Wpis z mikrobloga

@ChytryPredator:

Katolicy mają coś takiego:

Grzechy cudze:
1. Namawiać kogoś do grzechu.
2. Nakazywać grzech.
3. Zezwalać na grzech.
4. Pobudzać do grzechu.
5. Pochwalać grzech drugiego.
6. Milczeć, gdy ktoś grzeszy.
7. Nie karać za grzech.
8. Pomagać do grzechu.
9. Usprawiedliwiać czyjś grzech.

czyli nie reagowanie na czyjś grzech jest grzechem dla niego.

Czyli jeśli katolik dowie się, że:
- nie pójdę przed świętami do spowiedzi
- będę pracował
  • Odpowiedz
@mikw: a jeśli ateiści mieliby analogiczną zasadę "wierzących upominać" i przy każdej możliwej okazji wytykaliby kwestie związane z Twoją wiarą?

- "Idę do spowiedzi przed Wielkanocą"
- "Nie powinieneś tego robić, mam obowiązek cię pouczyć, że nie ma żadnych dowodów na istnienie Boga, a religia to wymysł społeczny ludzi. Odpuścisz sobie spowiedź, czy mam mówić dalej?"
  • Odpowiedz
@ChytryPredator: Nie to zeby cos, ale katolicyzm to jest chyba akurat najbardziej łagodny i elastyczny w takich sprawach. Ja bym się czepiał raczej wyznawców Allaha czy innych. U nas nikt nie zrzuca homoseksualistów z budynkow.
  • Odpowiedz
@ChytryPredator: Czyli Twój post jest bez sensu, bo się sam z nim nie zgadzasz. ( )
@Racjonalnie: Najlepsze jest to, że tak robią mimo że nie mają takiej zasady. ( ) Pół żartem, pół serio. Nie znam zbyt wielu katolików, którzy obcym ludziom każą chodzić do spowiedzi albo nie jeść mięsa w piątek. No, ale tacy się też znajdą, tak
  • Odpowiedz