Wpis z mikrobloga

@mwmichal:

pomyśl co by się stało gdyby mieszkańcy kamienic w centrum miasta uznali, że chodnik jest ich (no bo w zasadzie jest) i go zagrodzili

Chodnik jest własnością gminy, czyt. wspólną geniuszu. Głupszej analogii nie dało się wymyślić?
  • Odpowiedz
No dobra, to teraz wyobraź sobie, że masz dziecko. Sobota 20 stopni. Na przestrzeni 1km tylko ten plac zabaw. Nie mieszkasz na tej ulicy, tylko przecznice dalej. I co? Jak wytłumaczysz dziecku "Synu, tutaj nie możesz się bawić"...


@oba-manigger: No dobra, to teraz wyobraź sobie, że masz szwagra. Sobota 20 stopni. Na przestrzeni 1km miejsce do zrobienia grilla tylko w ogródku u sąsiada. Nie mieszkasz na tej ulicy, tylko przecznice
  • Odpowiedz
@dondon: Któreś miasto (nie wiem czy nie Kraków, ale nie pasuje mi to do wizereunku bandy Majchra) miało zakazać grodzenia osiedli.

"Kucowe #!$%@?", dokładnie. Zostawienie wolnemu rynkowi wszystkiego kończy się niestety trzecim światem (bo tam grodzone osiedla królują). Nawet w Stanach znajomy, który mieszkał w takim "gated community" był trochę obiektem podś#!$%@?.
  • Odpowiedz
@Naxster: @Uncy: @oba-manigger:

tak samo jak "Synku, tatuś tu nie zaparkuje" czy "synku to jest mieszkanie tego państwa, nie nasze"

W ogóle uwielbiam te debilne wymówki dzieckiem XD "A jak ja wytłumaczę dziecku, że sie faceci za rękę trzymają, HYM?!

Debilne to jest odgradzanie dzieci od siebie. Place zabaw służyły do poznawania nowych osób. W obu katgoriach wiekowych. Zapomnieliście jak było w dzieciństwie? Znacie się z Anią z biednej rodziny z bloku obok, z Michałem z klatki sąsiedniej (rodzice przedsiębiorcy) oraz Piotrkiem z sredniozamożnej rodziny. I wisi wam, jak ubierają się i co jedzą ich rodzice. Wszyscy mieszkacie w promieniu kilkuset metrów. Z nimi bawicie się w przedszkolu, z nimi jesteście w 1 klasie w szkole (podstawówkę i przedszkole rodzice czesto wybierają tak, by było blisko). Jacyś debile nie pozwalają wam się bawić razem z Anią, bo plac zabaw ma być nie dla wspólnych zabaw dzieci, a jako wisienka na torcie dla wybranego bloku. WTF? Cóż, możecie posiedzieć przed komputerem.
Aha - współczuję dzieciom chowającym się w tzw. nowych blokach. Ze względu na zysk, są one stłoczone na jak najmniejszej dopuszczalnej przestrzeni, w przeciwieństwie do komunistycznych osiedli mających najczęściej bardzo dużą zieloną przestrzeń między blokami. Krzaki i drzewa wyrośnięte dość, by budować w nich bazy, a nie skalny ogródek na trawniczku o szerokości 3 m. Na placach zabaw (dość powtarzalnie) były rozbudowane konstrukcje metalowych drabinek (wąż, coś w rodzaju graniastosłupa, budki i "zawijas)", zamiast jednej linowej ścianki i plastikowo-drewnianych konstrukcji "domków" ze zjeżdżalnią zamiast obiektów do wspinania się. Mieszkałam na ogrodzonym osiedlu i nigdy więcej.
emptysilence - @Naxster: @Uncy: @oba-manigger: 
 tak samo jak "Synku, tatuś tu nie za...

źródło: comment_S1zURim6x8r8J2A3qShmreAjix6KLC7O.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz
  • 0
@empty_silence: Mimo wszystko, zawsze łatwiej taki zakaz egzekwować. Poza tym trzeba pamiętać, że Sebki #!$%@? robią "przy okazji". A że nie zawsze będzie im się chciało przełazić przez płot, to i mnie okazji do #!$%@? czegoś będą mieli ¯_(ツ)_/¯
  • Odpowiedz
Że co XD? Czyli analogicznie, dziecko, z zadłużonej spółdzielni, które się w piaskownicy zaprzyjaźni z dzieckiem "właściciela" placyku zabaw, okradło przyjaciela z...? Piasku w piaskownicy? Przestrzeni życiowej? Czasu poświęconemu proletariuszowi?


@empty_silence: Ten plac jest niewielki, więc owszem- jak przyjdzie trochę dzieci z okolicy to nie będzie miejsca dla dzieci rodziców, którzy się na to składają ze swoich prywatnych pieniędzy.
Chciałbyś za coś płacić i samemu nie móc skorzystać?

Gdyby w polsce były osiedla bloków/szeregówek ze wspólnym basenemi też byś sobie chodził, bo przecież wody im nie ubędzie? ( ͡
  • Odpowiedz
@analogiczna:

Ten plac jest niewielki, więc owszem- jak przyjdzie trochę dzieci z okolicy to nie będzie miejsca dla dzieci rodziców, którzy się na to składają ze swoich prywatnych pieniędzy.

"niewielki" to masz na moim obrazku. Ten ze zdjęcia z tematu jak na nowy jest duży - bardzo, licząc w nowych standardach. Jest to jeden z placów na -podobno- gumieńcach. Efekt do przewidzenia - na niewielkich placach zabaw (styl obecnie modny pt 1 konstrukcja) pustka, bo dzieci nie mają do kogo dołączyć do zabawy. Oczywiście pomijasz też funkcje miejsc takich jak place, boiska, parki - jest nią integracja dzieci. Jeśli ten plac nie został wybudowany w środku jakiegoś ogrodzonego i zamkniętego osiedla to stoi na wspólnej przestrzeni. Mogą wybudować ogrodzenie wokół zieleńca, który przynależy do bloków i w ten sposób zamknąć w nim placyk. Ty nie rozróżniasz sytuacji między prywatnym trawnikiem domu, w którym udziałem mieszka kilka niespokrewnionych rodzin i ktoś postawi huśtawki, a obiektem do integracji na wspólnej, nieogrodzonej przestrzeni.

Gdyby w polsce były osiedla bloków/szeregówek ze wspólnym basenami też byś sobie chodził, bo przecież wody im nie ubędzie? ( ͡
  • Odpowiedz
@ErikSkurveson:

nie zesraj się, mieszkaj dalej w osiedlu na którym mieszka milion osób wśród patologi. Fajnie, że będziesz mógł zawierać z nimi przyjaźnie.

W jakim getcie się wychowałeś, że zawarte znajomości z dzielnicy, w której mieszka milion osób zapamiętałeś jako patologię?
  • Odpowiedz
@Naxster:

kompletnie nikt nibedzie mial problemu, ze przyjaciel osoby mieszkajacej tam przyjdzie. Chochoł

Błagam, powiedz że trollujesz, a nie że faktycznie nie kojarzysz faktów. Żeby mieć przyjaciela trzeba go najpierw poznać - choćby na placu zabaw, gdzie jest więcej czasu i warunków na integrację niż podczas 5-minutowej przerwy szkolnej i w dzielonych klasach. Chyba, ze teraz kilkulatki poznają się na facebooku.
  • Odpowiedz
Z nimi bawicie się w przedszkolu, z nimi jesteście w 1 klasie w szkole (podstawówkę i przedszkole rodzice czesto wybierają tak, by było blisko)


@empty_silence: sam to napisałeś. A wieksza integracja w piaskownicy niż szkole? Pozwól ze zabiję cie śmiechem.
Przyjaciół w tym wieku ma sie z podwórka (czyli z osiedla) i ze szkoły. Jak ktoś ma ze szkoły kogoś blisko to moze przyjść.
Poza tym teraz sam kompletniezmieniasz argumentacje
  • Odpowiedz
@Naxster:

nagle problemem jest brak w ogole dzieci w okolicy

Co XD? Skąd ci się to wzięło? Fakt, że takie czasy, że w jednej klatce może mieszkać obecnie np. tylko jedno. Ale inne może mieszkać na drugim końcu osiedla.

Przyjaciół w tym wieku ma sie z podwórka (czyli
  • Odpowiedz
@empty_silence: dobra widze z uposledzonym nie ma co rozmawiać

Dzieci z jednego OSIEDLA będą mialy wspólną osiedlowa piaskownice.

Dzieci integruja sie w szkole z dziecmi ze swojej klasy. #!$%@? adasia z "a" obchodzi Kasia z "f" nie ważne czy ma piaskownice tę samą lub inna. Powiedziałeś dzbanie, ze przyjaciela trzeba poznac, myślę ze CAŁA klasa wystarczy. A przyjaźnie w klasie sa mocniejsze niz z piaskownicy

Tyle, nie bede prostowal twojej
  • Odpowiedz
@Naxster:

A przyjaźnie w klasie sa mocniejsze niz z piaskownicy

Potrzebne źródło, drogi prymitywie:) A także uzasadnienie, dlaczego odcinasz dzieciakom możliwość poznania większej liczby osób na podwórku, "no bo przecież mogą poznać kilka z klasy".

#!$%@? adasia z "a" obchodzi Kasia z "f" nie ważne czy ma piaskownice tę samą
  • Odpowiedz