Wpis z mikrobloga

  • 398
W sumie to żałuję, że nie zostałem księdzem. #!$%@? jakiś szajs 2-3h dziennie, żeby zarobić, żadne służby się tobą nie interesują, więc możesz się w pełni oddać swojemu hobby jakim jest botanika, w tygodniu jeździsz sobie na roksy czy tam inne "divy", gospodyni z plebanii obiadek nagotuje, a z tacy sobie #!$%@? jakąś złotówkę to i na jakąś Audicę czy ścigacza nazbierasz, psy puszczają bez mrugnięcia okiem... Żyć, nie umierać.
  • 49
  • Odpowiedz
@franaa: ah, gdybyś spośród stereotypów mógł zobaczyć jak ciężkie jest poświęcenie niektórych z nich. No ale wiadomo - dzisiaj każdy jest domowym filozofem który zjadł wszystkie rozumy nie rozumiejąc nawet koncepcji Boga jednoosobowego.
  • Odpowiedz
na jakąś Audicę czy ścigacza nazbierasz, psy puszczają bez mrugnięcia okiem...

@franaa: to tylko jak po swojej wsi jeździsz, proboszcz na wsi u znajomych wpadł na kontroli trzeźwości i potem ludziska robili dyżury kto go wozi xD
  • Odpowiedz
Jakbyś trafił na wiejską parafię, gdzie masz 5 wesel na rok i tyle samo pogrzebów to już widzę, jakbyś Audi kupił, jak ledwo byś plebanię i siebie utrzymał. Wtedy brałbyś lekcje w szkole, więc nie 2 godziny pracy dziennie. Gospodyni - za co, jak kasy brak? Tak więc: wszystko zależy od tego, gdzie się trafi. Choć w sumie przeciętny ksiądz źle nie ma.
  • Odpowiedz