Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Uaa, dzisiaj było ciekawie w robocie xD
Dwa dni temu przyleciałem ze służbowej podróży, na której mnie zawiało i już od środy traciłem głos, a dziś mam tylko tony niskie.
Wczoraj do firmy przyjechały kurierem jakieś ważne kwity ok. 14. Ja tam się nie dopytywałem, bo miały one związek z jakimś spotkaniem, na którym mnie nie było, ani mnie nie dotyczyło. Dziś się okazuje że te papiery to spółka miała przesłać do wspólników bo to coś dla nich i już zarząd w ilości 2/3 zesrany, bo ich objechali za to xD a 1/3, która zazwyczaj organizowała całą pracę (no nie da się ukryć, że tych dwóch to jest głównie od picia kawy i siedzenia w garniturach xD), jest poza siedzibą gdzieś w delegacji xD.
No i oczywiście zrobił się problem, bo kto pojedzie, jak na miejscu jest tylko jeden "prezes" i sekretarka/asystent zarządu która tak asystuje, że to ja pamiętam bardziej o terminach niż ona xDDD.
Dostaję telefon ok. 9, że "bojowe zadanie", to mówię no spoko, przecież że mogę jechać i się szykuję do wyjścia. Dojeżdżam do siedziby i wywiązuje się taka dyskusja:

No elo anon, masz bojowe zadanie, tutaj są 3 komplety dokumentów i trzeba je zawieźć do trzech największych wspólników.

Okei, nie ma problemu, to mogę wziąć taksówkę? (Bo kilometrówka na miasto to trochę po uju wychodzi)

Ależ nie ma takiej potrzeby, to wsiądziesz w metro, potem tam się przesiądziesz, wyjdziesz na X, i masz W1, kawałek (kilometr z buta bo żaden autobus nie jedzie na tym odcinku) do W2, potem do metra przy Y, jedziesz do W3 i wracasz, no to co to dla ciebie?

No ale przecież słychać że jestem chory, to może chociaż swoim autem pojadę, to rozpiszemy kilometry i będzie po kłopocie?

Nie no, przecież możesz jechać komuną.

Tu już widzę że chyba sobie #!$%@? kpisz i mnie trochę zaczyna gość irytować, bo tak jak jestem IT na zleceniu i oficjalnie w umowie mam tylko nadzór nad komputerami i serwerami, tak normalnie jestem zazwyczaj chętny do wszystkich dodatkowych rzeczy, od jeżdżenia za pierdołami po ratowanie świata, bo to i człowiek nowych ludzi pozna, i godziny fajnie ($$$) wyglądają, no ale #!$%@? nie kiedy praktycznie nic nie mogę normalnie powiedzieć i jeszcze #!$%@? tłuc się komunikacją z jakimiś ważnymi papierami, no szanujmy się. Te ZTM jeszcze bym zniósł, ale nie kiedy jestem chory, bo to żadna przyjemność, tak dla mnie jak i podróżujących.

No ale panie prezesie, ja wiem że różne zadania wykonuję, ale bez przesady- mogę jechać autem albo taksą, ale na pewno nie komunikacją w tym stanie. Przecież papiery przyszły wczoraj ok. 14 i normalnie można było zamówić kuriera na dziś rano, to by jeszcze dziś to dostarczył. (Ajjjj, i tu była szpila/sól w oku, bo oni #!$%@?, tak samo jak nasz kochany sekretariat)

No tak, ale wiesz i teraz jest taka sprawa żebyś pojechał.

No, niestety na taki układ to się nie mogę zgodzić, wiele razy jeździłem, różne rzeczy robię, ale ja tu podłączam tylko kable i na takie usługi kurierskie z dnia na dzień to się nie zapisywałem.

Tutaj pałka się przegła (u mnie, jak i u rozmówcy) xD

Dobrze, to nie było tematu, ja to sam załatwię, idź do domu.

Okej, ponownie mówię że mogę jechać, ale nie tą formą transportu.

Nie, ja mam swój honor (akurat xDDDDDDD), nie będę cię tutaj prosił, ty masz inne rzeczy w umowie, choć latasz po różnych miejscach, to tu nie możesz pojechać, dobrze- nie było tematu.

i tam się zaczyna pultać xD

No dobra, jak prezes mowi że sam pojedzie to ja się zbieram do domu.

Dobrze, nie wpisuj sobie dzisiaj godzin. (ale ból dupy było czuć xD)

I w ten sposób wróciłem dzisiaj po pół godziny do domu, a teraz zastanawiam się czy nie trzasnąć papierami na blat, bo przecież teraz będzie miał ból dupy o to straszny, drugi członek zarządu będzie jak chorągiewka, a tego najważniejszego i jednocześnie najnormalniejszego nie będzie teraz przez jakiś czas, a ja nie dam sobą aż tak pomiatać. O ile rozumiem, że robiłem sporo rzeczy, które do mnie nie należały, o tyle zawsze miałem poczucie, że robię to z jakimś sensem i że mi się to jako tako opłaca, albo że chociaż trochę sobie pojeździłem. Natomiast to, co dzisiaj miałem zrobić to jest jakiś nieśmieszny żart i już zupełne ślepe poddaństwo swoim kosztem, dodatkowo gdzie jeszcze wiem, że miałbym ratować dwóch nygusów z opresji, bo sami zapieprzyli sprawę.
W sumie nie proszę o radę, a chciałem tylko tak się wypisać, bo mnie to nieco poirytowało, a samej firmy żal mi zostawiać gdyż nawet z tym zarządem utrzymuję raczej dobre stosunki (poza tą inbą z dzisiaj), ale mieliście mireczki takie sytuacje?
#pracbaza #pracbazaproblems #takietamrozkminy #zalesie

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
  • 5
@thewickerman88: A ty Mireczku kiedy się nauczysz, że życie pisze różne scenariusze i nie wszystko da się ubrać w ramy umowy. @AnonimoweMirkoWyznania: Kluczem powinno być ja podrapie cie po plecach, ty podrapiesz mnie. dziecko w szkole zrobiło imbę muszę jechać / zapiłem pałę / mam sraczkę / nie che mi się i w drugą stronę: jest #!$%@? projekt / jest wizytacja / system się #!$%@?ł. Musi być równowaga bo jesteśmy