Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
W odniesieniu do pojawiających się co jakiś czas wpisów mirków na temat niechęci posiadania dzieci chciałbym przedstawić swój punkt widzenia. Oczywiście nie chcę udowadniać, że powinni zmieniać zdanie. Rozumiem. Ja po prostu jestem inny ale to nie powinien być powód do sporów. Jeżeli ktoś nie lubi dzieci to nie powinien się zmuszać do ich posiadania, tak myślę. Ale do sedna:

Jestem/byłem takim typowym piwniczakiem któremu nie wiem jakim cudem udało się wyjść z piwnicy. Taka prawda. Moje marzenia oscylowały wokół założenia rodziny, posiadania kochającej żony i kilku dzieci. SŁABE. Od zawsze lubiłem dzieci. Kuźwa, gdy wchodziłem JA do zabawy jakiejś gromadki bachorów to była PRAWDZIWA zabawa. Umiem zająć maluchy jak nikt inny i dobrze mi z tym. No i trafiło się, że na końcówce studiów trafiłem na kobietę mojego życia (po przejściach z jednym borderline z którą nawet nie mogłem porozmawiać o rozstaniu bo ciągle wchodziła mi w słowo a ja niewygadany nie mogłem ją nawet rzucić normalnie ale o tym później).
Co to jest za kobieta (moja żona) to sobie nie wyobrażacie. Skromna, chce mieć dzieci, gotuje, piecze ciastka, generalnie nie znam wspanialszej i mądrzejszej kobiety. Pierścionek kupiłem szybko. Jeszcze szybciej ustaliliśmy ślub.

I do sedna. Po półtora roku urodził nam się syn. Popłakałem się kurde ze szczęścia pierwszy raz w życiu. No nie płakałem tylko ktoś kroił akurat cebulę, a że na tej porodówce mnóstwo bab było to musiałem twardo próbować wytrzymać bez łez żeby nie wyjść na babę co się popłakała. Przez jakiś czas nawet nie mogłem nic powiedzieć bo bym się rozpłakał no. No i co dzień mam teraz własnego kochanego bachorka z którym mogę się bawić do woli i wychowywać i układać do snu. Jak my robimy samoloty to nikt inny tak nie robi jak my. A ostatnio tydzień po trzeciej rocznicy ślubu urodziła nam się córka. Kurde cesarka trochę pokrzyżowała mi plany bo też chciałem być przy porodzie no ale co zrobisz. Było trochę inaczej bo gdy pierwszy raz zobaczyłem córkę to na sali była tylko żona i ja. No i się znowu pobeczałem jak baba ze szczęścia. Żona aż się przestraszyła co mi jest. A ja się śmiałem i płakałem. No kurde. Dwa razy popłakałem się w dorosłym życiu (lvl 27, kurde jak ten czas leci).

Bardzo dobrze rozumiem osoby które nie lubią dzieci, że nie chcą ich płodzić i rodzić i wychowywać no bo po co się zmuszać. Ja za to zawsze chciałem je mieć. Kocham moje małe bachorki od ich pierwszego oddechu i czekam aż będą trochę bardziej komunikatywne (mały na razie tylko tata mówi) i gdyby wstawanie do nich po nocach nie było takie męczące to już bym robił trzecie (ale w swoim czasie przekonam żonę). Jeżeli lubicie dzieci. Jeżeli chcecie być ze sobą na zawsze i nie macie tylko deklaracji wysrywanych/wycinanych na drzewie za stodołą tylko normalnie ślub to polecam z całego serca mieć dzieci. Takie jest moje zdanie. Szkoda mi dzieci które nie mają pełnej rodziny btw. Będę robił wszystko żeby moje dzieci aż do mojej śmierci widziały moją miłość do ich matki. Chciałbym bardziej umrzeć niż bym miał żyć bez nich osobno.

A jeżeli już ktoś do tego momentu doczytał to opowiem małą anegdotkę o wychowaniu urwisa numer 1. Przez jakiś czas starałem się dbać o synka tak by nic sobie nie zrobił, nie upadł z łóżka, ze schodka i tak dalej a efekt był taki, że mały kaskader był coraz bardziej śmiały we wszystkim co niebezpieczne. Tak więc mogę z doświadczenia powiedzieć, że chowanie dzieci pod kloszem aby sobie nic nie zrobiły itp jest destrukcyjne dla nich samych. Po prostu synek kaskaderował na jeszcze większych wysokościach, wbiegał na schody i po krawędziach wysokich murków. Oczywiście się w porę ogarnąłem i asekuracyjnie pozwoliłem mu się wywalić ze sto razy i już nie muszę go tak pilnować bo mnie nawet prosi o podanie łapki jak gdzieś schodzi żeby się nie wywalić. Kurde tylko teraz jeszcze muszę tak zrobić w innych sferach jego życia a to już jest chyba trudniejsze.

A co do borderline o którym miałem wspomnieć. Od dłuższego czasu chciałem z nią zerwać tylko trochę było mi jej szkoda bo życie ją doświadczyło (chodź to nie powód do związku niestety) a ona mądra myślała, że mnie ma już na zawsze i któregoś razu podczas wylewania żalów podczas jej napadu płaczu powiedziała, że jak coś mi się nie podoba to żebym ją zostawił a ja się zgodziłem ( ͡° ͜ʖ ͡°) Fuck jak to śmiesznie brzmi teraz.

Trzymajcie się mirki. Nie mam tu konta bo mi żona wykasowała bo za dużo czasu spędzałem na nocnej ale jak tylko naprawią tagi to wrócę ( ͡º ͜ʖ͡º)
#zwiazki #chwalesie #dzieci #wygryw

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
  • 9
@AnonimoweMirkoWyznania: Nie chcę mieć dzieci, nie dlatego, że ich nie lubię.
Ale dlatego, że dzieci są dla mnie niczym kajdany wojny.

Mając dziecko ma się wiele wyrzeczeń, wszystkie priorytety są ustawiane pod dziecko.
A co najgorsze, ten stan utrzymuje się nie przez parę miesięcy, czy rok lub dwa.
Ten stan utrzymuje się przez najbliższe 20 lat - o ile nie dłużej.

Jeżeli komuś to odpowiada, spoko, jego życie, jego sprawa.
Ale