Wpis z mikrobloga

Polecam czytać z włączoną w tle podlinkowaną muzyką.

Od jakiegoś czasu dążę do zakupu syntezatora Roland JD-Xi. W sensie szukam egzemplarza używanego, bo i peceta o kilka epok nowszego powinienem jak najszybciej złożyć/kupić. A ostatnie miesiące płyną strasznie ślamazarnie. Także ten tego mając sporo czasu na przemyślenia żywię się planami i wyobrażeniami, jak to będzie komponować coś i ile szczęścia mi to będzie dawało. Ile radości z siedzenia w piwnicy w chłodne lub deszczowe wieczory robiąc coś, co daje mi wielką przyjemność. W quadcoptery dość późno się wdrożyłem, ale i nie miałem wcześniej na to czasu. Teraz jest ok, jestem biegły w tym temacie i posiadam już jakieś doświadczenie... Które z czasem jest coraz większe. W zeszłym roku zmieniłem rower. Z klasy ~3k przesiadłem się na klasę <13k. Od razu w miarę możliwości finansowych (rower kupiłem używany, ale i tak kwota, którą wydałem powoduje, że Janusz dowiadując się ile ten rower jest warty krzyczy: Halina, ten skurczybyk ma rower warty tyle, co nasz gulf cztyry tdi w kombi. :)

Poprzedni ładny, zrobiony pdo siebie niezawodny sztywniak z 2010 roku - nowy, to równie ładny full. I właśnie Przesiadka na nową maszynę ponownie wzbudziła we mnie i tak wielką miłość do jazdy na rowerze. Komfort, wygoda, możliwości... Zmieniłem napęd z 3x9 na 2x9, zamiast blatu zamontowałem kupiony na olx w dobrej cenie używany rockring w kolorze białym, środkową zębatkę zakupiłem nową i obecnie jest 26 zębów. Było 22-32-42, a jest 22-36.
Tył jest 11-34. Dwutorowy napinacz także robi robotę. Tylko mój lewy nadgarstek od kilku miesięcy goi się i boli po każdym obecnie nieczęstym podrywaniu kierownicy czy zeskokach. Starość, nie radość. A 40 za zakrętem.
No więc mając już używany rower wysokiej klasy rower, którego model wybrało się świadomie, na podstawie doświadczenia oraz recenzji itp i takiego szukało likwidując usterki oraz przerabianiu pod siebie, doinwestowaniu pomyślałem, ze w końcu mam coś, co tak fajnie się prowadzi, że nauczę się w końcu perfekcyjnie jeździć na tylnym kole. Jeżdzę bardzo dobrze bez trzymanki i fajnie jest trenować coś nowego, czym można przyszpanować hehe.. No ale to satysfakcja dla mnie, że nawet podzas deszczu po parkingach galerii handlowych ćwiczę.
Jak zdobędę już jakiś poziom, to z pewnością pochwalę się jakimś wideło.

Jakiś czas temu miałem pseudo syntezator Yamaha DJX, który spowodował, że zrozumiałem, że chcę coś, co mnie nie będzie ograniczać.
Keyboard pozwala ćwiczyć nawyki, ale to dla mnie i moich celów wszystko, co może zaoferować. No prócz zabawy, która towarzyszy każdemu mojemu "treningowi".

Ten utwór mnie intryguje, w sensie muzyka. Zastanawiam się ile czasu musiałbym się uczyć, aby na takim amatorskim,male z wielkimi możliwościami kształtowania dźwięku Rolandzie zagrać coś podobnego. Póki co, to muszę żywić się swoimi projekcjami, czasem i snami. :)

Nie radzę sobie z biegnącym czasem. Bez bliskich bym zginął, bo zapominam o wielu rzeczach, a takie na przykład comiesięczne opłaty są dla mnie zbyt częste, świat żyje dla mnie zbyt szybko. Może kiedy będę wolny od zobowiązań i postanowię na jakiś czas opuścić rodzinę, to spakuję się w plecak i wyjadę na przykład do Sydney, osiedlę się tam na jakiś czas.

Mam zajebistego kumpla, który mimo bycia takim samym optymistą, jakim jestem ja.
W pewnym okresie życia, w którym bywało różnie i w sferach miłosnych i interes tracił płynność, kumpel zaczął wyszukiwać tanie połączenia i bez konkretnego planu wspólnie ze swoimi znajomymi zwiedzała świat. Obecnie mieszka w Peru. Super opowiada podczas rozmów za pośrednictwem jednego z komunikatorów internetowych.
Niedawno odświeżyliśmy kontakt, często rozmawiamy. Obecnie ja go edukuję w tematach dronów, a on mnie uczy geografii. ( ͡° ͜ʖ ͡°) Fajnie. A i poznałem jego dziewczynę, przesympatyczną peruwiankę, którą poznał w Australii. Koniec.

#muzyka #lata90 #syntezatory #starywedrowiecopowiada #anonimowemirkowyznania #roweremwkolokomina #rower #wykopjointclub
  • 4