Wpis z mikrobloga

@Shyvana: Z tym wierzeniem to nie jest takie proste - u kolegi wyglądało to tak że teściowie powiedzieli wprost - będzie kościelny, będzie kasa i odpuszczamy konieczność wesela. Byłem świadkiem i klęczałem równo za nim ;) A po kościelnym był obiad dla rodziny i fajrant. Kasy było sporo, kilkadziesiąt K.
@Cukrzyk2000: Nie sluchaj nosaczoidow na samej gorze, za niczym nie bedziesz tesknil.

Szkola wspominam koszmarnie, co chwila cos innego, nauczyciele wyciagajacy do odpowiedzi, jakies kartkowki i inne smrody... Owszem, wiedza ogolna bardzo sie przydaje i nie zaluje ze ja zdobylem, ale slusznie zauwazyles ze system "co chwila cos innego" jest lipny. Mnie bardziej meczylo 6 roznych lekcji w LO niz 4 bloki po 2h na studiach.
Studia tez wbrew pozorom nie
Ja super wspominam czas średniej szkoły, ależ się działo, tyle ludzi się poznawało. Problemem jedynie byly ograniczenia brak samochodu, kasy. Teraz jak są pieniądze to brakuje czasu.
@Cukrzyk2000: Nie chcę zapeszać, ale w pracy niekoniecznie musi być lepiej. I pewnie na początku nie będzie.
Niemniej 8 lekcji to przeginka tak, czy inaczej. Ale nie bierz kredytu, to będzie Ci w życiu łatwiej (bo brak spłaty to łatwiej).
@agaja: Jasne, znowu się zgadzam :)
Pewnie jakby głodujący gość bez domu, albo ktoś kto np. stracił rodzinę itp. usłyszał, że ktoś narzeka na zasadzie "męczące to jest praca po 10h i spłata kredytu" to by się popukał w głowę. I ja bym mu się wcale nie dziwił, ani nie nazywał go bezempatycznym januszem ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Przestańcie #!$%@?ć. OP ma rację. Mam pracę, wcale nie łatwą, jestem po studiach i podtrzymuję - gimnazjum i liceum to BYŁY najgorsze okresy w życiu. Nauka kompletnie bezsensownych i oderwanych od rzeczywistości rzeczy zajmowała dużo więcej niż etatowe 40 godzin. W dodatku była to strata czasu, którego dziś już nikt nie odda. W ŻYCIU nie zamieniłbym #pracbaza na powrót do szkoły. W szkole każdy usiłował cię mieć w dupie. O wolny weekend