Wpis z mikrobloga

Pamiętam, kiedy byłam dzieckiem moja mama miała takie stare auto, a do tego lekkie, więc zimą bała się jeździć samochodem bez nas (czytaj bez obciążenia), bo jej dupe znosiło na boki. U nas na wiochach nikt się nie przejmował, żeby te drogi posypać solą albo piaskiem, więc codzienna droga do szkoły/pracy to był rollercoaster.

Jakieś 20km dalej w drodze do biura ojca, jeszcze latem zaczęli budować nową drogę i chodniki. Niestety jak jak latem zaczęli to do zimy tych pięciu kilometrów nie skończyli, więc jak tylko pierwsze mrozy przyszły to budowlańcy zostawili wszystko jak było i stwierdzili, że wrócą jak się ciepło zrobi.
I co zrobił mój ojciec? Pod osłoną nocy zabał im krawężniki i wsadził to matce do bagażnika. Autem przestało rzucać i całą zimę z tym jeździła
Na wiosnę, znowu pod osłoną nocy tata pojechał im te krawężniki zwrócić. Nikt się nigdy nie kapnął, że zniknęły z budowy a matka jeździła szczęśliwa, że ma tak zaradnego męża.
Rok później gdzieś po drodze ze spotkania znowu zaje
ł komuś krawężniki i włożył mamie do auta, a na wiosnę oddał
Mój stary- krawężnikowy król
#truestory #zima #gownowpis
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach