Wpis z mikrobloga

@ChytryPredator: No ja wiem, wolność kończy się tam, gdzie się zaczyna etc., tylko czy serio nie widać, jakże problematyczne jest takie podejście? Dla osoby uznającej jakiś system etyczny za prawdziwy uzasadnionym będzie oponować, gdy druga osoba podejmie działania uznawane w obrębie tego systemu za złe. Wyznając regułę X, ciężko za racjonalne uznać przyzwolenie na postępowanie Y, które łamie regułę X.
  • Odpowiedz
@mikw: "Ale zgodnie z tym obrazkiem nie powinieneś mieć pretensji do katolików, bo napominanie grzeszników jest elementem ich wiary." Wpieprzać się komuś w jego prywatne sprawy, bo oczekuje tego twój niewidzialny przyjaciel, którego wolę przekazują faceci w sukienkach, w chwilach kiedy akurat nie gwałcą twoich dzieci. Polecam ten styl życia.
  • Odpowiedz
  • 19
@ChytryPredator: Nie to zeby cos, ale katolicyzm to jest chyba akurat najbardziej łagodny i elastyczny w takich sprawach. Ja bym się czepiał raczej wyznawców Allaha czy innych. U nas nikt nie zrzuca homoseksualistów z budynkow.

@Pienio69 Katolicyzm nie jest łagodny. Jak dość fundamentalny i dogmatyczny. Łagodny i elastyczny to jest Buddyzm. (Szczególnie jego niektóre nurty jak np. Zen ).
  • Odpowiedz
@berys: nie, to tylko upomnienie się o szanowanie swojej wolności. Całość sprowadza się do tego: wolność jednego człowieka zaczyna się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka.

Jeśli szkodę sam sobie (w opinii katolika np. poprzez rezygnację ze spowiedzi) to działam tylko w "obrębie siebie".
  • Odpowiedz
@Racjonalnie: czyli kult na swój sposób pojmowanej wolności jest religią kogoś takiego. A działanie typu "masz postępować tak i tak, bo wolność (czyt. bo ja tak chcę i nie chcę, żeby ktoś wybudzał moje uśpione sumienie)" jest formą prozelityzmu. Jako "zwolennik wolności" nie jesteś ani trochę mniej obiektywny od katolika, czy nawet takiego #!$%@?, jak ja.
  • Odpowiedz