Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mirki spod tagu #alkoholizm #alkohol mam do was parę słów. Wiem, że pewnie zbyt dużo to nie da ale zawsze warto spróbować.
Chciałabym Wam opowiedzieć jak to wygląda z drugiej strony, ze strony gdzie mój ojciec jest alkoholikiem.
Pomyślcie trochę o innych, o rodzinie, o partnerze bo nawet nie wiecie jaką krzywdę im robicie.

Nie wiem od czego zacząć. Może od tego, że mój ojciec pije odkąd pamiętam. Za dzieciaka jak to za dzieciaka nie bardzo ogarniałam, że to jest problem. Tylko czasami było mi wstyd przed rówieśnikami, że znowu mój ojciec zatacza się na ulicy. Ogólnie ojciec jak pije to nie jest jakiś agresywny więc nie było z tym problemu, tylko czasami ma jakieś fazy, że "on wie lepiej" i drze ryja i wtedy najlepiej po prostu dać mu powiedzieć swoje i się nie odzywać. To jeszcze byłoby do zniesienia. Najgorsze są jego fazy focha kiedy to nie ma piwa. Wtedy chodzi obrażony tak długo aż ktoś mu kupi to piwo. Najczęściej meme. Ona zazwyczaj kupuje mu "coś do picia" bo już sama wiele w życiu przeszła (choroby) i po prostu nie ma siły się z nim użerać.
Od pewnego czasu zauważyłam, że chodzę przygnębiona i nie poradzę sobie sama więc zapisałam się na terapię do psychologa. Tam dowiedziałam się, że najprawdopodobniej tak się czuje przez to ciągłe napięcie w domu. Dobija mnie oglądanie programów/filmów gdzie ojciec jest "normalny", pomaga dzieciom, razem gotują itp. Ja mając lvl 24 nie mogę liczyć na ojca. Nie zliczę ile miał wypadków w pracy/po pracy przez to, że był #!$%@?. Tak, pił w pracy. Co gorsza niestety ale sama szefowa chlała dlatego miał ciche "przyzwolenie". Kilka razy zdarzyło mi się go odbierać z SOR-u bo gdzieś go znaleźli na przystanku. Tu warto dodać, że choruje. Nadciśnienie, cukrzyca, długo by wymieniać. Patrząc na to co #!$%@? to on sam chyba na siebie też nie może liczyć skoro nawet nie potrafi dojść do domu.
Ale nie o tym. Wiecie co jest w tym wszystkim najgorsze? To, że psycholog uświadomiła mi, że z tym się nic nie da zrobić. On się nie zmieni. Już próbowaliśmy gróźb, próśb-na nic to wszystko. Do niego nic nie dociera. Matka "jakoś" z nim wytrzymuje ale jak to stwierdziłyśmy "on nas kiedyś wykończy". Wiem, napiszecie, że mamy go oddać na leczenie itp. To #!$%@? da. Znamy go doskonale. Chodził na AA a po spotkaniach na piwo.
Czasami zastanawiam się co by musiało się stać żeby odpuścił sobie to picie ale chyba nie ma takiej rzeczy. On się w końcu wykończy.
Jedyną opcją jest moja wyprowadzka do której się szykuję. Mam już dość życia w tym miejscu. Mam dość patrzenia na tę minę jakbym mu #!$%@?ła pół rodziny bo nie ma co wypić.
Przytłaczające jest to, że mimo wszystko to ojciec więc jakieś uczucia do niego mam. Czasami sobie myślę jakby to było wziąć ślub z kimś, mieć wesele i zabraknie na nim mojego ojca bo pewnie do tego czasu się wykończy. Moje dzieci nie będą miały dziadka. Strasznie #!$%@? uczucie. On chyba nie zdaje sobie sprawy z tego jak będę cierpieć przez jego głupotę. Szkoda. Szkoda, że jest takim egoistą. To tyle.

Jeżeli zaczynacie swoją "przygodę" z alkoholizmem to błagam, opamiętajcie się, póki jest jeszcze szansa.

Pewnie nic ten tekst nie da ale chciałam go też napisać żeby wyrzucić z siebie to co we mnie siedzi.

#zalesie #uzaleznienie

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
  • 4
@AnonimoweMirkoWyznania: > Czasami zastanawiam się co by musiało się stać żeby odpuścił sobie to picie ale chyba nie ma takiej rzeczy.
Alkoholikowi się nie pomaga a Wy mu stwarzacie komfortowe warunki do picia. Zostawiacie go samemu sobie i albo chleje i się wykańcza albo coś ze sobą robi. I nie słucha się pijącego alkoholika, bo to najlepszy aktor, powie i zrobi wszystko żeby mógł wypić, będzie płakał, użalał się nad sobą,
Jako córka byłego alkoholika, który swego czasu zapragnął się leczyć i został wysłany do ośrodka przyznaje na samym początku miałam bardzo mieszane uczucia.Ośrodek stacjonarny, otwarty, odwiedziny rodziny co niedziele... A jednak leczenie i terapie mają skuteczne. Chodził na terapie indywidualną, popołudniami jeździli na mitingi. Fajnie to wszystko zorganizowane mają. Adresy dobrych ośrodków i opinie możecie znaleźc tutaj: https://osrodkiterapii.pl/