Wpis z mikrobloga

Dzień 24 (z 45).

Ostatni dzień w Porto minął głównie na plażowaniu chociaż rano podjechaliśmy jeszcze do centrum by zwiedzić sławną księgarnię Livraria Lello. Sławną bo mocno związana z Harrym Porterem. Podobno autorka wzorowała się na jej wnętrzu.
Wstęp do księgarni kosztuje 5 euro, które można odliczyć przy zakupie książki. I tak planowaliśmy zrobić. Niestety tłumy odwiedzających nie pozwalają na spokojne wybranie czy przejrzenie czegokolwiek, a do tego ceny książek są chyba 200% wyższe niż w normalnych księgarniach. Tak, że zrezygnowaliśmy. Osobiście księgarni nie polecam. Ładna ale nie za cenę biletu.

Później już plaża. Pozwoliliśmy starszej córce na odrobinę szaleństwa i nawet mogła stopy zamoczyć. Plaża i szeroka i długa. Mimo, że w samym Porto było dzisiaj bezchmurnie i około 25 stopni to nad oceanem było wietrznie i dość zimno.

Nie wiem czy tak jest zawsze ale w Porto są tłumy Polaków. Turystów. Wszędzie. W grupach zorganizowanych i indywidualnie. Cały czas na naszej drodze spotykamy rodaków ale do Porto przybywamy tłumnie.

Od jutra powrót w kierunku Polski. Tak się złożyło, że mecz Real - Bayern będę oglądał pod Madrytem. Mam nadzieję, że Lewandowski spowoduje, że mnie w hotelu obsługa znienawidzi za okrzyki radości po golach Lewandowskiego.

#mariusz30weuropie #europa #podroze #podrozujzwykopem #turystyka
  • 1