Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Prawdopodobnie gdy to czytacie nie ma mnie już tym świecie. Opisuję tą historię ku przestrodze innym młodym użytkownikom takich miejsc, może nie tym którzy szukają tylko seksu, ale tym którzy są tak samo wrażliwi jak ja. Może i „starsi” odnajdą w tym cząstkę siebie i przez chwilę spojrzą na sprawę z innego punktu widzenia. Może pozwoli to uniknąć sytuacji, która się wydarzyła. Proszę nie usuwać tej wypowiedzi. Chciałbym aby była to forma ostrzeżenia dla innych. Proszę również o nie odpisywanie w moim kierunku i tak tego już nigdy nie przeczytam. Może będzie w tej historii trochę szaleństwa, może mnóstwo głupoty, a może strachu. Może rozdzierającego wnętrze krzyku błagającego o pomoc, a może najzwyczajniej zwykłej słabości. Żyjemy w czasach w których świat mocno przyśpieszył, cnota stała się przedmiotem do pośmiewiska, a oszustwo i okrucieństwo powodem do dumy. Możliwe, że byłem słaby a taki już jest los słabych osobników. Silniejszy czyli samiec alfa wypiera te słabsze, a ci słabi umierają, przecież taka jest natura, czy można ją o to winić?

Nie bardzo wiem od czego mógłbym zacząć swoją historie, aby pokazać to co chciałbym pokazać. Gdybym napisał że wszystko zaczęło się od tej dziewczyny byłoby to kłamstwem. Trwało to już dużo wcześniej. Gdy wchodziłem w dorosłe życie myślałem, że wszystko będzie inne, karmiony bajkami i filmami o miłości, honorze i sprawiedliwości sądziłem, że będzie to przepełnione tym wszystkim. Zderzenie z rzeczywistością było bardzo brutalne. Wszystko jakby było fikcją hollywood i nie miało żadnego pokrycia z rzeczywistością. Zamiast sprawiedliwości i honoru spotykałem ludzi niewrażliwych całkowicie na krzywdy innych. Nie potrafiłem nigdy tego zrozumieć jak można przechodzić obojętnie obok ludzkiego cierpienia, a zamiast miłości dostałem porcję kłamstw.

I tu pojawiła się prostytucja, zniesmaczony i zdemotywowany całkowicie życiem szukałem czegoś co pozwoliłoby mi się oderwać od rzeczywistości. Chciałem całkowicie pozbyć się uczuć, stać się jak ci których codziennie mijałem na ulicy. Szybko uzmysłowiłem sobie iż jest to niemożliwe, a moje kolejne spotkania kończyły coraz bardziej gorszym nastrojem, ale przez chwilę przecież czułem się kochany. Tylko, że ta chwila zawsze się kończyła wtedy gdy kończył się czas za który się płaci. Może nie byłoby tak źle, gdyby nie to, że za każdym razem gdy przychodziłem smutny lub płakałem na spotkaniu dostawałem „sztuczne zainteresowanie moimi problemami”, które kończyło się zaraz po mijającym czasie, a rozpoczynało się znów na kolejnym spotkaniu. Było to okropne. Nigdy nie rozumiałem jak można kłamać w takich sprawach i jak karmić człowieka złudną nadzieją pomocy nie oferując mu nawet kilku minut „darmowej rozmowy” aby mu pomóc.

W końcu z czasem przerodziło się to w paniczne proszenie o pomoc, przecież nastolatek przychodzący do prostytutki i tulący się do niej z strasznie ponurym nastrojem to nie jest codzienność. Z czasem uznałem, że jakakolwiek rozmowa nie ma już sensu skoro i tak będę oszukiwany i spotkania zaczęły wyglądać już tak, że po seksie jedyne co robiłem to tuliłem się do dziewczyny i chowałem głowę w jej piersi i tak do końca spotkania bez żadnego słowa. Na końcu każdego spotkania spojrzenie ze łzami w oczach i jeszcze jedno przytulenie z całego serca jakby ktoś rozdzierał moje serce.

Skrajny moment tego wszystkiego przybrał moment w którym odwiedziłem ją po raz pierwszy. Gdy otworzyła mi drzwi i usłyszałem jej słodki głos „Hej, jestem Natalia, jak masz na imię? Wyglądasz bardzo młodo, ile masz lat? Ok, nie będzie ci przeszkadzać że mam 22lata?”. Oczywiście nie wyglądała aby miała 22 lata, bliżej było jej 30 niż 20. Kolejne kłamstwo, poczułem się bardzo źle, ale wiedziałem, że już jest za późno. Było w niej coś czego nigdy dotąd nie spotkałem. Miałem do niej już nigdy nie wracać, ale pokusa była zbyt silna. Nie chodziło o seks, nigdy o to nie chodziło, nie chodziło też o jej wygląd, bywało dużo ładniejszych kobiet z którymi miałem okazję sypiać, nigdy nie potrafiłem sobie na to odpowiedzieć. To był chyba jej głos i oczy.

Gdy wróciłem do niej po raz drugi spotkanie przebiegło prawie identycznie tak samo. Seks, a potem reszta czasu spędzona na przytulaniu prawie bez słowa. Gdy wychodziłem spojrzałem jej w oczy i się przytuliłem z całego serca. Zapytała się mnie czy ktoś kiedyś bardzo mnie skrzywdził. Nie odpowiedziałem jej nic, zostały mi może 3 minuty do końca spotkania. Nie potrafiłbym tego powiedzieć od tak, a przecież nie poświęciłaby mi dodatkowego czasu na wysłuchanie mnie, przecież jeszcze żadna tego nie zrobiła. Zresztą nikomu nigdy o tym nie opowiadałem, więc dlaczego ona miałaby się czymkolwiek różnić.

Niestety zaraz później kontakt się urwał, nie odbierała już ode mnie. Chciałem zadzwonić z innego numeru i się zapytać czy zrobiłem coś nie tak skoro już ode mnie nie odbiera i że bardzo mi zależy na spotkaniu z nią. Nie odbierała, więc napisałem smsa. O dziwo zaproponowała mi godzinę i umówiłem się z nią za pomocą smsa. Gdy przyjechałem na miejsce zapytałem się czy jest zła za to co zrobiłem i poprosiłem aby nie krzyczała na mnie. Odpowiedziała, że była zajęta i nie mogła odebrać, nie odpowiedziałem nic. Po chwili usłyszałem „Jesteś bardzo wrażliwym chłopakiem, to nie chodzi o twój wygląd, nie chcę ci zrobić krzywdy”. Nie wiedziałem czy to kolejne kłamstwo. Po wszystkim gdy się do niej przytuliłem usłyszałem, że ma wyrzuty sumienia gdy to ze mną robi.

Kolejne spotkanie przebiegło w pewnym stopniu dość dziwnie, była zła. Uprawialiśmy seks przez 40 minut, a ja nie mogłem dojść. W końcu stwierdziła, że ona już nie może i mogę już do niej nigdy nie przyjść, ale ona nie może dalej. Powiedziałem, że faktycznie może być zmęczona i nie nalegałem dalej. Gdy chciałem się do niej przytulić, odsuwała się ode mnie. Czułem, że już raczej nie odbierze ode mnie.

Gdy przyszedłem do niej po raz kolejny, spotkanie przebiegło tragicznie. Po 10 minutach seksu stwierdziła, że ona nie może uprawiać ze mną seksu bo jestem dla niej za młody i budzę w niej instynkt macierzyński. Było mi bardzo smutno, przytuliłem się tylko do niej i prawię się rozpłakałem. Zaczęła się dopytywać dlaczego tak się zachowuje i czy ktoś kiedyś mnie bardzo skrzywdził.. po tym wszystkim nie miałem ochoty na żadną rozmowę. Czułem się oszukany, mój nastrój, który wskazywał na to jakbym miał się zaraz powiesić nawet nie wywołał w niej odrobiny skruchy.

Załamałem się całkowicie, z początku próbowałem zaznać ukojenia u innych dziewczyn, ale nie potrafiłem. Kontakt był z nią bezskuteczny. Była nieugięta i zawsze było nie spotkamy się. Z czasem żeby normalnie spać zacząłem jeść tabletki nasenne, które umożliwiały mi jakieś funkcjonowanie. Spędziłem pól roku opychając się tabletkami i śpiąc całymi dniami myśląc o samobójstwie, nie potrafiłem się po tym wszystkim pozbierać. Tak bardzo ją kochałem, a ona nawet nie chciała spotkać się ze mną za pieniądze. Ciągle w głowie miałem wypowiedzi innych użytkowników w jej temacie. Czułem się jak ostatni śmieć, który jest nikim. Najgorsze były koszmary po nocach, śnili mi się jej klienci i to, że czekam pod jej blokiem, a ona się ze mnie śmieje, że się w niej zakochałem i te wszystkie wypowiedzi w jej temacie. To, że nigdy nie potrafiłem jej tego dać, bo byłem za młody.

Gdy minęło pół roku i odważyłem się wyjść pierwsze co zrobiłem pojechałem do niej. Spotkanie było poniżej krytyki. Gdy wyszedłem, nie wiedziałem kompletnie co mam zrobić. Napisałem do niej smsa o tym wszystkim co się stało, była na mnie wściekła, bo ją z czymś kiedyś okłamałem. Zapytała się mnie czy może mi w jakiś sposób pomóc. Powiedziałem, że to bez znaczenia skoro traktuje mnie w taki sposób i już nigdy się nie zobaczymy.

Kilka dni później nie potrafiłem tego dłużej już znieść, poprosiłem ją o pomoc. Wysłałem jej sms’a z prośbą o pomoc i napisałem całą prawdę, dlaczego tak było. Zaproponowała mi spotkanie na kawę, aby porozmawiać. Z początku chyba źle mnie zrozumiała, bo całe spotkanie zaczęło się od rozmowy na inny temat. Myślałem, że gdy prześpię się z nią tak jak inni „użytkownicy tego forum” to mi przejdzie i będę wreszcie mógł się jakoś pozbierać i pozbyć się jednego problemu, którym był miłość do niej. Po kilku godzinach udało mi się ja namówić na spotkanie pod warunkiem, że po spotkaniu pojedziemy do psychologa i „załatwimy” mój drugi problem, który tyczył się odwiedzania prostytutek i szukania u nich „ciepła”.

Oczywiście gdy nastał dzień spotkania zapomniała o tym całkowicie. Gdy przyjechałem do niej i czekałem pod jej klatką nie było jej. Przyszła po 5 minutach z psem i stwierdziła, że całkowicie zapomniała, ale spotkanie się odbędzie tak jak mi obiecała, tylko że nie może jechać ze mną bo ma już inne plany. Gdy było już po wszystkim myślałem, że przyniesie mi to ukojenie, niestety tak nie było. Oczywiście musieliśmy zaraz się pożegnać bo bardzo się jej śpieszyło.


Zdziwiło mnie bardzo dlaczego tak postąpiła i jak można zapomnieć o takim czymś zapewniając, że na 100% znajdzie na to czas. Nie dała mi nigdy nawet swojego prywatnego numeru, musiałem rozmawiać z nią przez jej telefon służbowy. Nie podała mi swojego prawdziwego imienia. Pod koniec spotkania usłyszałem, że nie zostanę z tym samym i abym się nie martwił i możemy pojechać tam innym razem. Umówiłem się z nią na zwykłą rozmowę.

Gdy nastał czas spotkania, dostałem wiadomość 30 minut przed, że dziś nie może, ale nie przeszkodziło to się umówić na spotkanie sponsorowane. Sądziłem, że wtedy z nią porozmawiam. Oczywiście gdy czas się skończył, musiałem wyjść. Sądziłem, że może znajdzie te 5-10minut na zwykłą rozmowę. Myliłem się. Pozwoliła mi jedynie pójść ze sobą jeszcze do sklepu, ale nie chciałem z nią rozmawiać w taki sposób, w biegu. Zapytałem się jej czy kiedykolwiek będę mógł z nią normalne porozmawiać i czy się w ogóle kiedyś jeszcze zobaczymy i czy nie będzie jak kiedyś, że przestanie ode mnie odbierać. Umówiliśmy się na spotkanie i obiecała mi, że nie będzie i mam przestać wymyślać takie farmazony.

Gdy byłem prawie na miejscu, dostałem smsa, że innym razem. Dziś nie może. Byłem tak już wszystkim zmęczony i załamany, że nie potrafiłem nic zrobić. Nie miałem gdzie wracać. Usiadłem pod jej blokiem i spędziłem tak 14h czekając na nią, gdy wróciła. Była wściekła na mnie, usłyszałem, że zachowuje się jak psychopata. Załamany całkowicie odszedłem.

Kilka godzin później napisałem jej, że po co to wszystko było skoro jedyne co ze mnie ma to moje cierpienie i czy naprawdę sprawia jej to przyjemność. Odpisała mi tylko, że nie miała telefonu służbowego przy sobie i wystraszyła się, że zrobię jej krzywdę, chociaż nigdy nie wiem skąd miała takie podstawy do myślenia. Nawet gdy mnie oszukała i nie chciała uprawiać ze mną seksu na spotkaniu, a mimo to pieniądze zabrała, jedyne co wtedy zrobiłem to przytuliłem się do niej, więc dlaczego miałbym kiedykolwiek jej coś zrobić? Powiedziała, że może mnie wspomóc, ale jeśli pójdę do psychologa, bo ona jest dziwką i to oczywiste, że mi nie pomoże i psycholog mi pomoże. Poczułem się jak totalny śmieć oszukiwany po raz kolejny.

Umówiłem się nawet z psychologiem, ale gdy poszedłem nie miałem odwagi tam wejść, była jedyną osobą z która kiedykolwiek o tym rozmawiałem, usiadłem na ławce i wysłałem do niej kilka smsów. Skłamałem, opisałem jej przebieg spotkania. Uwierzyła, napisała mi że jest bardzo szczęśliwa i, że znajdzie dla mnie czas aby porozmawiać i abym się nie martwił bo będzie wszystko dobrze.

Oczywiście gdy nastał czas spotkania, gdy byłem w drodze znów dostałem smsa, że wypadło jej spotkanie z klientem. Nie wytrzymałem i napisałem jej wszystko co o tym sądzę i, że to jest koniec i że mam dość tego pastwienia się nade mną i moimi uczuciami i, że lepiej będzie jak mnie zabije, bo to co robi jest gorsze niż śmierć. Pojechałem do innej, myślałem, że mi to pomoże, ale było jeszcze gorzej, chociaż „zaopiekowała się mną” jak mało która.

W nocy do mnie napisała, że jest bardzo zajęta prywatnie i służbowo i, że może odwołać dla mnie jutro klienta i mogę przyjść do niej na spotkanie za pieniądze. Nie chciałem, odmówiłem, miałem tego już dość. Napisałem, że się jej boję i nigdy nie czułem się tak zaszczuty. Zadzwoniła do mnie, rozmawialiśmy chyba przez 4 godziny do 5 nad ranem. Umówiliśmy się znów na normalne spotkania, powiedziała, że wszystko będzie dobrze i mam przestać ją oskarżać o takie rzeczy bo to tylko mój wymysł wyobraźni i ona taka nie jest.

Następnego dnia przypomniały mi się jej słowa odnośnie tego, że ona uważa iż potrzebuje się komuś wygadać. Napisałem jej, że to nigdy nie chodziło o rozmowę tylko o wsparcie, że potrzebuję kogoś kto pozwoli mi wydostać się z tego i pozwoli uwierzyć mi w ludzi. Kogoś kto ze mną od czasu do czasu porozmawia i mnie przytulic mówiąc, że wszystko będzie dobrze i świat nie jest taki zły, aż się pozbieram, a nawet jeśli to niech będzie już za pieniądze, ale nich mnie nie zostawia z tym samym.––

W odpowiedzi dostałem tylko: „Nie będę się tulić do kogoś jeśli nie czuję tego czegoś, tulenie = miłość”. Odpisałem jej, że nie o takie tulenie mi chodzi i, że na spotkaniach pozwalała mi się tulić. W odpowiedzi dostałem „to było 5% przytulania, dla mnie przytulenie jest bardziej intymne niż seks, nie wszystko da się kupić”. Poczułem się oszukany i upodlony, napisałem jej, że po co to wszystko i czy naprawdę sprawiało jej to przyjemność, manipulowanie i oszukiwanie mnie, że mam tego dość i nie chcę już dłużej żyć, że zabiłbym się pod jej drzwiami gdyby to coś zmieniło, ale ona by jeszcze na mnie napluła i wyciągnęła mi pieniądze z kieszeni. Chyba wtedy przesadziłem. Byłem kompletnie zrozpaczony.

Od tamtej pory już nigdy nie odpisała na żadną wiadomość, a za każdym razem gdy dzwoniłem z innego numeru i słyszała mój głos, od razu się rozłączała. Kupiłem jej nawet misia, Kłapouchego, postać z bajki Kubusia Puchatka. Każdy kto oglądał wie czym charakteryzowała się ta postać i co reprezentowała. Wrzuciłem jej go na balkon, myślałem, że może mi wybaczy moje słowa i oskarżenia, chociaż nigdy nie miałem pewności czy ona mną manipulowała czy to kwestia mojego braku zaufania doprowadziła do takiej sytuacji.

Początkowo próbowałem załagodzić wszystko u innych dziewczyn, myślałem, że to mnie uleczy, ale za każdym razem było co raz gorzej. Ostatnia dziewczyna którą odwiedziłem, była dla mnie tak cudowna, pierwszy raz poczułem się przy niej jak mężczyzna, ale dla mnie było już zbyt późno. Jak to ona stwierdziła „dlaczego jesteś tak nastawiony negatywnie do siebie, przecież tobie nic nie brakuje, wiem, że nie musisz w to wierzyć, ale nie mówię tego żeby coś ugrać tylko taka jest prawda”.

Mój ponury nastrój nie pozwalał raczej złudzeń co do mojego nastroju, ale była cudowna, tylko że wszystko i tak toczyło się wokół tamtej. Koszmary się nasiliły, coraz więcej znów o niej myślałem, aż znów wróciłem do faszerowania się lekami, aby nic nie czuć. Błagałem ją o rozmowę, o to aby mi to wszystko wyjaśniła. Odpisała mi tylko, żebym dał jej święty spokój i, że ma tego dość i, że mam przestać do niej pisać. Przestałem do niej pisać, myślałem, że może jej przejdzie po pewnym czasie, ale ponowna próba kontaktu skończyła się całkowitym brakiem odpowiedzi.

Ostatecznie nigdy nie potrafiłem znieść tego, że gdy ja płakałem ona #!$%@?ła się z innymi, nigdy nie zrozumiem co się wtedy stało. Nigdy nie zrozumiem tego wszystkiego. Być może to kwestia nieporozumienia, być może mojego braku zaufania, być może „dziwkarskiego braku empatii”. Zrozumiałbym to gdybym miał chociaż 30lat, albo nawet 25 lat, ale mi do tego brakuje jeszcze dużo. Byłem dopiero dzieckiem, moja psychika nie była ukształtowana tak samo jak osoby dorosłej, a ona postąpiła jakby nie miała serca.

Jeśli doszedłeś do końca tej opowieści prawdopodobnie nie ma mnie już, a to jest ostatnia rzecz, którą chciałem się podzielić. Proszę o nieusuwanie tej wypowiedzi. Niech to będzie przestroga ku innym młodym ludziom decydującym się na korzystanie z usług prostytutek, jak i tym mającym różne problemy. Myślałem, że sobie z tym poradzę, ale mnie to przerosło. Jeśli nawet jedna osoba na tym skorzysta i uratuje jej to życie to będzie coś. Dla mnie było już za późno. Nie wierzę w życie po śmierci, więc prawdopodobnie jestem otoczony pustką, tak jak gdyby nigdy nic nie istniało. Zero problemów, zero zmartwień, zero uczuć. Zwykłe nic.


Więc drogi czytelniku, interpretację pozostawiam Tobie. Może byłem zwykłym szaleńcem, może chłopakiem z problemami, może słabym dzieciakiem który powinien tak skończyć. Nigdy nie potrafiłem sobie z tym poradzić, aż w końcu to wszystko pękło. Byłem pozostawiony sam sobie, a moja jedyna nadzieja, którą była ona okazałą sia złudna i fałszywa.

Gdyby kiedykolwiek moja rodzina trafiła na tą wypowiedź, chcę aby nikt nie obwiniał tej dziewczyny o to co się stało. To nie jest jej wina, było wcześniej już źle. Była jedyną, której o tym opowiedziałem. Wiedziałem w jakie miejsce przychodzę i czego mogę się spodziewać. Nigdy nie sądziłem, że skończy się to tak. Moją ostatnią wolą jest to aby nikt z moich bliskich nigdy jej o to nie osądzał. Prawdopodobnie się to stanie, wystarczy spojrzeć w telefon i zobaczyć smsy z prośbą o pomoc pod jej numer. Nie pozostawia to raczej żadnych złudzeń.

Ci którzy czytają to forum, na pewno wiedzą o kogo chodzi. Pisałem w jej temacie dwukrotnie i dwukrotnie usunięto moją wypowiedź. Samo zwracanie się do niej o pomoc było bardzo ciężkie, ale nieważne. To już bez znaczenia. Nigdy nie chciałem nic od niej więcej. Nie chodziło o bycie razem, nie chodziło o seks, jedynie o pomoc, odrobinę wsparcia przez pewien czas, potem bym zniknął szczęśliwy i wyleczony.

Jeśli dotarłeś, dotarłaś do końca pozostaje mi tylko zadać jedno pytanie: Co ty byś zrobił/zrobiła?

Mam nadzieję, że odnajdzie się w tym zarówno płeć męska jak i płeć, która świadczy takie usługi.

Czy to wszystko jest tego warte? Czy będąc mężczyzną/chłopakiem warto jest powierzać swoje uczucia w takich miejscach i łudzić się, że my i nasze problemy są dla nich ważne? Wszystko przecież kiedyś mija i kończy się, a jak to przyjmiemy? Przecież sami tego nawet nie wiemy. Bynajmniej ja nigdy nie potrafiłem sobie z tym poradzić.
#seks #feels #divyzwykopem

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: NowyJa
  • 104