Wpis z mikrobloga

Dzisiaj parę ciekawostek o najlepszym moim zdaniem lotnisku na świecie czyli o porcie lotniczym Changi w Singapurze. Leży w dzielnicy o tej samej nazwie, we wschodniej części wyspy, ok 17 km od zatoki Marina Bay. W części leży na terenach odzyskanych z wody (reclaimed land). Lotnisko otwarte w 1981 roku obecnie posiada 4 terminale (czwarty oddany do użytku 3 miesiące temu), z których polecieć można w samolocie jednej z ok 100 linii lotniczych do 400 różnych miast w 90 krajach.

Tyle z Wikipedii, teraz coś ode mnie. Lotnisko jest naprawdę świetne. Jest super zaprojektowane i bardzo ładne i estetycznie wygląda. Jest bardzo czyste, włączając w to ciągle sprzątane, pachnące toalety. Jest też bardzo przestronne i nie czuje się tam w ogóle tłoku. (O tyle to jest dziwne, że generalnie w Singapurze teren jest bardzo ograniczony i przez to bardzo drogi). Jest dobrze skonstruowane z miastem, prowadzą do niego 3 drogi ekspresowe. Wygodnie dojechać można metrem.

Co może się rzucić w oczy przeciętnemu pasażerowi to to, że bardzo szybko można dostać się od wejścia do bramki. Z racji sporej automatyzacji i dużej ilości stanowisk obsługi zwykle nie czeka się nigdzie w kolejnych (czasem zdarzają się kolejki na kontroli granicznej po przylocie dużego samolotu pełnego turystów).

Lotnisko działa trochę inaczej niż inne lotniska, na których byłem. Po dokonaniu odprawy (w wielu linach używa się elektrycznych terminali) nadaję się bagaż - też często automatycznie, bez pomocy obsługi. Następie przechodzi się przez kontrolę graniczną. Ta, dla obywateli Singapuru oraz obcokrajowców posiadających prawo stałego pobytu lub długoterminową wizę, też jest automatyczna. Po tym znajdujemy się już w strefie odlotów i możemy iść w kierunku bramki. Przed bramką dopiero jest kontrola bezpieczeństwa, która odbywa się bardzo sprawnie.

W strefie odlotów jest masa sklepów i restauracji. Dużo osób oprócz najtańszego wśród azjatyckich lotnisk alkoholu (dobre marki są tańsze niż w polskich supermarketach, a najtańsza wódka - litrowy Absolut - kosztuje 75zł, a nie jak w Katowicach 200) kupuje też elektronikę i kosmetyki, które są tańsze w porównaniu do sklepów poza lotniskiem o wartość podatku (odpowiednik VATu w Singapurze wynosi 7%). Jest też sporo pamiątek.
Ceny, zarówno towarów jak i jedzenia są dość niskie jak na lotniska. Są dostępne sklepy sieci 7eleven (coś jak Żabka, popularna w całej wschodniej Azji). Obok restauracji serwujących jedzenie i napoje z różnych części świata są też stoiska z ulicznym, tradycyjnym jedzeniem. Można w nich spokojnie za 20-30 zł można zjeść pyszny obiad. Do tego są zwykłe sieci fast foodowe i bardzo dobrze zaopatrzone bary.

Jest też masa ciekawych rzeczy sprawiających, że pobyt na lotnisku jest po prostu bardzo przyjemny: bary na tarasach widokowych, ogród z motylami oraz basen (na nim nie byłem, jest on chyba w strefie tranzytowej, a ja nie przesiadałem się nigdy w Singapurze). Jest dużo wygodnych foteli, a nawet leżanek do odpoczywania. Są krzesła i stoły wygodne do pracy przy komputerze. Są automatyczne fotele do masażu stóp - co ciekawe zupełnie bezpłatne, są ogromne ekrany gdzie lecą mecze (zwykle Premiership). Są też różne instalacje artystyczne i sporo zieleni. Dla dzieci są mini place zabaw. Do tego wszystkiego bardzo miła i pomocna obsługa.

To wszystko sprawia, że korzystanie z tego lotniska to naprawdę bardzo przyjemne doświadczenie - dla mnie zdecydowanie jest to najlepsze lotnisko z jakiego kiedykolwiek leciałem (chociaż nie było ich aż tak dużo - max 40-45).
W serwisie Skytrax lotnisko Changi zostało piąty raz z rzędu wybrane na najlepsze lotnisko świata.

Na zdjęciu ogród z motylami. W komentarzach jeszcze parę losowych zdjęć.

#ciekawostki #lotnictwo #azja #singapur
kotbehemoth - Dzisiaj parę ciekawostek o najlepszym moim zdaniem lotnisku na świecie ...

źródło: comment_PRqwYKTQEtdCKdqeCE3WAJH1ENlp97UG.jpg

Pobierz
  • 5
  • Odpowiedz
@marekmarecki: W Oslo nie byłem, ale oprócz Singapuru też lubię Bangkok (Suvarnabhumi) i jeszcze Schiphol w Amsterdamie jest całkiem spoko - przynajmniej jeden z terminali, bo w innej części była tragedia.
Ostatnio leciałem z Katowic a po kilkunastu godzinach byłem w Singapurze. Dopiero wtedy się widzi jaka to przepaść. I nie chodzi tylko o wielkość bo jasne, że Katowice nie potrzebują lotniska na 60 milionów pasażerów.
  • Odpowiedz