Wpis z mikrobloga

#wychodzimyzprzegrywu #przegryw #stulejacontent #tfwnogf #nofapchallenge #dziennikwyjsciazprzegrywu

Elo mireczki,

Kontynuuję tradycję swoich cotygodniowych wpisów.

Powiedziałem, że będę ganiać po lekarzach i tak zrobiłem. Jak pisałem, mam kłopoty ze stawami. Bolą mnie czasem nadgarstki, łokcie, rzadziej barki. Do tego wszystko strzela - zwłaszcza w lewym kolanie mnie to niepokoi, bo przy każdym zgięciu. Trochę smęty polecą teraz, można przewinąć ten i następny akapit. Miałem wykrytą testami #borelioza - Elisa IGG i WB IGG i IGM pozytywne. Leczona doxycycliną przez 3 tygodnie. Ból kolan ustąpił jak ręką odjął - gorzej z łokciami i nadgarstkami. Lekarka stwierdziła, że po sprawie i jak nadal boli, to trzeba innych przyczyn szukać. Robiłem w zeszłym tygodniu test CD57. Limfocyty CD57+CD3- , których ilość spada przy boreliozie były u mnie w normie (142). Przy czym niektórzy podają, że zdrowi powinni mieć >200. Doszukałem się oryginalnego papera, w którym podają, że przewlekle chorzy mają poziom koło 60 +/- 30, więc test wskazuje na to, że wyleczona. Robiłem też WB jakoś niedługo po wyleczeniu, to też negatywny. Ktoś jakimś doświadczeniem może się podzielić?

Podobno od zepsutych zębów też takie objawy mogą być. Tu akurat jest bardzo źle. Byłem u dentysty - 10 do leczenia, przynajmniej 4 do wyrwania. Raz już byłem, mam umówione kolejne 2 wizyty - może jakoś w 2 miesiące się z tym uporam. Potem chcę sobie jeszcze jebnąć aparat, bo też mam krzywe. Byłem też u fizjoterapeuty-masażysty. Ziomek stwierdził, że jestem typowym polskim chłopakiem i brakuje mi luzu. Zalecił ćwiczyć z rolerem i łykać magnez jak młody pelikan. Generalnie widzę, że nie jest najlepiej u mnie z układem ruchu. Chodziłem ponad rok na siłkę, więc wyleczyłem się z bycia suchoklatesem, ale chyba trochę to #!$%@?łem, bo mam niezbalansowane mięśnie (100kg w przysiadzie, a nie umiem się podciągnąć xD). Np. w udzie mam bardzo silny mięsień ten na zewnątrz i od spodu, a słaby zewnętrzny (chyba jako efekt zbyt dużego wypychania kolan na zewnątrz przy przysiadach - myślałem, że robię dobrze). Jest tego więcej, ale nie chce mi się wszystkiego opisywać. Ktoś ma jakiś pomysł co najlepiej z tym zrobić? Idealnie byłoby pozbyć się tego niezbalansowania. Ćwiczeń się nie boję, ale potrzebuję dobrze ułożyć sobie program. Powinienem iść do jakiegoś lekarza medycyny sportowej? Swoją drogą, jak wrócę kiedyś do ćwiczeń siłowych, to pójdę chyba w kalistenikę - wydaje się, że ciężej sobie coś takiego zrobić.

Sprawiłem sobie też trochę nowych ubrań. W każdym poradniku wyjścia z przegrywu o tym mówią, no to czemu nie :> nic specjalnego, ale w sumie całkiem nieźle pasują, to nawet nie mam poczucia wyrzucenia hajsu w błoto. Fryzury nie zrobię żadnej, bo za krótkie włosy. Trochę też nie mam pomysłu co z tą czupryną zrobić. Jakoś za 2 miesiące się zobaczy.

Jeszcze parę słów o tinderze. Słyszałem, że nowe konta mają jakiegoś boosta. Postanowiłem to sprawdzić - usunąłem konto i założyłem jeszcze raz (na nowym telefonie, bo akurat zmieniałem) i #!$%@? faktycznie to działa. W sumie czuję się jakbym odblokował jakiś ukryty level. Po paru dniach mam 12 matchy. Nawet da się pogadać z tymi dziewczynami - normalnie jak nie tinder. Może nie jest jakoś fenomenalnie, ale znacznie lepiej niż ostatnio. Nie wiem, może też lepsze zdjęcia mam - dodałem takie, na których wyglądam jakbym był fajny, chociaż imo wyglądam na nich źle albo wcale (zasłonięty ryj).

Ah ze zmian na lepsze, to zacząłem sobie gotować. Mam wrażenie, że lepiej się po prostu czuję jak jem coś zrobione samemu z półproduktów - nawet z marketu, niż kupując gotowe żarcie, nawet jak ma być zdrowe. Planuję kontynuować, choć z umiarem - czasem gównożarcie trzeba zjeść.