Wpis z mikrobloga

2781.87 - 8,19 = 2773,68

Jak nie urok to... No właśnie. Przez cały pobyt w domu miałam istny festiwal chorowania, którego zwieńczeniem była grypa żołądkowa. Co, niestety, przełożyło się na brak biegania - no prawie. ( ͡º ͜ʖ͡º)

W niedzielę pojechałam z Tatą morsować i mam nadzieję, że wszystkim bakteriom i wirusom zmarzły tyłki i uciekły ode mnie w cholerę. Dołączam też obiecane zdjęcie.

Za to dzisiaj musiałam wybiegać stres, który nosił mnie już od wczorajszego wieczora. Niestety, powietrze w Warszawie pozostawia bardzo wiele do życzenia, a ja mam już serdecznie dość siłowni, dlatego testowałam dzisiaj mój nowy nabytek - maskę antysmogową. I muszę przyznać, że jestem pozytywnie zaskoczona, bo myślałam, że będzie mi w niej dużo ciężej oddychać. Chociaż brak problemów może też wynikać z żenująco wolnego tempa - to bardziej był truchcik, aniżeli bieg. Z drugiej strony, taki był plan. Pełen luz, żeby uspokoić głowę. Dobrze się nawet złożyło, że mój zegarek jest w naprawie. Bo nie miałam na co patrzeć (jestem zbyt leniwa, żeby co chwilę wyciągać telefon z kieszeni).


Miłego dnia! ʕʔ

  • 22
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@rales: Tego dnia akurat zimno mi w ogóle nie było. No i generalnie uważam, że takie morsowanie to super sprawa. Polecam. (ʘʘ)
  • Odpowiedz