Wpis z mikrobloga

Tak, wiem, że głupie ale i tak napiszę o tym jak #zakazhandlu wpłynął na mnie.

Z zasady nienawidzę wszystkich ludzi, a już polaków to wiadomo, dlatego wyjście do sklepu i spotkanie tych tabunów Grażyn i Januszów nie umiejących postawić wózka tak, by można było przejść doprowadza mnie do istnej furii. Na te nienawidzenie ludzi mam tabletki niebieskie, (czerwone są na nienawiść do samego siebie). Jako, że staram się być dobrym mężem i pomagać żonie w codziennych obowiązkach to na zakupy jeździliśmy razem, ale jako warunek stawiałem, że musi to być w niedzielę przed południem gdy supermarkety są najmniej oblężone.

Przez zakaz handlu pojechałem z żoną w sobotę... i wróciłem pieszo sam do domu zostawiając różową na pastwę polactwa. Przecież to jakiś horror co się tam odprawiało, jeszcze chwila a bym zaczął mordować. Kolejki jak za komuny, (a wiem bo stałem wtedy w nich) półki przebrane, lodówki puste, i te tabuny nacierających klientów.... to nie na moje nerwy.

#bekazemnie
  • 10
@ciezka_rozkmina: Ja reaguje paniką na chaos, a dużo ludzi to duuuuży chaos. Mój mózg nie umie sobie poradzić z nadmiarem negatywnych bodźców i bez leków kończy się to utrata przytomności. Zresztą bez leków to nawet krople wody z pod prysznica powodują u mnie takie przeciążenie sensoryczne, że tracę przytomność.
@lakukaracza_: No ja nauczyłem się zauważać nadchodzące ataki paniki i tutaj techniki oddychania robią robotę. Głównie odczuwam dyskomfort i frustrację. Wtedy na stres reaguję w strasznie #!$%@?ący sposób bo zaczynam się pocić, tak po prostu leje się ze mnie jakbym z pod prysznica wyszedł. Co tylko powoduje, że nakręca się jeszcze większy stres i większy niepokój. No ale jak już mówiłem, często udaje się uspokoić myśli i wyciszyć organizm odpowiednim oddychaniem.