Wpis z mikrobloga

Dzisiaj opowiem o moim przypadku z deweloperem od jakiego miałem kupić mieszkanie. Zaczęło się w miarę normalnie, odwiedziłem biuro sprzedaży, została mi przedstawiona oferta mieszkań. Trzy różne rzuty wraz z cenami za podany metraż mieszkania + ew. dopłaty za komórki lokatorskie lub za wyższe piętro. Cena nieco wzrasta od 5 piętra wzwyż. Po fizycznym obejrzeniu mieszkań miałem czas na zastanowienie się i złożenie rezerwacji ustnej na 7 dni, przy której nie ma żadnych konsekwencji. Po około 2 tygodniach zadzwoniłem że jestem zainteresowany kupnem mieszkania. Miałem rzut, powierzchnie i zapisana przeze mnie cene za cały metraż, która dotyczyła tego samego mieszkania. Dostałem rezerwacje na 7 dni i od razu poprosiłem o wszelaką dokumentacje oraz wzór umowy przedwstępnej. Po sprawdzeniu umowy od strony prawnej (nie dopatrzyłem się żadnych nieprawidłowości) rzuciła mi się w oczy nieco wyższa cena niż to co zostało mi zaproponowane na spotkaniu. Zadzwoniłem do dewelopera że chciałbym jeszcze raz zobaczyć mieszkanie, ewentualnie wybrać komórkę lokatorską i miejsce parkingowe. Po dokonaniu wyboru, zapytałem o możliwość negocjacji ceny końcowej, ale deweloper nie było w ogóle skłonny do żadnych negocjacji (bierzesz Pan, albo Pan spadaj). Zadałem pytanie dlaczego całkowita cena końcowa jest wyższa o około 4,5 tys PLN od ceny jaka została mi zaproponowana pierwotnie. Dostałem odpowiedź, że został wykonany obmiar podwykonawczy i powierzchnia nieznacznie wzrosła w odniesieniu do powierzchni jaka została wyliczona przy projekcie (normalne i w miarę powszechne zjawisko) i tym samym powierzchni jaka znalazła się w ofercie. Zapaliła mi się czerwona lampka w głowie i wstrzymałem podpisanie umowy przedwstępnej tego samego dnia.Chciałem sprawdzić czy rzeczywiście tak się stało. Niestety nie miałem wszystkich dokumentów ze sobą i nie byłem wstanie tego sprawdzić na miejscu u dewelopera. Po dotarciu do domu i sprawdzeniu wszystkich dokumentów, zauważyłem że powierzchnia mieszkania na ofercie jest o 0.13m2 mniejsza niż na umowie przedwstępnej, więc jest prawdą że po wybudowaniu mieszkania powierzchnia użytkowa zmieniła się w odniesieniu do wartości projektowej. Na podstawie proporcji wyliczyłem że za brakujący metraż mam do dopłaty około 800 PLN. Na drugi dzień z samego rana zadzwoniłem do dewelopera i zapytałem o rozbieżność cenową, ponieważ zgodnie z wyliczeniami cena mieszkania na umowie przedwstępnej powinna być wyższa o 800 PLN a nie o 4,5 tys PLN. Dostałem odpowiedź że została mi pierwotnie podana zła kwota, deweloper pomylił się ponieważ mieszkania od 1 do 3 piętra mają ustaloną jedna wartość od 4 do 6 druga wartość (wyższa o 4 tys PLN) itd. Jest to bzdura ponieważ na pierwszym spotkaniu zapisałem że cena wzrasta od 5 piętra o 4 tys PLN. Dalej już były kolejne tłumaczenia i przeprosiny za "pomyłkę". Na tym etapie już wiedziałem że nie kupie tego mieszkania. Zaproponowałem deweloperowi że kupie mieszkanie za cenę jaka została mi zaoferowana na początku + dopłata za dodatkowy metraz po obmiarze albo rezygnuję ponieważ to co mnie dzisiaj spotkało jest nieco nie poważne. Deweloper w myśl swojej złotej zasadzie, kupuj Pan, albo spadaj Pan nie zgodził się i skwitował cała sprawę cytując: "jak nie jest Pan wstanie dopłacić 4 tys PLN więcej to mieszkanie wraca to puli sprzedażowej". Odpowiedziałem że są niepoważni, nie kupuje, dziękuje i do widzenia. Warto wspomnieć że deweloper nazywa siebie jako Wiarygodny deweloper. Tak zostawie, ku przestrodze.

#nieruchomosci #deweloperka #deweloper ##!$%@? #krakow #mieszkanie
  • 19
  • Odpowiedz
@Pavlo88: tak, dodatkowo jeszcze tak samo postąpiono z rodzicami niebieskiego. najbardziej śmieszy nazwa ich strony aka wiarygodnydeweloper.pl ( ͡º ͜ʖ͡º)
co prawda ani złotówki na tym nikt nie stracił bo postraszyliśmy kilkoma paragrafami no ale zachowanie i tak niezbyt profesjonalne.
  • Odpowiedz
@Pavlo88: racja, trzeba wszystkie parafki czytać bo lubią wprowadzać w maliny żeby im tylko kilka groszy więcej do kieszeni wleciało. od siebie polecam innego dewelopera - Atal S.A. wcześniej mieszkałam w jednym z ich mieszkań we Wrocławiu, świetna sprawa. ahh, no i fajnie przy odbiorze wziąć sobie kogoś, kto sprawdzi stan techniczny mieszkania, nawet jakiś mirek z Krakowa ostatnio tu o tym pisał.
  • Odpowiedz
@Pavlo88: mieszkaniowo słaby. Kręcę się ale w przemysłowce. Natomiast to często te same firmy, kierownicy itd. więc czasem coś tam usłyszę. Często rzeczy które lepiej nawet nie powtarzać:)
  • Odpowiedz
@mariokit: Może to jakiś wybryk sprzedawcy, ale skoro @paniprocesor miała podobny przypadek i zna jeszcze jeden, tu już mamy tutaj trzeci. Nie wierzę że jakaś procedura zawiodła. Poprostu nieczyste zagranie i zwykłe oszustwo.
  • Odpowiedz
@Pavlo88: pewnie masz rację. W deweloperce to przekręt goni wielki przekręt. Od wykupu gruntów, załatwiania pozwoleń po sprzedaż. Taki mamy rynek. Miałem klienta który przerzucił się całkiem na mieszkaniówkę, bo jak powiedział za włożony milion w przemysłówkę nie wyciągniesz nawet 1/5 tego co w deweloperce. A co ważne nie użerasz się z inwestorem który często szuka już dziury w du...., tylko jak ktoś przychodzi po mieszkanie i zaczyna marudzić to
  • Odpowiedz
@mariokit: Działam w przemyśle. Tam jest tak że obie strony z reguły są profesjonalne. A szukanie dziury w du... jest często podytkowane tym, jak wyrwać od drugiej strony trochę pieniędzy. Jeżeli chodzi o mieszkaniówkę, to deweloper to profesjonalista a klient to często nowicjusz, więc można go robić jak się chce. A jak trafi się już jakiś bardziej mądrzejszy, bądź bardziej uważny to tak jak piszesz, żegnaj, znajdzie się kolejny jeleń.
  • Odpowiedz