Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Słuchajcie mireczki jakiego dostaje bólu dupy przez koleżankę z pracy to jest szok. Mamy oboje po 25 lat i całkiem dobrze się zakumulowaliśmy ale jak patrze na jej życie i swoje to dostaje depresje. Otóż jej życie to czysta sielanka, z wyglądu jest taka 6/10 - w liceum imprezki, poznawanie ludzi, na studiach jakiś lipny kierunek gdzie praktycznie tylko imprezowała i nic poza tym a teraz ma lekkie życie bo dorwała bogatego gościa. Oczywiście z facetami nigdy nie miała problemów, stwierdziła że najdłużej sama była pół roku bo zawsze ktoś się koło niej kręcił. Nigdy nie myślałem że życie dziewczyny to jest taka sielanka, zero problemów z facetami, z kasą. Wystarczy jej sam wygląd aby przejść przez życie bezproblemowo.

Tak więc z czym mam problem? Z tym, że kobiecie wystarczy, że wygląda a już ma ustawione życie zawodowe, uczuciowe i społeczne. Natomiast z mojej perspektywy(brzydki facet z biednego domu) jako faceci musimy poświęcić sporo czasu aby wyrobić sobie wygląd (siłownia lub jakieś sporty), dodatkowo wychodzić na imprezy aby ćwiczyć skilla socjalnego no i uczyć się konkretnego fachu aby dobrze zarabiać no i trochę porandkować aby poznać różowa W przypadku gdy ktoś urodził się przystojny lub w bogatej rodzinie to jeszcze nie ma tragedii ale wyobraźmy sobie przeciętnie wyglądającego introwertyka(jak ja).

Nie mogłem sobie pozwolić na studia dzienne(nie stać rodziców) wiec poszedłem do pracy i zaocznie. W takim trybie ciężko pogodzić siłownie, imprezy i naukę tak więc z czegoś trzeba zrezygnować. Rezygnując z siłowni ( lub sportu) i dbania o siebie łatwo się zapuścić, rezygnując z nauki, nabieraniu doświadczenia zawodowego skazani jesteśmy na jakieś gówno-prace typu fabryka czy magazynier, rezygnując z imprez i poznawania różowych tracimy skila społecznego i stajemy się mniej atrakcyjni.

Tak więc w pewnym momencie człowiek zdaje sobie sprawę, że z czegoś trzeba po prostu zrezygnować albo spać po 2-3 godziny dziennie. Ja niestety zrezygnowałem z imprez i poznawania dziewczyn a skupiłem się na rozwoju zawodowym i jeśli miałem wolny czas to raz na jakiś czas wracałem do ćwiczeń.

I jak na tym wyszedłem? Zarabiam dzisiaj ok 6k na rękę, wyglądam powiedziałbym trochę ponad przeciętną (delikatne mięśnie bez dużej ilości tłuszczu) natomiast mam problem z nawiązywaniem relacji - małą ilość znajomych nie mówiąc o różowych. KIlk lat spędzone na nauce, treningach, kursach i podnoszeniu kwalifikacji.

Tymczasem koleżanka z pracy? Większość życia spędziła na imprezkach studenckich, balach, domówkach, jej facet zarabia na tyle dobrze, że stać ich na wszystkich(dobre auto, mieszkanie, wakacje 2 razy w roku), ma mnóstwo wolnego czasu i dalej jest atrakcyjna.

Dlaczego życie jest takie niesprawiedliwe.

#gownowpis #logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Nie siedź w domu w ferie i w wakacje
  • 7
Zastanawianie się nad takimi rzeczami to jest przegrywanie życia.

Poczytaj kilka książek o historii - żyjesz w najlepszych czasach, jesteś zdrowy i zarabiasz wystarczająco żeby robić właściwie co chcesz - a wybrałeś poświęcenie czasu żeby się zastanowić co ma koleżanka z pracy. Bez sensu. Ciesz się swoim życiem (zawsze niektórzy mają lepiej, ale zapewniam Cie, ze duża część ma dużo gorzej).

Odnośnie tematu z wątku - tak ta dziewczyna ma lepiej, ale
ale jako facet który jest 3/10 wystarczy, że pójdziesz na siłownie (wyrobisz dobra sylwetkę) i zaczniesz dobrze zarabiać i nagle jesteś 7/10


@GermanParis: nie jesteś, dalej jesteś 3/10 z mordy, ale masz dobrą sylwetkę, kasę i zero znajomych, dlatego przegryw to stan umysłu