Wpis z mikrobloga

#iiwojnaswiatowawkolorze

Sierżant Armii Czerwonej, Ilia Amielin z 15. Gwardyjskiej Dywizji Strzeleckiej pozuje z Panzerfaustem 60 m w wiosce Niklasdorf, kwiecień 1945 r.

Armia Czerwona cierpiała na dramatyczny brak ręcznych środków przeciwpancernych - była to jedna z niewielu armii, która nie dysponowała granatnikami przeciwpancernymi. W początkowym okresie wojny (1941-43) jako b--ń przeciwpancerna służyły karabiny PTRD i PTRS kal. 14,5 mm. Pociski z nich wystrzeliwane były zdolne przebić 25-35 mm pancerz, w niektórych przypadkach nawet 40 mm, co pozwalało walczyć z większością ówczesnych niemieckich czołgów. Jednak wraz z rozwojem Panzerwaffe i zwiększeniem opancerzenia w czołgach Panzer IV Ausf. F i G, o powstaniu Panter i Tygrysów nie wspominając, karabiny przeciwpancerne stały się bezużyteczne. Zaczęto je wówczas wykorzystywać do zwalczania umocnień i lżej opancerzonych pojazdów, ale zarówno dla STAWKI, jak i szeregowych żołnierzy stało się jasne, że Armia Czerwona nie posiada ręcznej broni przeciwpancernej.
Co prawda dysponowano granatami ppanc. typu RPG (40 i 43), ale ich wykorzystanie zmuszało użytkownika do podejścia do celu na odległość maksymalnie 25 metrów, co było zadaniem niemalże samobójczym i sprawdzało się głównie wobec odseparowanych od piechoty pojazdów. Problem braku ręcznej broni próbowano załatać dostarczając duże ilości dział ppanc., ale oczywistym jest, że nie jest to b--ń, którą można byłoby wykorzystać w każdej sytuacji i miejscu (choćby ze względu na gabaryty).
Wobec takiej tragedii rozglądnięto się po polach bitew - i dostrzeżono spore ilości niemieckich Panzerfaustów, w które natychmiast uzbrojono jednostki szturmowe Armii Czerwonej (konkretniej brygady inżynieryjno-saperskie, wykorzystujące np. pancerze SN-42). W brygadach utworzono specjalne sekcje ''faustników'', których zadaniem było niszczenie umocnionych punktów oporu i pojazdów pancernych wroga. W jednej sekcji znajdowało się ok. 80 Panzerfaustów. Jednostki te brały udział w walkach o m.in. Wrocław, Gdańsk, Budapeszt i Berlin. Wnioski z użycia Panzerfaustów były tak zadowalające, że Sowieci już w końcu 1944 r. opracowali klona niemieckiej ''pięści'' - RPG-1, który wyznaczył kierunek rozwoju radzieckiej broni ppanc. aż do współcześnie produkowanego granatnika RPG-7.

Autor postu: [II wojna światowa w kolorze](https://www.facebook.com/II-wojna-światowa-w-kolorze-674008299310624/)

#iiwojnaswiatowa #gruparatowaniapoziomu #qualitycontent #historiajednejfotografii #zdjeciazwojny
Mleko_O - #iiwojnaswiatowawkolorze

Sierżant Armii Czerwonej, Ilia Amielin z 15. Gw...

źródło: comment_iR0wsOfG7D2w0DRiEt9JwZNAU1RISLtB.jpg

Pobierz
  • 30
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Mleko_O: Tygrys był zawodną konstrukcją w tych aspektach o których wspominasz dodałbym do tego skomplikowane rozmieszczenie kół w gąsienicowym układzie bieżnym. Nie mniej jednak kiedy były sprawne były cholernie niebezpieczne dobry pancerz oraz znakomita armata 88/36 kwk zamontowana w tym czołgu radziła sobie z każdym czołgiem w odpowiednich dla niego warunkach dodając do tego znakomicie wyszkoloną załogę, która Niemcy na ogół posiadali. "Tygrysofobia" nie wzięła się znikąd oraz wyniki niemieckich
  • Odpowiedz
@Mleko_O: Z dość rzadkim użyciem bym się nie zgodził patrząc na wyniki 501, 502, 503 Batalinu Czołgów Ciężkich oraz Dywizji Großdeutschland. Pantera była o wiele bardziej kompaktowa :D
  • Odpowiedz
@Moty To proszę o sprostowanie, bo moja wiedza ogranicza się do jakiegoś filmiku obejrzanego kilka lat temu na yt. Pamiętam z niego to:

Połowa nie dojeżdżała do pola walki, były tak awaryjne. Pomiędzy płytami były kilku centymetrowe szpary, robiony na szybko i na odwal. Jedyne jego zalety to proste sterowanie, rolnika dało się wyszkolić. Druga to prosta konstrukcja przez co zrobiono ich masę. Po prostu zalano nimi pole walki. Niemcy mieli
  • Odpowiedz
@Jeffrey_M Masz sporo racji, niemieckie czołgi miały bardzo precyzyjne celowniki i wieże, które pozwalały dowódcy na lepszy przegląd pola walki. Początkowo T34 mogły być wadliwe. Nie zmienia to faktu, że T34 spokojnie dawały radę PzIII i IV, które stanowiły główną część sił pancernych Rzeszy. Były bardzo mobilne i niebezpieczne na krótkim dystansie. Dodatkowym atutem była łatwość produkcji. Największą wadą T34 były stosunkowo słabe działa i kiepsko wyszkolone załogi oraz dowodzenie. W
  • Odpowiedz
@Moty: Dotarłem do danych ukazujących w że w trakcie operacji Cytadrla na jednego Tigra przypadało 50 radzieckich czołgów. Otwarty teren i dobre dowodzenie na poziomie operacyjnym robiły swoje. Jeśli chodzi o operację Cytadela Wielka Brytania wysłała odszyfrowane meldunki z Ultry obrazujące cele strategiczne III Rzeszy nie trzeba dodawać, że ułatwiło to Stawce planiwanie działań.
  • Odpowiedz
@szkucik14 W pełni się zgadzam z tym co napisałeś :). Na pochwałe zasługuje również umiejętnoś maskowanja umocnień przez Sowietów. Gdzieś czytałem, że umocnienia na Łuku Kurskim dorównywały tym, na które Amerykanie natknęli się na Okinawie. Fajnie znaleź taką dyskusje na wykopie. W sumie to ciekawe czy gdyby Hitler nie odwlekał cytadeli to czy wynik byłby inny. O ile pamiętam to pogoda i tak spowolniła niemieckie natarcie.
  • Odpowiedz
@Moty: Ja bardzo żałuję ,że ten tag odkryłem dopiero teraz. Obserwuje go stosunkowo mało ludzi w porównaniu do innych tagów. Będę tutaj często zaglądał bo fajne dyskusję się tutaj tworzą ,każdy z nas coś wie jedni więcej jedni mniej ale razem swoją wiedzę możemy pogłębiać wszyscy ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz