympatyczna, ale i też bardzo atrakcyjna.

Pewnego dnia potrzebowała kupić trochę kiełbasek wieprzowych na śniadanie, ale tego słowa też nie znała. Wzięła więc tym razem ze sobą swojego męża. Wiecie dlaczego?


lacuna - Mój wieloletni przyjaciel Robert mieszkał dobrych kilka lat w Tajlandii. Tam...

źródło: comment_XsmbiDXG8ulemWQOlWCAEO0KSlgBvgOM.jpg

Pobierz
  • 18
  • Odpowiedz
@Dimetox: a ja właśnie od razu pomyślałem "no wzięła go żeby uniknąć nieporozumień" wydawało mi się to tak oczywiste, dlatego a początku ciężko było mi skumac wpis. Ludzie mi czasem mówią że mam trochę aspergera.
  • Odpowiedz